°•Rozdział 3•°

3 1 8
                                    

- Jest ciężej niż myślałem. - stwierdził Milo patrząc na plan placówki, w której mieliśmy dokonać następnej kradzieży.

Chłopcy nie reagowali z entuzjazmem na obecność Huntera, ale za to świetnie się bawili, gdy sobie z nim dogryzałam.

- Czemu? - zapytałam, a on ruchem ręki zachęcił mnie do podejścia do komputera.

Przyjrzałam się planu budynku i trzeba było przyznać, że był ogromny. Duża ilość pokoi trochę pomagała, ale nie zawsze tak jest.

Cały budynek to wielki dom rodziny Torres. Wybudowali nawet specjalną salę, na której odbywała się wystawa z najdroższymi obrazami. W niektórych mniejszych były poustawiane tańsze dzieła.

Tego przynajmniej się dowiedzieliśmy z informacji, jakie dał nam nasz szef. Na chwilę obecną siedzimy w mieszkaniu Milo i zastanawiamy się, co robić.

- To, co mam robić? - zapytał znudzony Clifton jedząc chipsy na kanapie. - Mogę w tym przedstawieniu zagrać młodego milionera! O, albo dziedzica fortuny, któremu zmarła cała rodzina! Wyrwę na to dziewczy-

Nie dokończył, ponieważ Hunter rzucił w niego poduszką, na której chwilę wcześniej leżał.

- Błagam, nawet mój pies jak szczeka to z większym sensem. - powiedział zirytowany Hunter, na co Milo lekko się uśmiechnął.

Clif udał wielce urażonego, ale w końcu przestał paplać bez sensu.

- To może tak... - zaczął Milo. - Skoro Nastia ma załatwioną na pewno fałszywą tożsamość to ona na pewno będzie musiała załatwiać wszystko wewnętrznie.

Wszyscy posłali mi krótkie spojrzenie, a następnie wrócili nim w stronę Milo.

- Ale wiecie, że ona sama tego nie ogarnie? - mruknął Hunter, a ja posłałam mu zimne spojrzenie, ale niezbyt się tym przejął.

- Czemu miałabym tego nie ogarnąć? - zapytałam, a on tylko parsknął cicho i pokręcił głową jakbym zapytała o coś oczywistego.

Spojrzałam w jego brązowe oczy doszukując się żartu, ale jego spojrzenie przekazywało wyjątkową szczerość.

- To proste. - zaczął Hunter. - Podczas ostatniej akcji spieprzyłaś i gdyby nie kierowca byłabyś martwa. W tym przypadku ci to nie wyjdzie, jeśli spieprzysz. Cała lokacja jest nafaszerowana ochroniarzami i żaden nie będzie cię gonił tylko od razu strzelał.

- To wina organizacji, że moja tożsamość nie została dodana do sortu, a poza tym tego mężczyzny miało nie być tego dnia w pracy. - mruknęłam w odpowiedzi.

Milo wyraźnie zdenerwowany sapnął ciche "dajcie spokój" i przeszliśmy do dalszego omawiania planu.

- No dobrze, skoro Anastasia może sobie nie poradzić w tak dużym budynku to, kto z was ma dostępne fałszywe dowody tożsamości? Bo jeśli akcja odbywa się w przyszłym tygodniu to może braknąć czasu do utworzenia takiego dla kogoś innego. - poinformował Milo. – To, kto ma?

Rozejrzałam się po pokoju, a Clifton unikał mojego wzroku, czym dał mi znać, że nie ma. Mój wzrok podążył następnie do Huntera, który podniósł rękę tak jak zgłaszają się uczniowie w szkole.

- To są chyba jebane żarty. – przeklęłam, na co Hunter uśmiechnął się.

Milo również uśmiechnął się, a ja myślałam, że zapadnę się zaraz pod ziemię.

- No to Nastia jedzie z Hunterem. - szepnął Milo potwierdzając mój najgorszy koszmar, a w tle można było usłyszeć cichy chichot Cliftona.

W końcu zaczęliśmy omawiać cały plan akcji.

Muzealny skokWhere stories live. Discover now