1.14

98 3 0
                                    

Siedzieliśmy w hotelu kiedy aslice nagle Dostała wizji. Zobaczyła że james złapał trop i idzie po Belle oraz to że znajduje się w sali luster. Zaczeła to szkicować a Bella przyjrzała się rysunkowi

-To moja stara sala baletowa-Odparła

Mój telefon zawibrował, odebrałam.

-Tak Edward wiem, james ma nasz trop jedźcie szybko -Odparłam zanim zdążył coś powiedzieć

-Jak ma się Bella?-Spytał zmartwiony

-Dobrze jest cała i zdrowa -Odparłam patrząc na brunetke rozmawiającą z Jasperem i Alice

Wtedy jakaś energia we mnie uderzyła. Było to jak nagłe uderzenie ciepła. Zrozumiałam, że oni mnie potrzebują. Rozłączyłam się i spojrzałam na trójkę znajomych.

-Idę na chwilę do kuchni po jakieś jedzenie-Odparłam wychodząc z pokoju

Chwilę później byłam w drodze taksówką na salę baletową. W międzyczasie zadzwonił do mnie Damon

-Alice mówiła, że dziwnie się zachowujesz-Zaczał -Coś się stało?-Spytał

-Źle się czuje-Odpowiedziałam czując ścisk w żołądku wtedy poczułam silne uderzenie.

Taksówkarz wjechał w ciemną uliczkę. Po chwili ktoś go wyciągnął a jego ciało poleciało na szybę.

-Tatia!-Krzyknął Damon

A ja zobaczyłam rudowłosą.

-Przyszłaś sama-Zaczeła rozbawiona

A ja się rozłączyłam opuszczając pojazd i przygważdżakąc ją do ściany budynku.

-Ostrzegałam waz tyle razy -Prychnęłam wystawiając kły wbiłam je w jej szyję. I zaczęłam ją rozrywać niczym kartkę papieru.

Ta wrzeszczała a po chwili dostałam czymś twardym w głowę. Zdążyłam ujrzeć tylko ranną viktorię

Obudziłam się gdy usłyszałam krzyk głośny krzyk.

Otworzyłam oczy widząc jak jasper wyciąga kamerę i zgniata nogę Belli.

Podbiegłam tam powalając go razem z jego kamerą. Jednak coś pociągnęło mnie do tyłu była to Victoria. Wbiłam kły w jej szyję a james chwycił moje gardło.

Odepchnęłam go odrywając kawałek skóry wampirzycy. Poczułam jak james chwyta moje włosy I rzucą na lustra.

Widziałam Belle do której Zaczął się zbliżąć. Podbiegłam tam zakrywając ją swoim ciałem gdy ten chciał ją uderzyć. Jednak odleciał na ścianę. Spojrzałam w stronę Victoria lecz jej już nie było.

Edward podniusł Belle ale james zaciągnął go na ziemię Edward upadł a ja usłyszałam brzęk. Poczułam silne ukłucie w okolicy brzucha . Wtedy zobaczyłam rudowłosą machając do mnie.

Wyjęłam z brzucha metalowy pręt i ruszyłam na rudowłosą. Ta wybiegła z budynku ruszyłam za nią biegiem i wtedy zobaczyłam cullenów.

Weszłam do środka gdzie Edward trzymał jamesa. Po czym razem z Carlisle i Alice podeszli do Belli

Emet i jasper trzymali blondyna a ja spojrzałam na niego.

-Ostatnie słowa?-Spytałam

-To nie koniec -Odparł a ja wbiłam kły w jego szyję by po chwili oderwać jego głowę. Roslyn zrobiła ognisko.

Szczątki wrzuciliśmy do ognia. Gdzie spłonęła.

Edward ,Carlisle i Bella pojechalk do szpitala reszta sprzątała bałagan. A ja starałam się wytropić Victorię lecz bez skutku.

Zatrzymałam się nad jeziorem próbując dalej tropić jednak bez skutecznie.

Wróciłam na salę baletową gdzie czekał na mnie Damon razem z Alice i Jasperem .

-Uciekła mi -Odpowoedzoałam zła zgarniając włosy za ucho

Czułam woń krwi. Moja bluzka była umazana krwią oraz brudem gdzie niegdzie nadal miałam w ciele odłamki szkła.

