Rozdział 14

183 5 0
                                    

Kika dni później...

Vanessa

Schodzę na obiad przysadzony przez Chloe rzadko kiedy gotuje ponieważ najzwyczajniej tego nie potrafi robić. Podchodzę do stołu i widzę na nim jedzenie z MacDonalda,

-No co? Miałam straszna ochotę na McDonalda,

Mówi i siada biorąc burgera, posyłam jej uśmiech i siadam do jedzenia. Nico wchodzi do kuchni i staje w miejscu widząc nasz obiad,

-Chloe, miałaś zrobić obiad,

-Tak jakby zrobiłam,

-To nie zdrowe,

-Jestem w ciąży mogę sobie chyba pozwolić? Odmówisz córce?,

Mężczyzna milczy i siada do stołu zaczynając jeść,

-Mówiłaś jej?,

-O czym? 

Patrzę na nich popijając moim ulubionym napojem zimna cola. Przypomina mi się, ze Conrad jeszcze nie dał mi zaległej zgrzewki,

-Cóż jutro jest organizowany bankiet na którym ogłoszą przedsiębiorcę tego roku,

Wzdycham i mówię,

-Musze iść?,

-Niestety tak, dostaliśmy zaproszenie aby zjawić się całą rodziną,

Mówi Nico,

-Nie martw się tez strasznie nie chce tam iść, będzie mnóstwo paparazji, a w ciąży wyglądam niezbyt dobrze,

-Jak dla mnie jesteś idealna,

Mówi Nico, a Chloe przewraca oczami jedząc frytki,

-Plus z tego taki, że nie musisz iść do szkoły. Podobno państwo Dreyowie z córką maja być na bankiecie,

Cieszy mnie fakt, ze przynajmniej Victoria tam będzie i nie będę sama,

-Słyszałaś, ze ma przyjechać cały ten Cameron Hurton z żoną i dziećmi?,

Mówi Nico, zafascynowany,

-Cameron? Ma przyjechać? Tak dawno go nie widziałam,

Hurton? Conrad ma tak na nazwisko, 

-Mam pytanie do was...

-Tak?- pyta Chloe,

-Cóż... Victoria i bliźniaki chcieli jechać w weekend na domki. Zastanawiałam się czy mogłabym, jechać z nimi?,

Patrzę na nich z lekko uchylona głowa, 

-Po ostatnim wydarzeniu nie jestem zbytnio przekonany,

Mówi Nicholas unosząc wysoko głowę,

-Oj przestać, Nico. Jest młoda niech się wybawi, cały rok doskonale się uczy, jest niemalże wzorowa uczennica. Wiec należy jej się coś,

Mówi pewnie Chloe, zakładając rękę na rękę. Jeżeli jej nie uda się  go przekonać to nic z tego,

-Jeżeli, na bankiecie nie będziesz marudziła to powiedzmy że połowicznie się zgodzę,

Wstaje natychmiast od stołu i podchodzę do niego tuląc go od tyłu,

-Dzięki!,

Zmierzam do Chloe i robię dokładnie to samo. Biegiem udaje się na górę i słyszę tylko,

-Nie powiedziałem, tak!,

Ale ja doskonale wiem, że i tak się zgodzi. Przekupie jakoś Chloe aby go namówiła. Biorę telefon i downie do Vicky,

Póki mój brat nie widzi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz