.16.

75 6 0
                                    

-co się dzeje skarbie-wtulam się w jej klatkę piersiową gdy leżymy na łóżku

-louis nakłamał mojej matce że chciałam go zaciągnąć do łóżka-mówie cicho

-co za...-przerywa gdy ktoś puka do pokoju, mówię ciche proszę a do pokoju wchodzi zapłakany Harry

-co się stało młody-pytam o on podbiega i się do mnie przytula-możesz mi powdzieć-poprawiam się tak żebym mogła się przytulić do Emily i głaskać młodego po plecach

-dopiero wstałem a wcześniej miałem zły sen i źle się czuje-zdziwło mnie że dopiero wstał bo jest 13 a ona zawsze wcześnie wstaje

-może chory jesteś choć tu pokaż czoło-wyrywam się lekko z uścisku dziewczyny i przyglądam rękę do czoła chłopczyka i czuje jak jest rozpalony-poczekaj tu z Emily ja pójdę po termometr i jakieś leki

wstaje i schodzę po schodach na dół do łazienki gdzie mamy leki, staje przed łazienką i stwierdzam że pójdę po cicho sprawdzić czy jest ktoś w dom, jak się okazało nie było, poszłam po termometr i leki i wruciłam do pokoju

mierzę mu gorączke a gdy przedmiot zaczyna pikać pokazane jest 38, zmartwiłam się bo nigdy nie zostałam z chorym małym dzieckiem

-masz tu syrop przeciwgorączkowy,
połóż się i przykryj-chłopczyk połkną syrop i jak mu powiedziałam tak też zrobił, położył się i przykrył kołdrą

wyszłam z pokoju i poszłam na taras i odpaliłam papierosa, nikotyna która dawała mi ukojenie znów to zorbiła, kolejny raz się zaciągnęłam i znów czuję ulgę na całym ciele, po chwili czuje na swojej tali ręce wiem że to Emily

po zgaszeniu papierosa ja i Harry usunęliśmy a Emily siedziła ja się do niej przytulałam a do mnie Harry....

nie zrozumiana miłość psychopatki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz