Pamietnik ofiary

4 1 0
                                    

Mamy dzisiaj Wigilie Roku Pańskiego 2022.
Patrze co pisze i nie wierze. Kto dzisiaj używa takich określeń. Chyba się urwałem z choinki.
Co jakiś czas zerkam na zegarek oglądając jednoczenie mierne lica swojej facjaty.
Wyglądam jak pożal się Boże nieudana wersja Pana Boga.
Jezu! Jestem taki żałosny.
Co ja w ogóle tu robie o tej porze.
Normalni ludzie już godzinę temu wybiegli z biura w pospiechu, aby celebrować Boże Narodzenie, ale ja przecież nie jestem normalny. Nie dzisiaj!
Czuje się jak jakaś nastolatka, która właśnie przeżyła jakiś zawód miłosny, a teraz ma złamane serce na 1000 kawałków i probuje to poskładać pisząc pamiętnik i mając nadzieje, ze to jej jakoś uśmierzy bol albo przynajmniej zmniejszy jego oddziaływanie.
Na firmie nie ma ani jednej osoby, jestem tylko ja i moja historia.
Za oknem powoli pustoszeją ulice. Spoglądam katem oka i widzę ostatnich z ostatnich, ktorzy na ostatnia chwile dokupuja pierdoly swiateczne. Gwiazdki, bombki, swiatelka i inne komercyjne gowienka, ktore najczesciej po swietach zwracane sa do sklepów z powodu nietrafionego gustu.
A ja siedze i sie przyglądam. Raz na pamietnik, raz na zegarek a raz na okno. Czasem zerknę na swoja twarz po to by przypomniec sobie kim jestem? Czy jestem?
Wstaje! Robie pare kroków i mysle, no wlacz chciaz lampki na choince, nie bądź az tak zalosna wersja siebie. Znowu sie użalasz nad soba, jakby Twoja rozkminianie byc albo nie byc , bylo zależne od Ciebie.
Jestes tu i teraz i zaakceptuj to!
Kazda wersja Ciebie jest żywa.
Kurde! Czy ja to pisze czy w głowie układam?
Wlasnie rozbłysły świecidełka choinkowe a ja znowu zerkam na zegarek. Po co? Nie wiem.
Przeciez sie nigdzie nie spiesze, przeciez do nikogo sie nie wybieram. Mikolaj tez nie przyjdzie, nie jestem dzieckiem, a jednak nadal nie moge sie pozbierać po tym co mnie spotkalo. Po tym co mi zrobilo.
Po tym co zostawiło wewnętrzny slad, ktorego pozornie nie widac, a ktore zyje i co jakis czas uciszam krzycząc. Zamknij sie! Tego juz nie ma.
Wracam do biurka, siadam, przyglądam sie czerwonemu pamiętnikowi i mowie do siebie.
To sie nie dzieje! Facet 30 lat, niezle zapowiadający sie architekt wyglada jak amator po Iron Man Triatlonie i probuje pisac pamietnik, tylko jednorożca brakuje i pelny obraz mnie bedzie doskonały.
Przeciętny mezczyzna w moim wieku, otworzyłby smartphona albo przynajmniej laptopa, a ja mam na biurku czerwony pamietnik i dlugopis.
Wtf? Z ogromnym lekiem ustalam kod zamka, zeby nikt kurwa nie odważył sie tu zajrzeć, dopoki ja na to nie pozwolę .
6986 . Mam to! Otwieram i widze pusta kartke, az chcialby sie narysowac male co nieco, zeby bylo jasno widac, ze to jest męski pamietnik , a nie jakas łzawa wersja załamanej laski, wiec zaczynam nie od pisania, ale od tego co mi utknęło w pamieci.
Duza, soczyta cipka z ogromnymi wargami.
Popadam w jakis trans. Pragnę odtworzyć kazdy jej detal. Wpadam w hipnozę, im wiecej dorysowuje szczegolow, tym bardziej jestem podniecony i chce jej wiecej. Rysowanie zaczyna przypominać opętanie jakby dwoje ludzi spelnialo swoje żądze w najdzikszy sposob. Kurwa! Nigdy sie nie uwolnię, znowu to uczucie. Nie wiesz kiedy i jak to sie stalo, a juz jestes w srodku tej gry.
Przystopuj malutki! Bo sie znowu zgubisz!
Pamietasz ? Co ostatnio nawyprawiales?
Rzucam długopisem w kat.
Ja pierdole! Ciagle mnie dopada.!
Musze uciekać choćby na chwile.
Odwracam wzrok. Nie chce jej widziec!
Nie moge! Potrzebuje oddechu.
Wstań! Odwróć sie! Zrob głęboki wdech i oddech! Pomysl o czyms milym. Tylko nie o niej! Znasz zasady! Pozwól sobie odpoczac, bo znowu zwariujesz!
Dobra! Leze na katamaranowej siatce opatrzę w dol! Widze piekna rafę koralowa. Zanurzam wzrok. Oddychaj! Nie zapominaj o oddechu!
Wlasnie signal mi Nemo. Wyglada dokladnie tak jak w kreskówce. On faktycznie jest piekny.
Wczuj sie! Pozwól swojemu zmysłowi słuchu zanurzyć sie w głębinie . Slyszysz?
O tak, wlasnie tak! Jest idealnie! Utrzymuj ten stan!
Wyobraz sobie odgłos okrętu podwodnego. To cie uspokaja. Dong! .....::.........:..... Dong
Hmmm jescze pare wdechów!
1 i dlugi wydech, 2 i dlugi wydech, 3 i dlugi oddech . Okey! Dobrze ci idzie! A teraz podejdz do biurka, nie patrz w dol, zamknij oczy i przewróć kartke, zrobiles juz swoje! Udalo ci sie. Znowu! Napij sie wody! Podnieś dlugopis i zacznij pisac! Jestes bezpieczny!
Juz nie patrze na zegarek, nie mysle o tym jaki dzisiaj dzien ani co robia inni, po prostu siadam i zaczynam pisac.
Anno domini 24.12.2002
Mam na inie Adam i sam nie wiem co robie, ale czuje ze tak trzeba. To jak nagrywanie siebie codziennie, gdy dopada Cie alzhimer, wiec sam siebie ogladasz codziennie, wsłuchując sie w wiadomosc, ktora sam sobie wysylasz, zeby ci przypomniała kim jestes i co masz dzisiaj zrobic.
Taka forma psychoterapii dla samego siebie, tylko totalnie za darmo.
Nie musisz lezec na kozetce u psychologa, wystarczy, ze wpiszesz kod kazdego dnia i otworzy sie zamek, udostępniając ci tysiące stron w ktorych zapiszesz swoje uczucia i doswiadczenia.
Podobno to pomaga tym, ktorzy sie zagubili w zyciu.
Jestem architektem z wybitnym ilorazem inteligencji , a jednak dałem sie nabrać jak naiwne dziecko. Logiki w tym nie ma zadnej, a przeciez ona jest dominujaca w męskim mozgu.
Moje Iq na nic sie zdało kiedy ona pojawiła sie w moim zyciu. Zapadlem sie jak koń w bagnie, a dzisiaj spoglądam z jego brzegu i mowie: Kurwa! Wyrwałem sie tej nieokiełznanej bestii, jednak badz czujny, bo jej moc jest tak silna, ze nie raz bedzie cie jeszcze necic. Na nic zda sie Twoj intelekt, jesli ryzyko jest Twoja natura a ona słabością.
Znowu mysli przywołują mi rysunek, ktorzy przed chwila wykonałem na wstępie.
Stop! Katamaran! Zamknij oczy! Teraz lezysz na plecach. Obserwuj obłoki! Czujesz jak twoje cialo sie kołysze? Hmmmm Błogo! Niezbędny relaks dla zestresowanego maklera po dniu pracy. Poczuj te kołysanie! Czujesz! O tak! Wlasnie tak! Idealnie! Odeszla! Teraz Zeob sobie przerwe. Nie musisz sie tak angażować pierwszego dnia. Zamknij pamietnik, wprowadź kod, schowaj do sejfu. Dzisiaj Boze Narodzenie, pamietasz! Odpuść sobie! Czas isc do domu.
Zgasiłem lampki na choince, zamknąłem drzwi, zjechałem winda z 22 pietra, pizegnalem sie z Ochrona.
Do widzenia Panie Denley. Wesolych Swiat!
Wyszedlem.

PSYCHOPATKA Where stories live. Discover now