XLVII - THE AXEMAN'S LETTER

301 18 1
                                    

--

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

--

— Jesteś pewien, że Mary się z tym zgadza?

Jackson posłał Audrey uspokajający uśmiech, kiedy on, Audrey i Hayley przechodzili przez cmentarz, w stronę krypty, w której Davina powiedziała że ​​będzie. Davina poprosiła Hayley i Jacksona o pomoc w wydarzeniu, które odbywało się tego dnia z czarownicami, a Audrey zgłosiła się do pomocy. Klaus i Elijah byli już poza domem, próbując uporać się z sytuacją Tristana i Luciena, a Gilbert nie czuła się na siłach, by znowu zajmować się którymkolwiek z nich. Mira była z Hope w domku Mary, która zgłosiła się na ochotnika, by pilnować obu dziewczynek przez cały dzień, gdy ich rodzice będą zajęci.

— Nie powiedziałaby tego, gdyby się nie zgadzała. — Jackson odpowiedział. — Moja babcia nie jest fanką Klausa ani Elijaha, ale ciebie lubi i ma słabość do tych dzieciaków.

— Jesteś pewna, że ​​chcesz pomóc? —
Hayley spojrzała na nią z uniesioną brwią. — Przecież nawet nie wiemy, dlaczego zostaliśmy tu wezwani. Właściwie nie mamy wyboru, ale ty masz.

— Nie wiesz, czy zdmuchnie świeczkę. — Audrey westchnęła. — I mam wrażenie, że teraz, z tym wszystkim w co się pakuję, Kol chciałby, żeby ktoś miał na nią oko dla niego.

— Nie wiemy, czy ona też nie. — Hayley odpaliła, krzyżując ramiona.

— W porządku, po prostu zobaczmy. — Jackson powiedział im obojgu.

Hayley nadal wyglądała sceptycznie, ale kiwnęła głową, zgadzając się, gdy ta trójka weszła do krypty. Kiedy
weszli do środka, zobaczyli Davinę
siedzącą w oficjalnej czarnej sukience, która była poprawiana przez wiele różnych czarownic wokół niej. Gdy jej włosy zostały upięte w elegancki, ciasny kok przez jedną czarownicę, druga czarownica machnęła przed nią kulką kadzidła w sposób, który miał być uspokajający. Ale wiedźma
Claire wyglądała na zestresowaną nie do uwierzenia i kiedy zauważyła tę trójkę, uniosła dwie różne apaszki.

— Muszę wybrać jedną. — Powiedziała im, wyciągając je do przodu. — Pomarańczowa czy fioletowa?

Jackson spojrzał na nią z niedowierzaniem. — Czy ty naprawdę wezwałaś nas tutaj, żeby bawić się w
modową policję?

Davina otworzyła usta, by odpowiedzieć, kiedy dym uniósł się do jej twarzy, sprawiając, że pojawiła się na niej irytacja. — Dobrze, wiem, że to jest święty olej, ale czy możemy proszę nie robić tego teraz? — Powstrzymała się tylko przed warknięciem, wzdychając z ulgą, gdy czarownice zrozumiały wskazówkę i zaczęły wychodzić na zewnątrz. — Dziękuję. — Powiedziała przed skupieniem się z powrotem na trójce, po czym zaczęła zakładać pomarańczową. — Przepraszam. Dziękuję za przyjście.

Hybryda Marshall-Kenner przewróciła oczami, parskając z lekką kpiną. — Jakbyśmy mieli wybór, Davino. Albo wykonamy twoje rozkazy, albo zdmuchniesz tę świecę i zmienisz nas z powrotem w wilki. Więc jesteśmy prawie twoimi niewolnikami.

𝐀𝐛𝐬𝐨𝐥𝐮𝐭𝐢𝐨𝐧 [𝘦𝘭𝘪𝘫𝘢𝘩 𝘮𝘪𝘬𝘢𝘦𝘭𝘴𝘰𝘯] [𝟮] Where stories live. Discover now