#5#

53 4 0
                                    

//Jin//

Świętowanie miało miejsce na wszystkich ulicach państwa. Każdy, kto tylko był w stanie, tańczył, śpiewał lub grał na instrumencie. Pomimo później pory część dzieci pozostawała na dworze pilnując się matek oraz ojców.

Początkowo starałem się unikać wszystkich ulic, tak by nikt kto mnie zna nie zobaczył mnie w takim stroju. Mógłbym co prawda powiedzieć, że tak po prostu się ubrałem, gdyż nie odkrywałem wiele skóry, aczkolwiek na pewno rozeszłyby się plotki. Wolałem tego uniknąć dlatego, dopóki nie byłem wśród świętujących ludzi nie wychylałem się z uliczek.

Dopiero będąc koło miejsca, przy którym zazwyczaj znajdowałem klientów wbiłem się w tłum tańczących ludzi szukając chętnych na chwilę towarzystwa. Tak jak podejrzewałem, pierwszego klienta znalazłem dość szybko.

Dorosły, wyraźnie wykończony przez wojnę mężczyzna objął mnie i zaprosił do tańca oferując niezbyt wielką ilość złota za godzinę towarzystwa. Zdając sobie sprawę, że nie będę musiał z nim nawet spać by dostać pieniądze od razu się zgodziłem. Co to dla mnie godzina śpiewu i tańca?

Od razu zacząłem wirować dając się dotykać po całym ciele obcemu. Ku mojemu zdziwieniu mężczyzna okazał się dość ciekawy, opowiadał wiele o pięknych terenach, które miał okazję zwiedzić podczas drogi powrotnej i po upływie opłaconego czasu dopłacił mi dwa razy tyle za kolejną godzinę. Spędziłem ją na jego kolanach popijając z nim opłacone przez niego piwo. Nigdy w życiu jeszcze nie zarobiłem tak dużo za tylko półtorej godziny pracy, a w dodatku na pewno nigdy nie w ubraniach.

Po upływie wyznaczonego czasu mężczyzna ucałował moje ramię dziękując mi za towarzystwo i udał się najpewniej na spoczynek. Sam w tym czasie schowałem sakiewkę ze złotem w wysokim kozaku ruszając znów na skwerek, by znaleźć kolejną chętną osobę.

Nie musiałem długo czekać nim podszedł do mnie nieco młodszy, dość pijany mężczyzna, który objął mnie ramieniem zapraszając do tańca. Od razu zgodziłem się czując jak po drodze jego ręka wędruje ku mojej talii.

— Jesteś najpiękniejszym mężczyzną tutaj — zamruczał mi na ucho zadowolony po czym obrócił mnie w rytm muzyki.

— Ach, dziękuję panie. Sam przyćmiewasz wszystkich swoim męstwem — skomplementowałem go wiedząc, że tacy jak on to uwielbiają. Prawda była taka, że nie był najbrzydszy, jednak wiele blizn pokrywających jego ciało i twarz skutecznie umniejszały jego urodzie. Poczułem jak jego ręka łapie mnie delikatnie za pośladek.

— Czy istniałby cień szansy by taka gwiazdka jak ty udała się w ustronne miejsce z jednym z wybawicieli tego państwa?— Jego dumny ton pasował do nonszalanckiego zachowania, jednak pieniądz to pieniądz.

— Zależy co ta gwiazdka dostałaby w zamian. Niestety nie ukrywam próbuje zarobić na życie — odparłem bez ogródek obejmując go za kark tak by był bliżej.

— Złoto nie jest dla mnie problemem. Mam go aż za dużo — powiedział spokojnie, na co zadowolony ruszyłem z nim w stronę jednej z gospód wynajmujących pokoje na godzinę.

Sypianie, czy tak jak w tym przypadku obciąganie tym ludziom nie było dla mnie przyjemne, jednak zdawałem sobie sprawę, na co się piszę postanawiając w ten sposób sobie dorabiać. Obcy był dość brutalny, ciągnął moje rude, dość długie włosy i nie przejmował się tym, że się duszę. Zazwyczaj dyktowałem warunki i nie zgadzałem się na brutalniejsze stosunki, jednak za piętnastominutową robotę zarobiłem tyle, co zazwyczaj za całą noc. Właśnie dla tego nie miałem zamiaru zwracać mu uwagi. Pozwoliłem się nawet spoliczkować, pomimo rosnącej we mnie z sekundy na sekundę nienawiści. Był zwykłym morderca, a dodatkowo widać było po nim, że jest z tego faktu dumny. Obnosił się z tym ile osób zabił i nawet teraz, kiedy pragnął z kimś obcym krótkiej chwili uniesienia, ponad wszystko pozostawał brutalny. Widać było, że po prostu jest potworem.

Pomimo obrzydzenia całą sytuacją, tym kim on był, a nawet samym sobą cały czas się uśmiechałem i posłusznie mu się oddawałem starając się nie myśleć o niczym. Zawsze w takie noce odcinałem się od sytuacji, a czasem nawet własnego ciała. Nigdy nie czerpałem przyjemności z tego co robiłem by zarobić, wszystkie moje jęki, wygięcia ciała czy nawet wypowiedziane słowa były wyuczonym systemem tak, by poradzić sobie z tym wszystkim i jak najlepiej zadowolić klienta.

Podejrzewam, że jeśli byłbym obecny w trakcie już dawno załamałbym się psychicznie nad tym kim się stałem. Zwykłą dziwką, którą może mieć każdy, kto posiada wystarczająco złota.

— Jesteś w tym naprawdę dobry — zamruczał na koniec zadowolony mężczyzna, podając mi chusteczkę tak, abym mógł wytrzeć brudną twarz.

— Dziękuję. — Pilnowałem by na mojej twarzy cały czas gościł uśmiech, choć po poniżeniu, którego właśnie doznałem wolałem omijać wzrok tego gościa. Przyjąłem od niego złoto i niemal od razu ruszyłem w stronę drzwi.

— Czy jutro również będziesz szukał klienta?— Zapytał bez ogródek zadowolony przyciągając mnie za kark do siebie — Nie ukrywam, że chciałbym cię na całą noc — odparł przesuwając dłoń na moją potylicę gdzie złapał za moje włosy ciągnąć je lekko. Dopiero wtedy spojrzałem mu w oczy, a widząc jego narastające podniecenie zacisnąłem dłoń, aby opanować wkradający się w mój organizm bunt.

— A to już musiałbyś jutro mnie znaleźć. Wierzę w los, więc jeśli będziemy mieli się spotkać to się na pewno spotkamy. — skłamałem pragnąc jak najszybciej wydostać się z uwięzi.

— Taka odpowiedź mnie nie zadowala — odparł stanowczo całując mnie następnie w szczękę. Jego dzikość zaczęła mnie przytłaczać powodując, że moje wnętrzności zaczęły zawijać się w supeł. Byłem wdzięczny, że wcześniejszy mężczyzna lekko mnie podchmielił, dzięki czemu jeszcze nie zacząłem uciekać w panice.

— Mogę obiecać, że będę przy tej ulicy, odziany w ciemnobrązowy gorset — zamruczałem lekko przymykając oczy, a gdy delikatnie mnie ugryzł jęknąłem sztucznie, aby go zadowolić.

— To już mi się nieco bardziej podoba. Może jutro po prostu zafunduje ci przyjemną kąpiel a później cudowną noc. Coś czuję, że już polubiłeś mojego chuja, a gdy tylko zaczniesz go ujeżdżać nie będziesz chciał już nigdy innego.

Jego słowa z sekundy na sekundę napawały mnie coraz większą odrazą. Mimo to nie dałem nic po sobie poznać, wręcz przeciwnie, przygryzłem wargę mrucząc cicho.

— Już nie mogę się doczekać — skłamałem sunąc dłonią po jego ramieniu. W myślach błagałem by zostawił mnie w końcu w spokoju i kiedy tylko puścił moje włosy nieznacznie odsunąłem się od niego.

— W takim razie do jutra, moja kurewko. — Jego dłoń zacisnęła się na moim pośladku a ja puściłem mu oczko wychodząc dość żwawym krokiem z pokoju. Ciary strachu przeszyły moje ramiona podczas, gdy wypite piwo podsunęło mi się do gardła. Już dawno nie miałem tak obrzydliwego klienta. Wyszedłem na ulicę zaszywając się od razu w jednej z bocznych uliczek na chwilę. W takich sytuacjach jak ta nie byłem pewny czy pieniądze były tego warte.

Zapewne gdybym to robił tylko dla siebie rzuciłbym to w cholerę, jednak przez wzgląd na moją rodzinę wiedziałem, że nie mam takiej opcji. Sięgnąłem po kufel wypełniony wodą i po wyrzuceniu z organizmu całej zawartości żołądka przepłukałem usta następnie obmywając swoją twarz.

Po dzisiejszym wieczorze pragnąłem się schować pod kocem. Ukryć gdzieś, gdzie nikt by mnie nie znalazł, ale wiedziałem, że nie mogę sobie na to pozwolić. Zarobiłem już wystarczająco na dwie renty, aczkolwiek powinienem kuć żelazo, póki gorące. Musiałem zarobić jak najwięcej, bo nie wiadomo kiedy taka okazja się jeszcze powtórzy.

Pozwoliłem sobie jednak na jeszcze chwilę oddechu nim ruszyłem w poszukiwaniu kolejnego mężczyzny. Tym razem udałem się prosto do pubu gdzie starsi mężczyźni grali w karty. Wiedziałem, że potrzebuje chwili nim znów będę w stanie się do kogoś zbliżyć.

Zniewoleni • NamJinWhere stories live. Discover now