3 czy jeszcze mnie pamiętasz?

240 12 7
                                    

Niemcy POV:

  Wstałem znowu przed budzikiem. Chyba już nie muszę go używać. Wstałem i sprawdziłem godzinę. 5:20 mam na 7:30. Jeszcze w piżamie poszedłem do kuchni zrobić sobie kubek gorącej herbaty z miodem i imbirem na dobre rozpoczęcie dnia. Gdy woda się gotowała ja w tym czasie myślałem jak zorganizować te "spotkanie po latach". Polen się chyba aż tak bardzo nie zmienił... Usłyszałem dźwięk gotowanej wody w czajniku. Zalałem kubek woda i wziołem go do reki. Przez chwilę zastanawiałem się czy Polen mnie wogóle zapamiętał... Może o mnie zapomniał? Myślał że mnie nie ma już na tym świecie? Zaraz się tego przekonamy. Wziołem łyka herbaty i mruknołem z zadowolenia. Tego mi było trzeba, wziołem kolejny łyk i odłożyłem kubek. No nic trzeba się szykować. Ruszyłem do pokoju po czyste ubrania i ruszyłem do łazienki. Wziołem szybki prysznic i się ubrałem, umyłem zęby i spojrzałem na siebie w lustro. Mówią że jestem podobny do ojca. Po kolorze oczu i po uśmiechu... Czasami nie chce być jego synem bo wiem co on i ZSRR zrobili... Najbardziej ucierpiał Polen... Wziołem suszarkę i dokładnie wysuszyłem włosy zaczesując je do tyłu. Ruszyłem spowrotem do kuchni żeby do pić herbatę i zjeść coś na szybko. Po posiłku sprawdziłem telefon. 6:30 mam godzinę. Wziołem książkę żeby zabić czas do 7:00. Chciałem doczytać Heartstopper ale nie miałem przedtem czasu. Strona 68 zaczynamy.

                                *

    Po chwili czytania sprawdziłem godzinę. 7:16 dobra trzeba się streszczac odłożyłem książkę wziołem swoją skórzaną teczkę i ruszyłem do wyjścia z domu, muszę się streszczać jeśli chce zdążyć. Wsiadłem do samochodu i włączyłem silnik, Zapiolem pasy i ruszyłem do miejsca pracy. Szczerze nie chce tam jechać no ale trzeba. Pomyśl Niemcy o czymś miłym... Nie wiem.. Budzisz się i widzisz Polena wtulonego w ciebie..
  Na tę myśl się usmiechnołem. Pamiętam jak gdy mieliśmy 15 lat Polen powiedział mi o tym ze jest bi. Ucieszyły mnie te wieści bo od dawna mi się podobał ale bałem mu tego powiedzieć, bałem się że on jednak mnie odrzuci. Przeszedł mnie dreszcz. Nie chciałem już o tym wszystkim myśleć. Chcąc czy nie chcąc dojechałem do pracy. Standardowo zaparkowałem, wszedłem do budynku a potem do windy, wyjechałem na moje piętro, wszedłem do gabinetu i zastałem stertę papierów. Ja się kiedyś w nich utopię, no nic. Siadłem za biurkiem i wziołem się za robotę

                              *

    Polska POV:

    Właśnie sprzedałem dwa tomy „Klubu smutnych duchów” jedenastoletniej dziewczynie. Cieszy mnie to że młodsze dzieci czytają. Ale denerwują mnie te które kupują kolejny tom „Rodziny Monet” przecież to jest kurwa od 16 lat!. Nawet ja tego nie czytam, dzięki wolę „Kamienie na szaniec” od tego gówna. Sprawdziłem godzinę 14:20. Do dziwnego spotkania z Niemcami zostało zaledwie 40 jak nie 45 minut. O ile się spóźni. Rozmawiałem z Austrią o jego bracie. I trochę zbyt naciskałem bo już się za bardzo do mnie nie odzywa... Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Pamiętaj. Im bardziej myślę o tym spotkaniu tym bardziej chce herbaty z miodem i do tego szarlotkę. Bo przecież idziemy do kawiarni. No nic przyszła kolejna "dorosła" dziewczynka z zamiarem kupna kolejnego szajsu. To może trochę zająć.
 

                                *

    Kiedy rozmawiałem z Japonią zobaczyłem ze chłopak z którymi miałem się spotkać przyszedł 10 minut przed czasem. Przywitał się z moim rozmówcą a Japonia jak to ma w zwyczaju Japonia. Uśmiechną się dwuznacznie i poszedł w swoją stronę. Obruciłem się na pięcie i spojrzałem na wyższego od siebie.
-Guten morgen-powiedział z lekkim uśmiechem
-Tak tak butem w mordę -odpowiedziałem. No dobra KORCIŁO NIEMIŁOSIERNIE OKEJ?
  Co mnie zdziwiło chłopak cicho się zaśmiał
-Idziemy
-tak
  Ruszył a ja distąpiłem mu kroku. Po chwili wyszliśmy z galerii i podszliśmy
Do jego samochodu. Chciałem sam wziąść ale mi na to nie pozwolił. Otworzył mi drzwi i pokazał gestem ręki żebym wszedł. Dżentelmen się znalazł. Wykonałem polecenie i zapiołem pasy. Niemcy usiadł od strony kierowcy i ruszył do kawiarni.
-Tooo dlaczego chciałeś się spotkać?
-naprawdę nie pamiętasz?
-no nic mi nie powiedziałeś. A ja się nie umiem domyślać...
  Chłopak westchnął
-Polen.. Nie pamiętasz mnie? .. Nie pamiętasz naszych wspólnych chwil?
  Zaczołem szukać w wspomnieniach ale ja nic nie pamiętam... Wogóle..
-dobra powiem tak. Czasy drugiej wojny światowej
  Wzdrygnołem sie na te słowa. Nie chce do tego wracać. Naprawdę nie chce... Nie chce wracać do katowania mnie. Wykorzystywania. I głoszenia..
-Rzesza.
  Dobra przeszły mnie ciarki. Okropny skurwiel. I gwałciciel
-Ja..... Ja jestem synem Rzeszy... Niemcy.. -tu właśnie zatrzymał się pod kawiarnią.
  I nagle jakby wszystko zaczęło mi się przypominać. Wszystkie dnie i noce. Nawet te które chciałem zapomnieć na zawsze. Spojrzałem na chłopaka który czule się mi przyglądał. Nie widziałem w nim tego diabła który zniszczył mi rzycie lecz ciepłego i miłego chłopaka który jest uczuciowy.
-kawiarnią nadal aktualna?...
-jasne.
  Wysiedlismy z pohazdu i ruszyliśmy do budynku który był przystojny na jesień. Zamówiliśmy a ja zajołem miejsce przy sosach.
-czytam te ksiazki które ostatnio u was kupilem i powiem ze są ciekawe
-każda książka jest ciekawa. Tylko zależy dla kogo
-a ty jaki masz swój ulubiony gatunek książki.
-hmm moja to romanse, najczęściej LGBT i wojenne
-ciekawe. Ja mam tak samo ale jeszcze czytam fantasy.
  Rozmowa jakoś nam się kleiła i po chwili kelnerka przyniosła nam desery i napoje. Ja zamówiłem to o czym marzyłem a Niemcy czarną kawę i do tego sernik z jagodami. Zaczołem powoli zjadać ciastko i rozmawiać z chłopakiem "jak to kiedyś było".
Po jakiś 30 minutach zobaczyłem że ciasto mi się skończyło a Niemcy wypił tylko kawę. Nie Polska nie poprosisz ty swoje zjadłeś no ale SERNIK..........
  Niemcy najwyraźniej zauważył to że gapie się na jego deser
-chcesz?
  Nawet nie wiesz jak.
-tak...
-okej ale potem mi się za to ode dzięczysz
-za sernik zrobię wszystko
-wszystko powiadasz?
   O nie czemu ja to powiedziałem.... COFAM SŁOWA. dostałem sernik i z pierwszym gryzem mruknołem z uśmiechem na twarzy przez co mój towarzysz też się uśmiechnął. Coś czuje że prędko do pracy nie wrócę.

--------
978 SŁÓW!!!!!!!!!!
:> NASTĘPNYM RAZEM BĘDZIE 1000 OBIECUJE

Przekonaj sie do mnie. Proszę... (gerpol) 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz