Avengers chat

Wedle rozkazu

Harley: Co się stało?

Stephen: Porwałem i zabiłem wszystkich teraz twoja kolej lol

Harley: Co kurwa!?

Stephen: No przecież żartuje. Prawie zginąłeś więc cię uratowałem

Harley: A co to za czat?

Stephen: A taki jakiś

Harley: Okej..  wiesz co się stało z resztą?

Stephen: Próbuje to wykminić, ale narazie nic mi nie przychodzi na myśl, no chyba że jedna rzecz...

Harley: Jaka?

Stephen: Że istnieje morderca, których ich wszystkich zabił

Harley: Kto to?

Stephen: Ja

Harley: C-co ale jak to

Stephen: To było łatwe. Jesteście naprawdę beznadziejni

Harley: No ale dlaczego żeś to kurwa zrobił?!??

Stephen: Dowiesz się za niedługo

Harley: To dlaczego mnie nie zabiłeś?! ZABIJ MNIE KURWA TĄ SWOJĄ PIERDOLONĄ MOCĄ I DAJ MI SPOKÓJ!

Stephen: Jezu uspokój się chłopie

Harley: Wypierdalam z tego miejsca

Stephen: Po moim trupie kurwa siedzisz tutaj do usranej śmierci

Harley: Za co?!

Stephen: Za chleb i wodę

Harley: WTF

Stephen: WALCZY TU FOKA!?

Harley: Ty jesteś pijany? Albo naćpany?

Stephen: Ja się czuje jak młody bóg

Harley: Czyli wódka

Stephen: GDZIE????

Harley: W dupie! Mów gdzie są moi przyjaciele. Wątpię że ich zabiłeś

Stephen: Skąd taka myśl?

Harley: Nie nadajesz się do tego

Stephen: Co to ma niby oznaczać

Harley: Spójrz na siebie. Jesteś wrakiem człowieka

Stephen: Mordo ja jestem czarodziejem

Harley: Możesz mnie zabić albo odciąć uszy? Nie chce cie słuchać. A i przyokazji to weź też oczy mi wytnij

Stephen: Wedle rozkazu

Harley: KURWA ŻARTOWAŁEM

Stephen: To nie brzmiało jak żart

Harley: Ale twoja zachowanie tak brzmi

Stephen: A wypchaj się. Zostawiam cię tutaj samego bez opieki z otwartym oknem i kluczem kompletnie nie po to abyś mógł uciec to nie jest podpucha Ja idę

Harley: Okej?

Stephen: Wong gdzie oni są

Wong: U Szymona

Harley: Wsęsie autorki?

Wong: Ty nic nie wiesz chujku

Harley: Czyli wszyscy żyją???

Stephen: Po co to tu pisałeś

Wong: To ty napisałeś pierwszy

Stephen: Asz cholipka

Wong: No i dupa