9. Kasztelan

590 72 56
                                    

Impreza sylwestrowa u Hyunjina zbliżała się wielkimi krokami, Han Jisung wciąż nie miał chłopaka, Felix zacierał dłonie na myśl o wygranej, a Lee Minho odchodził od zmysłów. Jego niewinne zauroczenie Jisungiem już dawno wymknęło się spod kontroli, ale ostatnio było tylko gorzej i gorzej. Chłopak wyjątkowo zawzięcie flirtował z nim podczas każdej wymiany wiadomości, rozmowy przez telefon czy też ich krótkiego spotkania dzień wcześniej, bo Jisung zapomniał czapki z domu starszego. Blondyn nie był pewien, czy jego żartobliwe zaloty faktycznie przybrały na sile, czy też zwyczajnie jego własne uczucia płatały mu figle, sprawiając, że bardziej zwracał na nie uwagę.

Dokładnie dwa dni przed Sylwestrem Minho zrobił coś, o czym nie śniło mu się nawet w najgorszych koszmarach. Mianowicie w końcu przyjął ofertę pomocy i zadzwonił do Chana z prośbą o rozmowę. Australijczyk zgodził się natychmiast i nawet nie dał mu zaprotestować po oznajmieniu, że za pół godziny u niego będzie.

Blondyn westchnął ciężko, po usłyszeniu odgłosu zakończonego połączenia, po czym bezwładnie opadł na łóżko, czekając na rychłą zagładę. Teraz nie było już odwrotu, ale może to i lepiej, bo Minho, gdyby mógł, wycofałby się dokładnie w tej chwili. W głębi duszy jednak naprawdę potrzebował z kimś porozmawiać, a jedynymi dostępnymi opcjami był właśnie Chan lub, bój się Boga, Changbin. To nie tak, że go nie lubił, ale w przeciwieństwie do Chrisa, Seo nie próbował być szczególnie delikatny. Nigdy nie był niemiły oraz potrafił być doskonałym słuchaczem, ale właśnie przez to, gdy już kogoś wysłuchał, jego spostrzeżenia trafiały boleśnie w punkt. Changbin był zbyt dobrym słuchaczem ze zbyt prawdziwymi komentarzami. Chan był nieco bardziej subtelny, a w jego oczach zawsze tkwiła troska do złudzenia przypominająca matczyną. Chociaż Minho nie przepadał za byciem ofiarą jego rodzicielskiego instynktu, to jeszcze bardziej nie przepadał za wizją konfrontacji z Changbinem.

To wszystko oczywiście pomijając fakt, że Seo w teorii o niczym nie wiedział. W praktyce jednak Minho znał Changbina prawie tak długo jak Chana i jego świdrujące spojrzenie nie było mu obce, tak samo jak jego skutki. Nawet jeśli Minho nic mu nie powiedział, Changbin sam się domyślił. Teraz pozostało mu tylko modlić się, by nie powiedział nic Jisungowi, z którym de facto był bliżej niż z blondynem. Changbin potrafił czasem faworyzować Hana ponad swojego własnego chłopaka, bo traktował go jak młodszego brata, za którego oddałby życie. Za Felixa też oddałby życie, ale Jisung był jego priorytetem odkąd Minho tylko pamiętał. Będąc szczerym, czarnowłosy prawdopodobnie przygarnął go pod swoje skrzydła, gdy tylko go zobaczył, jako wyraźnie przerażonego szesnastolatka, próbującego dzielnie postawić się jakiemuś maturzyście, który wpadł w szał po tym, jak Jisung przypadkiem nadepnął mu na nowe buty. Changbin bez zastanowienia zainterweniował, oszczędzając młodszemu potencjalnego podbitego oka. Potem szybko połączyła ich pasja do muzyki i gdyby Minho ich nie znał, nigdy nie zgadłby, że byli przyjaciółmi jedynie dwa lata. Z początku po cichu zżerała go zazdrość, ale wkrótce przekonał się, że Jisung wciąż był jego, a on Jisunga. Seungmin śmiał się z nich, że byli jak pałeczki, zawsze w parze, nierozłączni. Jeden nie funkcjonował bez drugiego.

Gdyby Minho miał wybrać jedną rzecz, której bał się najbardziej, to byłoby to właśnie stracenie tej więzi z Jisungiem. Sama myśl przerażała go bardziej, niż gdy na jednej ze szkolnych wycieczek zmuszony był wejść na wieżę widokową i prawie zemdlał ze strachu. Dlatego nie mógł nawet jednym słowem pisnąć Jisungowi nic na temat jego uciążliwych uczuć.

Minho nie dane było się dłużej zadręczać, bo w jego mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk domofonu, a chwilę później jego rodzicielka poinformowała go, że miał gościa.

— Już idę! — oznajmił blondyn, zrywając się z łóżka i zaraz przed oczami ukazał mu się Chan w całej okazałości z jego naturalnie kręconymi, ciemnymi włosami śmiesznie odstającymi w kilku miejscach. No tak, chłopak miał dzisiaj wolne od pracy, więc pewnie uznał maltretowanie swoich loków prostownicą za zbędne. Na powitanie Chan uśmiechnął się ciepło do młodszego, eksponując czarujące dołeczki i z równie ciepłym uśmiechem przywitał się z rodzicami Minho siedzącymi w kuchni przy herbacie.

potrzymaj mi piwo ↳minsungWhere stories live. Discover now