7

1K 41 0
                                    

Zadzwoniłam do Camili i poprosiłam, żeby poszła do biura Thomasa i odnalazła teczkę z dokumentami, które przygotowałam do spotkania. Miała przywieźć mi ją do domu.
W międzyczasie ogarnęłam się i ułożyłam w głowie plan negocjacji warunków współpracy.

Dwie godziny później zadzwonił dzwonek do drzwi.

- A ty nie mogłaś sama pofatygować się do firmy po te papiery?! I dlaczego nie było cię w pracy dzisiaj?! - zaatakowała mnie na wejściu przyjaciółka.

- Ciebie też miło widzieć. Wejdź, rozgość się, a może zjesz domowego rosołu?

- Rosołu? - patrzyła na mnie spod przymryzonych oczu. - Nie wiem, czy chcę ryzykować rozstrojem żołądka - skrzywiła się.

- Nie ja gotowałam i jest naprawdę przepyszny.

- Jeśli nie ty, to kto? - oparła ręce na biodrach.

- Jak zjesz, to ci powiem - uśmiechnęłam się na samą myśl o gotującym mężczyźnie. - Daj mi te dokumenty, a sama poczęstuj się zupą. Ja jeszcze niezbyt dobrze się czuję.

- Jesteś chora?!

- Już jest znacznie lepiej niż wczoraj, ale miałam dobrą opiekę. - Uniosłam dłoń w górę. - Najpierw zjedz, a potem ploteczki.

Widziałam, że zżera ją ciekawość, ale zrobiła, jak kazałam i nalała sobie rosołu, który zjadła z apetytem.

- O matko! Jakie to dobre! Zdradź kim jest ten kucharz?

- To Thomas.

- Co Thomas? Ja pytam o to, kto gotował, a ty mi wyskakujesz z szefem.

- No bo, to on spędził przy mnie całą noc, próbując zbić gorączkę, a rano ugotował mi rosół.

- Co?! Spędziłaś z nim noc, a potem gotował?! - usiadła z wrażenia, o mały włos nie dusząc się łykniem wody.

- Jak ty wszystko potrafisz poprzekręcać, a potem w taki sposób powstają plotki. Jestem chora, opiekował się mną.

Opowiedziałam jej o wydarzeniach z wczorajszego dnia i nocy. Była na niego zła, ale według niej, swoim późniejszym zachowaniem udowodnił, że jest mu przykro i żałuje.

- Myślę, że zbyt ostro go traktujesz. Powinnaś trochę odpuścić. Poza tym, jeśli ty zrezygnujesz z pracy u niego, to ja nie dostanę awansu.

- Masz rację, dlatego chcę jemu pomóc zdobyć ten kontrakt. Jeśli się uda, to nie tylko on zarobi, ale i my dostaniemy niezłe premie. Mam jeszcze jedną prośbę. Mogłabyś dowiedzieć się gdzie i o której jest jutro ten obiad?

- O czternastej w "Figaro". Stolik zarezerwowany jest na nazwisko Stone.

- Skąd o tym wiesz?

- Przez przypadek słyszałam, jak z kimś rozmawiał.

- Dziękuję ci za pomoc, ale teraz chciałabym zostać sama i poprawić te papiery.

- No ok. W razie czego, to dzwoń.

- I mam jeszcze jedną sprawę. Nie mów nikomu o tym, co dziś dla mnie zdobyłaś, ani że pojawię się na spotkaniu.

Camila wyszła, a ja rozłożyłam papierzyska na podłodze i studiowałam każdy szczegół, by być jak najlepiej przygotowaną. Opracowałam też plan, który miał mi pomóc w negocjacjach i osiągnięciu celu. Wiedziałam czego mniej więcej oczekiwał klient i żeby miał, jak najmniejsze pole manewru, a warunki umowy były najbardziej korzystne dla nas, przygotowałam wstępny projekt budynku.

Kiedy skończyłam było już po drugiej w nocy. Pozbierałam dokumenty i ułożyłam je chronologicznie, by później się nie pogubić. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam kilka nieodebranych połączeń oraz smsów od Thomasa, który martwił się o mnie i pytał o zdrowie. Nie odpisałam jemu, bo było już późno. Z resztą jutro się zobaczymy, to porozmawiamy.

Zabójcze przeznaczenie Where stories live. Discover now