Rozdział 3 Samotność

7 1 0
                                    

Czy przypadkiem sam się nie zdziwiłem gdy po kilku godzinach ciężkiej pracy mój pokój lśnił jak najprawdziwsze złoto. Byłem zadowolony z takiego efektu. W tle w łączyła się właśnie piosenka „Mamo tyś płakała" w wykonaniu Sanach. Pamiętam jak cztery lata temu znaleźliśmy jej pierwszy utwór. Przypadł nam do gustu, więc darliśmy się na całą rezydencję, pokazując kto głośniej umie śpiewać, tak przez cały dzień. Nie wiem jak te okna w domu jeszcze nie popękały. Podziwiam i naprawdę czasem się zastanawiam czy aby na pewno są ze szkła.

Z dołu usłyszałem odgłos otwieranych drzwi to na pewno tata z siostrą przyjechali. Nie mogłem uspokoić emocji i szybko zbiegłem po schodach. W rogu zobaczyłem wysoką, szczupłą dziewczynę, której za pierwszym razem nie rozpoznałem dokładnie. Miała ona ciemny blond włosy do ramion, ciemno-zielone oczy i zadbaną cerę. Ubrana za to była w krótki czerwony sweterek i czarne dzwony, a na to jeszcze brązowy płaszczyk, który aktualnie przed chwilą zdjęła. To była moja siostra!

- Witaj braciszku! - zawołała swoim pięknym głosem. Teraz jednak było więcej jej do śmiechu. Byłem szczęśliwy, ale też miałem jakieś małe obawy. To nie było jednak nic takiego, ponieważ mój mózg lubi sobie wymyślać różne teorie.

- Hej - zacząłem nie pewnie, ale po sekundzie już pewnym tonem odparłem. - Część, jak tam u ciebie? - czekałem na odpowiedź, bo moja siostra coś rozważała i zaczęła w końcu.

- Dobrze, lecz mogło być lepiej - wzruszyła ramionami z irytacją. - Nie martw się, jestem tylko trochę zmęczona - przerwała na chwilę i poczułem się tak dziwnie. - Po prostu to przez podróż - wymamrotała. Ja jednak czułem jak by kłamała, ale nie chciała tego celowo. W ogóle dziwnie, że chciała mi się wytłumaczyć, lub zgasić ciekawość.

- Pomóż jej i daj spokój, musi na prawdę odpocząć. - tata powiedział to niby zły, lecz jego głos brzmiał łagodnie. Pewnie wiedział coś o tym, albo zamierza to sam załatwić. Pomogłem jej z tym wszystkim, ale ona na razie nie chciała gadać. Czy te zdjęcia osób w jej pokoju, których i tak nie znałem miały coś z tym związanego. Mam za mało informacji, aby wyciągać pochopne wnioski. Poszedłem do pokoju z myślą sprawdzenia wiadomości od przyjaciół.

No i dziś plany zawalone na wieczór. Jak będzie mi się nudzić to pójdę sam na miasto. Odłożyłem telefon i zająłem się czytaniem wcześniejszej książki. W porównaniu do siostry ja mam na ścianach dziwne rysunki, czy tam grafiki, które kocham robić. Zazwyczaj są na podstawie książek. A Zuza ma jakieś zdjęcia i notatki. Nie mam bladego pojęcia o co chodzi.

- Olivier, Zuzia chodzie na obiad! - po godzinie mama zawołała nas na obiad.

Jadłem spokojnie. Starając się nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z nikim, a szczególnie z siostrą. Zuzia skończyła jedzenie i wybuchła oburzeniem to nie był dobry znak.

- Kto zabrał moją ulubioną zakładkę do książki? - wydarła się ze złością. - Oliv oddaj - dodała po chwili łagodniej.

- To nie ja.

- Ta, a kto? Duch. - zaśmiała się chytrze.

- No może. - cicho wyszeptałem.

- Jak go złapiesz to uwierzę. No już mów. - była już nie taka przyjazna jak wcześniej.

- Daj mi dać dokończyć spokojnie zjeść, a tak w ogóle to pożyczyłem przecież Ci pisałem na Messengerze. Nie widziałaś wiadomości? - zapytałem trochę wkurzony, że ona zawsze mnie o wszystko oskarża jako pierwszego.

- No dobra, pożycz sobie – fuknęła, chyba obrażona na cały. Co za człowieka nie znoszę jej. Czepia się byle czego.

- Kochani - zaczęła mama. - W poniedziałek zostaniecie sami w domu. My musimy coś załatwić. Okej? - zamyśliłem się a siostra odpowiedziała pierwsza.

- Dobra - jej głos był taki jak by od niechcenia to powiedziała. Ja także odpowiedziałem lecz ciszej od siostry.

- Mhm, okej.

- A co macie do załatwienia? - zaczęła Zuzia. Nagle się ożywiła.

- Sprawy biznesowe, nic ważnego.

- Nie zawracaj sobie głowy tym.

- Rozumiem, nic nigdy mamy nie wiedzieć.

- Nie o to chodzi.

- A o co? Mam myśleć, że może jesteście jakimiś naj większymi mafiosami świata. Przez to nam też może coś grozić. Nie pomyśleliście o nas! - była chyba trochę rozłoszczona faktem że rodzice nie biorą nas na poważnie. W sumie ja też.

- Nie podnoś głosu.

- Chcę wyjaśnień - odparła stanowczo, ale opanowanie.

- W takim razie przejdź jutro do mojego gabinetu w skrzydle pracowniczym, wyjaśnianie ci kilka rzeczy i sam też chciałbym czegoś się od ciebie dowiedzieć - no tak przecież my nigdy nie chodzimy do zakazanego korytarza, ciekawe jak tam jest?

- Pamiętaj, że jestem dorosła – siostra ma swój charakter.

- A ... ja?

- Ty nie. - głos ojca był twardy jak kamień, a spojrzenie jakie mi rzucił było jak by ostrzegawcze i takie mrożące krew w żyłach, więcej nie drążyłem tematu.

Tamten dzień miną dość szybko zszedłem tylko jeszcze na kolację, a resztę dnia spędziłem w pokoju.

***

Myślałem wtedy że nie ma nikogo kto by mi zaufał. Czułem jak mi czegoś brakuje. Rodzice, którzy wszystko przede mną ukrywają, decydują. Czasami czuję, że nie mogę być sobą skarżą, że się nie uczę, nie są najlepszymi rodzicami. Mówią że nigdy nic nie osiągnę nie ucząc się. Siostra, która ciągle się minę czepia jest wkurzająca. Jak ja mam myśleć dobrze o swojej rodzinie. I w jakim sensie mam wziąć to, że rodzina jest najważniejsza.

Przeżywam straszny okres w swoim życiu. Przesiaduję w pokoju całe dni,nie chcę mi się uczyć, gram, zarywam nocki. Mój świat się wali. Mówię, że niechcę żyć, nie chcę mieć tego beznadziejnego życia. Po co mi one. Ukrywam to,nikomu nic nie powiedziałem. Czuję się taki samotny. Nie wiedząc czego włączyłemsobie na słuchawkach piosenkę „Help" od Isabel LaRose.

Zasnąłem w słuchawkach wsłuchując się w melodię muzyki. I tegodnia nie wiedziałem jeszcze, że w tej samej chwili tej samej muzyki słuchaładziewczyna, która ma zmienić moje życie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 03 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Życie to szczęście - Chwilowo zawieszona Where stories live. Discover now