14. Old good marriage

1.4K 32 23
                                    

Dzisiejszego dnia wstałem w dziwnie dobrym humorze. Myślałem tylko o tym, kiedy przyjedzie Melody i pojedziemy do szpitala. Nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę, jak z resztą każdego dnia. Bardzo ją lubię i chciałbym ją mieć tylko dla siebie. Najgorsze jest to, że popełniłem wielki błąd, o którym ona za wszelką cenę nie może się dowiedzieć.

Gdyby tylko wiedziała, znienawidziłaby mnie...

Więc postanowiłem zadzwonić do Maxa. Mam dość, a to ciągnie się ze mną cały czas. Nie mogę tak dłużej.

- Halo?- w słuchawce rozbrzmiał jego głos.

- Siema, Max.

- No siema, co tam? Nie idziesz do szkoły?

- Nie, nie idę. Jadę do wujka dzisiaj.- powiedziałem.

- Jasne, a chcesz coś powiedzieć, bo zaraz wyjeżdżam do szkoły.

- Wycofuję się.- powiedziałem, a w słuchawce rozbrzmiało parsknięcie.

- Stary, tak się nie robi. Co, nasz Aaron coś poczuł?- zapytał z lekkim rozbawieniem w głosie.

- Nie, po prostu już tak nie chcę. Przeleję ci kasę i po sprawie.

- Oj nie, stary. Zakład to zakład.

- Nie ma już, kurwa żadnego zakładu. I spróbuj pisnąć choć słowo o tym.- powiedziałem z poirytowaniem w głosie.

- No, mhm.. To nara ja jadę do szkoły.- powiedział, a ja się rozłączyłem. 

Kurwa mać, co ja najlepszego zrobiłem? Muszę teraz za wszelką cenę dbać o relację z Maxem i chłopakami. Wiem, że jak dojdzie między nami do kłótni, to on od razu wszystko jej wygada. Jestem w ciemnej dziurze i nie wiem, czy powiedzieć prawdę, czy zapomnieć o tym i żyć dalej. Jednak ciężko będzie o tym zapomnieć i cały czas okłamywać. To nie jest takie proste. 

Po chwili rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Wzdrygnąłem się i głośno westchnąłem wstając. Ruszyłem w stronę drzwi i otworzyłem. W drzwiach stała uśmiechnięta Melody. Miała na sobie białą przylegającą do ciała sukienkę sięgającą do kolan. Na to ubrała beżowy płaszcz. Na głowie miała białą czapkę z dużym pomponem na górze. Wyglądała tak, kurwa uroczo.

- Hej.- przywitała się.

- Hej. Wejdź.- powiedziałem i przepuściłem ją w drzwiach. 

Weszła i zaczęła się rozglądać. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, ale po chwili się otrząsnąłem i zamknąłem drzwi. 

- Poczekaj wezmę kurtkę i jedziemy.

- Jasne.- mruknęła i usiadła na kanapie ściągając czapkę. 

Poszedłem szybko po kurtkę i ją ubrałem. Wyszliśmy razem i skierowaliśmy się na parking. Podczas drogi windą milczeliśmy. Odpaliłem samochód i wyjechaliśmy z podziemi. Droga trochę nam zajmie, więc szukałem sposobu, aby ją jakoś zagadać. 

- Jak się czujesz?- zapytała nagle.

- Co?

- Wszystko dobrze, jeśli chodzi o wujka?

- Tak, w sumie. Pogodziłem się z tym, że muszę teraz wziąć odpowiedzialność za parę rzeczy. A ty co? Zestresowana?- zapytałem z uniesionym kącikiem ust.

- Nawet nie wiesz jak bardzo.

- Spokojnie, mój wujek jest zajebisty. Wczoraj jadąc do niego bałem się, że jego stan będzie niedobry, ale jak wszedłem na salę, to grał z szachy z jakimś gościem i się wyzywali nawzajem. Ulżyło mi, że jest z nim w porządku, jednak zmartwiły mnie wyniki.- popatrzyłem na nią, a ona uśmiechała się smutno.

𝙁𝙊𝙍𝘽𝙄𝘿𝘿𝙀𝙉 | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz