8. Kruche kości

4.2K 221 40
                                    

Obudziłam się na maksa niewyspana. Cieszyłam się, że nie namówili mnie na większą ilość alkoholu, bo gdyby do tego doszedł jeszcze kac, to mogłabym się już pożegnać z jakkolwiek produktywnym dniem.

Zeszłam w piżamie na dół i zrozumiałam, że chociażbym była wypoczęta jak nigdy to ten dzień i tak był skazany na porażkę.

W salonie spało co najmniej czterech trupów. Oba fotele i kanapy były zajęte przez zwłoki chłopaków. Rozpoznałam w jednym z nich Zack'a, na fotelu prawdopodobnie spał na siedząco Luke.

Wystarczyło jedno spojrzenie na nich, żeby na nowo ode chciało mi się funkcjonować. Dlatego podeszłam do stolika kawowego, wzięłam z niego pilota i odpaliłam telewizje. Przesunęłam wielkie cielsko jakiegoś chłopaka z drugiej kanapy tak, żebym sama mogła chociaż na niej usiąść. Nie byłam przy tym wybitnie delikatna, a chłopak nawet się nie przebudził.

Oparłam się o podłokietnik i wyciągnęłam nogi na stoliku. Przeskoczyłam przez kilka kanałów, zanim znalazłam coś sensownego. Wybór padł na serial kryminalny. Zawsze się sprawdzał, bo odcinki można było oglądać niezależnie od poprzednich, a w dodatku wciągał. Trzymałam w rękach pilota i się nim bawiłam, żeby zająć czymś palce, ale spojrzenia nie odrywałam od ekranu telewizora.

W domu była cisza, bo wszyscy odsypiali. Nie chciałam się krzątać i walić garami, bo i tak dostałoby mi się, że tylko wszystkich budzę. Nie miałam więc nic przeciwko, żeby jeszcze trochę poleniuchować, dlatego bez większych wyrzutów sumienia odpaliłam wzięłam się za oglądanie kolejnego odcinka.

Nie byłam chyba jedyną, która nie miała zamiaru jeszcze wstawać, bo chłopak leżący na kanapie obok mnie zaczął się wiercić i na nowo wyciągać na sofie.

Nie odrywając wzroku od telewizora przesunęłam się trochę, ale ten ku mojemu zaskoczeniu położył głowę na moich udach. No jeszcze czego, teraz byłam poduszką?

W dalszym ciągu skupiona byłam na serialu, ale teraz nie miałam już co zrobić z palcami. Nim się zorientowałam, zaczęłam bawić się włosami leżącego na mnie chłopaka. Były ciemno brązowe i miłe w dotyku. Po jakimś czasie zmieniło się to w drapanie go po głowie.

Lubiłam to robić. Wiele razy Aiden w identyczny sposób leżał przy mnie, gdy wspólnie coś oglądaliśmy i domagał się tego rodzaju pieszczot. Oni wszyscy mieli ze mną za dobrze.

I to samo potwierdził właśnie chłopak, który mruknął z zadowoleniem na kontakt moich paznokci ze swoją skórą głowy.

Kolejny odcinek dobiegał końca, gdy na dół zszedł ciężkim krokiem Carson. Potargany i z zaspanym spojrzeniem wyglądał jak siedem nieszczęść. Ożywił się trochę, gdy na mnie spojrzał.

- To wy się tolerujecie? - spytał szczerze zdziwiony.

Chyba zrozumiał, że nie wiem o co mu chodzi, bo wskazał na chłopaka leżącego z głową na moich kolanach.

Dopiero wtedy wysiliłam się na tyle, żeby zobaczyć twarz tego szczęśliwca, który załapał się na darmową sesję przyjemności. I oniemiałam.

To był Shane!!!

Jakim cudem go nie poznałam?! Oni wszyscy byli wielcy, wysportowani i tak samo zmarnowani tego ranka, że uznałam go za jakiegoś randomowego kumpla braci.

Zrzuciłam go z impetem z kanapy i poszłam do siebie do pokoju. Musiałam się umyć, przebrać i zająć czymś myśli.

***

Gdy z powrotem zeszłam na dół, dom znowu tętnił życiem. Ogarnęła mnie ulga na widok tego, że wszyscy w miarę zmartwychwstali i sami z siebie zaczęli ogarniać bałagan.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 22 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Reed's Riding Where stories live. Discover now