To moja ostatnia szansa.

196 11 12
                                    

  Niemcy, POV

Kiedy zobaczyłem że Polen zasną to położyłem jego głowe na poduszce i przykryłem. Patrzyłem na niego z 10 minut. Ma przepuchniete oczy od płaczu i roszczochrane włosy. Jutro już powinien być zdrowy.. Ale nie chce go wypuszczać.. Mam ochotę zabrać go i mieć tylko dla siebie..
Wstałem i wyszedłem nw balkon żeby zapalić i wszystko przemyśleć. Po chwili przyszedł mój ojciec.
-a ty nie śpisz? Jest północ.
-nie mogę zasnąć.
Zaciagnołem się papierosem żeby potem wypuścić z ust biały dym.
-powiedział ci?
-ale co?
-swoją przeszłosci. To co zrobił mu mój ojciec a potem ja.
-powiedział.
-nie chcesz mnie już znać co?
-tego nie powiedziałem.
Już miał iść ale go zatrzymałem.
-tato.. Czy to normalne że nie chce go wypuszczać? Że chce go mieć tylko dla siebie?
-Niemcy.. Daj mu odejść. A jeśli wróci to znaczy że cię kocha. A jeśli nie.. (To zawsze można porwać uwu) to znaczy że za mało się starałeś.
-rozumiem.
Rzesza wyszedł a ja tempo patrzyłem przed siebie i wyczekiwałem cudu. Polen był mały i kruchy. Przeżył dużo, to co ja albo moi przyjaciele mogliśmy tylko sobie wyobrazić. A jednak dalej się trzyma, daje się uśmiecha i żyje własnym życiem. Nie wyobrażam sobie życia bez niego...

Piątek. 7:20 rano (Polska)

Obudziłem się i dotknąłem czoła. Jest zimne. W końcu!. Jestem już zdrowy. Wstałem i zobaczyłem przyszykowne dla siebie ubrania. Bez namysłu postanowiłem je założyć. Pachniały dziwnie, po chwili zobaczyłem jak podchodzi do mnie Niemcy z jakąś szmatką w ręce. Zaczynałem się go bać. Zrobiłem krok do tyłu lecz on złapał mnie za biodra i przysuną do siebie przekładając mi do twarzy szmatke z płynem usypiającym.
-Przepraszam Polen.. Ale nie mogę pozwolić ci odejść.
Mój wzrok się rozmazal a powieki stały się ciężkie. Zasnołem.

Piątek. 16:03 wieczór. Tereny niemieckie
(Polska)

Otworzyłem oczy i od razu chciałem je zamknąć. Wróciłem... Do tego pokoju.. Te same łóżko, te same kraty w oknach... Ta sama samotność. Szybko wstałem i podeszłem do drzwi zaczynając w nie szybko i energicznie bić pięściami i krzyczeć.
-WYPUŚCICIE MNIE. JA NIE CHCE TU BYĆ. JUŻ!!!.
Po kwadransie napieprzania w drzwi i darcia się ktoś przyszedł. Niemcy.
-Polen spokojnie.
-JAK KURWA SPOKOJNIE. WYPUŚĆ MNIE STĄD. JA NIE CHCE TU KURWA BYĆ.
Podszedł do mnie a mnie ręką swiezbiła żeby mu w żeby walnąć. Ale po chwili zobaczyłem coś. To nie było Niemcy.. To nie te oczy które pamiętam... Po chwili zrozumiałem.
-Rzesza.
-Tak Polen?.

Przekonaj sie do mnie. Proszę... (gerpol) 18+Where stories live. Discover now