34. Wszystkie najgorsze lęki

107 9 33
                                    

⚠️TW próba samobójcza!
(Kto by się spodziewał patrząc na to, gdzie się akcja rozgrywa)
Fragment jest oddzielony taką kreską --- i ciągnie się do końca. Nie ma drastycznych opisów, ale jest dużo trudnych myśli i emocji, więc jeśli czujecie, że Wam to w jakiś sposób zaszkodzi, to proszę, omińcie go, bez tego na spokojnie zrozumiecie całość.
Dbajcie o siebie kochani💜
I proszę, nie zamordujcie mnie za to co tu odwalam...

Theo wiedział, że coś tu jest nie w porządku odkąd przekroczył próg tajemniczego motelu. Nie potrafił tego wytłumaczyć, bo jego zmysły nie odbierały właściwie nic, co mógłby potraktować jako bezpośrednie zagrożenie, ale wilczy instynkt podpowiadał, że powinien mieć się na baczności. Nie było trudno zauważyć, że taki nastrój udzielił się wszystkim, którzy posiadali wyostrzone zmysły i przeczucia, co utwierdziło Raekena w przekonaniu, że tym razem to nie jego paranoja. Albo doświadczali jakiejś zbiorowej halucynacji, albo coś tutaj faktycznie było mocno nienaturalne. Raczej wykluczał opcję pierwszą, więc pozostało mu jedynie zaakceptować fakt, że musi być wyjątkowo ostrożny.

Nawet się nie zdziwił, kiedy wylądował w pokoju z Rossem i Liamem. Młodszy jakimś cudem zawsze musiał trafić gdzieś blisko niego, ale tym razem cieszyło go to nawet bardziej, niż zwykle. Dzięki temu wiedział, że będzie mógł mieć na niego oko w razie, gdyby stało się coś złego. Nie podobało mu się, że dziewczyny muszą przebywać w innym pomieszczeniu, ale przynajmniej znajdowały się tuż za ścianą. Gdyby coś złego się działo, mógłby szybko zareagować. Nie sądził, że tej nocy zaśnie... Potrzeba czuwania nad całą resztą i wyczekiwania nieznanego zagrożenia okazała się zbyt silna. Nie nastawiał się nawet na chwilę snu i mimo że dzięki temu mógł lepiej pilnować swoich bliskich, poczuł się po prostu wściekły. To będzie już druga nieprzespana noc z rzędu... Kiedyś może nie zrobiłoby mu to wielkiej różnicy, ale teraz nadal nie odzwyczaił się od regularnego harmonogramu snu, jaki wypracował sobie przez spokojne pół roku i nawet jedna bezsenna noc już sprawiała, że robił się nerwowy, a co dopiero mówić o dwóch. A jednak jeśli miał zrobić to dla Liama, był gotów przecierpieć. Nawet, jeśli kolejnego dnia będzie wyglądał i czuł się jak zombie.

Szybko zorientował się, że nie on jeden sprawia wrażenie, jakby nie był w stanie zmrużyć oka dopóki nie opuści tego miejsca. Nie odpuścił sobie oczywiście okazji do uważnego obserwowania Dunbara, dlatego też szybko zauważył, jak bardzo chłopak był pobudzony i czujny. Theo znał go dość dobrze, aby wiedzieć, że w takim stanie nie uśnie. Potrzebowałby naprawdę kompletnej ciszy i spokoju oraz bycia przytulanym przez starszego w celu zapewnienia poczucia stabilności i bezpieczeństwa, aby się wyciszyć i zasnąć. W obecnych warunkach nie mógł uzyskać żadnej z tych rzeczy. W motelu pełnym młodych ludzi przewijało się za dużo bodźców, a Raeken może i mógłby w teorii pomóc mu z ich nadmiarem, ale po pierwsze nie chciał za wiele ryzykować i nadużywać podejrzanej cierpliwości Doktorów, a po drugie wyglądałoby to co najmniej dziwnie, zważywszy na to, jak niestabilna była ich relacja. Pozostało mu jedynie zaakceptować fakt, że Liam też nie będzie spał.

Jak się niedługo później okazało, również Ross nie kwapił się, aby się położyć do łóżka, przeglądając telefon bez celu, aby zająć się czymkolwiek. Dzięki nadprzyrodzonym zmysłom chłopcy mogli również usłyszeć, co dzieje się u dziewczyn i słysząc ich ożywione rozmowy wysnuli wniosek, że i one planują czuwać. Wszyscy to czuli... Wszyscy wiedzieli, że coś jest nie tak, ale nikt nie potrafił określić, co dokładnie. Po prostu to miejsce miało bardzo złą energię i nawet, jeśli żadne zagrożenie nie było widoczne, oni nie zamierzali go lekceważyć. Zdążyli się nauczyć, że niewidzialny przeciwnik bywa najgroźniejszy. Tym razem nie dadzą się zaskoczyć, nawet jeśli mają nie spać całą noc...

Promises (Thiam) Where stories live. Discover now