Razem z resztą wróciłam do forks. Jednak zamiast do domu zawieźli mnie do szpitala gdzie Carlisle wyjął odłamki szkła z mojego ciała.

W międzyczasie do szpitala przyjechał Klaus. Uśmiechnęłam się do niego.

Razem wróciliśmy do domu. Po wzięciu kąpieli Klaus zaniósł mnie do łóżka gdzie czekał Salem.

-Maluszku-Odparłam głaszcząc kota Klaus obiął mnie przytulając do siebie

-Cieszę się, że jesteś całą i zdrowa -Odparł-Victorię znajdziemy nie musisz się tym teras zamartwiać -Zaczął

-Uciekła mi -Zaczęłam załamana -Nie byłam w najlepszej kondycji ale ... nie lubie przegrywać-Odparpam

......

KIKLKA DNI PÓŹNIEJ

Dziś odbędzie się ball absolwentów. Od rana szykuje się na niego. Klaus wyszedł rano do rezerwatu miał po mnie podjechać.

Po wyszykowaniu się ruszyłam na taras. Wciąż po głowie chodziła mi noc zprzed kilku dni. Victoria uciekła nie złapałam jej. James nie żyje. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie klakson samochodu.

Zobaczyłam Klausa w Białej koszuli zerkającego na mnie zza szyby.

Weszłam na miejsce pasażera całując mężczyznę w usta.

-A to za co?-Spytał uśmiechając się do mnie

-Za to co dla mnie robisz -Odpowiedziałam zapinając pasy

Ten tylko się uśmiechnął i ruszył.

Gdy zaparkowaliśmy samochód blondyn pomógł mi wysiąść i razem ruszyliśmy do wejścia przed którym robiono pamiątkowe zdjęcie.

Uśmiechnęłam się patrząc w oczy Klausa jego niebieskie tęczówki były skupione na mnie. Czułam się jakby wszystkie problemy opuściły mój umysł liczyłam się tylko ja i on.

Weszliśmy do środka widząc koleją ściankę zdjęciową Klaus chwycił mnie w stylu panny młodej i podszedł do ścianki gdzie zrobiono nam zdjęcia po nas była Jesica i Mike. Ta zaczęła coś gestykulować spojrzałam w bok widząc Belle podeszłam do niej uśmiechnięta obejmójąc ją .

-Ślicznie wyglądasz-Odpowiedziałam a ta spojrzała na nogę w gipsie- To pokazuje jaka dzielna jesteś -Odparłam

-Ona chociaż nie nadziała się na pręt-Usłyszałam głos mojego ex obruciłam się widząc go za sobą

-Nie będę tego nawet komentować- Prychnęłam widząc jak Edwart i Bella wychodzą na zewnątrz

Klaus gdzieś zniknął nie czułam jego zapachu. Podbiegła do mnie Angela i Eric patrząc na damona jak na usmy cud świata.

-Nie mieliśmy czasu się poznać jestem Eric a to Angela Tatie chyba znasz -Zaczął Eric patrząc na mnie

-Przepraszam ale idę przypudrować nosek-Mówiąc to ruszyłam przez tłum ludzi. Gdy tak szłam dostrzegłam rude włosy zaplecione w kok ruszyłam za kobietą widząc jak ta patrzy przez okno

-Lorenzo mówił mi o tobie -Odparła gdy stanełam obok niej stąd było widać Belle i Edwarda tańczących w altance

-Co takiego?-Spytałam patrząc na Victorię

-Złamali ci serce więc wiesz jak się czuje -odparła- Przyszłam by powiedzieć, że culleniwie mają wiele za uszami , Carlisle należał do volturi był ich pionkiem ty natomiast bronią, Bella nigdy mnie nie interesowała-Odparła

-Chcesz dopaść edwarda-Stwierdziłam

-Powiedzmy ,że chce by poczuł mój ból -Odparła

-Nie pozwolę Ci skrzywdzić Belli-Odparłam-Twoje plany są przewidywalne -Odparłam łapiąc jej szyję

-Zobaczymy -Szepnęła rzucając mnie na ścianę i znikając

Podniosłam się biegnąc na tył posiadłości zobaczyłam ją pośród drzew machała do mnie. Po czym zniknęła.

Przyjaciele CullenówOù les histoires vivent. Découvrez maintenant