enjoy your meal dami

101 3 9
                                    

tw:ed

pov:damiano
obudziłem sie o 3 w nocy i juz wiedzialem ze nie zasnę,tak bardzo sie bałem ośrodka,bałem się mojej przyszłości chciałem wrócić do czasów eurowizji gdy bylem najszczęśliwszy na tym świecie,czerpałem radość ze wszystkiego.
To straszne jak w przeciągu dwóch lat wszystko może sie zmienić.
Pogrążony w myślach wyjąłem z szafki nocnej moj zeszyt w którym pisałem piosenki

Wasted in love, misunderstood
Baby, it's harder to breathe when you're gone
So I hold in my hands pictures of you
And dream of the day you were eatin' for two

napisalem tyle i odłożylem zeszyt do szafki.Nie moglem przestac myslec o tym ze moge pojsc do ośrodka,miałem straszne poczucie winy ze doprowadziłem się do takiego stanu lecz nie mialem na to ani trochę wpływu.Cicho się rozpłakałem i skuliłem.
pov:Laura
wstałam po trzeciej w nocy do toalety i tak jak zawsze zajrzałam do Damiano i zastałam go gdy leżał skulony i płakał
-Dami hej co sie dzieje?-powiedziałam i usiadłam na rogu łóżka.
-Po prostu się boje-powiedział szlochając-boje się ze pójdę do ośrodka,boje się co będzie dalej,boje się ze sobie nie poradzę wszystkiego się kurwa boje-było mi go tak cholernie szkoda.
-wiem dami-pogładziłam go po włosach-chcesz się przytulić?-...tak,proszę przytul mnie-odrazu go przytuliłam dając mu się wypłakać.
-Wiesz damiano,kilka lat temu myślałam ze jedynym wyjściem z tego gowna będzie zabicie sie ale nawet nie wiesz jak teraz się ciesze ze z tego wyszłam i się nie poddałam.Wiem ze terapie są bardzo męczące i ciężkie,ataki paniki tez ale jeszcze za niedługo gdy z tego wyjdziesz będziesz tak samo z siebie dumny jak ja teraz i naprawdę wiem co czujesz dami bo tez tą przerabiałam,może nie to samo ale jestem w stanie się domyślić co czujesz w niektórych sytuacjach-położyłam się na łóżku i Damiano położył głowę na mojej klatce piersiowej i okrył nas kołdrą
-Nie chce tam iść tak bardzo,boje się co każdy pomyśli-powiedział przybity-mnie naprawdę czasami przeraża moj stan ale ja naprawdę nie mam kontroli nad sobą-bylo mi go tak bardzo szkoda-...wiem dami ale nawet gdyby to to ci pomoże,a może kogoś poznasz nawet-nie wydawał się do tego przekonany-postaram się zrobić wszystko żebyś tam nie szedł-..tak bardzo ci dziękuję Laura,tobie i całej reszcie tak naprawdę gdyby nie wy to nie byłoby mnie tutaj,przepraszam za moje niektóre zachowania ale ja naprawdę nie mam kontroli,to mnie jak bardzo zniszczyło-lzy mu poleciały.
-nie płacz dami,to łamie mi serce-wytarłam jego łzy
-laura?-chłopak spojrzał się w moje oczy-tak?-odpowiedziałam.-bo ja bym chciał tatuaż.
-jeśli to ci w jakimś stopniu pomoże to super,wiem ze kochasz tatuaże.A jaki byś chciał?-cieszyłam sie ze Damiano chce sobie zrobić tatuaż,to dużo dla niego znaczy.
-średnik bym sobie wytatuował na nadgarstku-zrobiło mi się przykro,doskonale wiedziałam co oznacza taki tatuaż.
-dami-pogładziłam go po wlosach-jeśli tak chcesz to okej.
-ja wiem ze to nie jest koniec tego całego gowna bo jeszcze duzo mnie czeka
-wiem damia ale jesli to ci pomoze to nie ma w tym problemu-uśmiechnęłam się lekko na co damiano tez odpowiedział uśmiechem po chwili zasypiając.
odłożyłam go delikatnie na bok i wróciłam do siebie i zasnęłam
pov:Damiano
obudziłem się około godziny dwunastej i zeszłem na dół do reszty a przynajmniej miałem taki plan.
Podniosłem się i przed moimi oczami pojawiły się mroczki,do tego doszło piszczenie w uszach aż w końcu moje pole widzenia całkowicie się zamazało,a ja upadłem na ziemię.
pov:Victoria
tez to slyszeliscie?-zapytałam bo usłyszałam huk z pokoju Dama.
-tak-odpowiedział Ethan i szybkim krokiem poszedł do pokoju Damiano-kurwa-powiedział gdy wszedł odrazu do niego podbiegając-Laura chodź tu
pov:Laura
usłyszałam wołanie Ethana i szybko poszłam.
-Co się stało?-zapytałam widząc leżącego na ziemi Damiano
-Nie mam pojęcia Laura-odpowiedział kładąc go w bezpieczniej pozycji.Po chwili Damiano zaczął się wybudzać.
Pov:Damiano
Otworzyłem słabo oczy i zobaczyłem obok mnie Ethana i Laure
-Damia hej spokojnie oddychaj głęboko-powiedział Ethan-co sie stało?-podniosłem sie na rękach mocno zdezorientowany.
-powoli-Laura zaczęła mnie asekurować-zemdlałeś Dami,pewnie za szybko wstałeś-powiedziała a ja wypuściłem powietrze-kiedy ostatnio coś jadłeś?-spojrzałem się w dół przegryzając policzki od środka.
-Trzy dni temu-mówiłem cichym głosem-w takim razie idę ci zrobić coś do jedzenia-powiedział Ethan i zszedł na dół do Vic bo Thomas jak zwykle spał do piętnastej-nie-powiedziałam ale on już tego nie usłyszał
-Damia..-powiedziała smutno Laura łapiąc mnie z troska za moja chudą dłoń-nie możesz tak-mówiła gładząc mnie po niej
-nie umiem inaczej,nie chce-mówiłem cicho i słabo.
-Domyślam się ale inaczej będziesz zmuszony na żywienie pozajelitowe-nie chciałem wierzyć w to co się dzieje-wiem-Laura pomogła mi się podnieść i dala mi wody i po chwili przeszedł Ethan z moja ulubiona owsianka z owocami
-Smacznego Dam-powiedział i podal mi ją po czym wyszedł-dziękuję-odpowiedziałem i polozyłem miskę na przeciw siebie na moim łóżku
-no dalej Damia-laura pogładziła mnie po plecach,wziąłem do mocno drżącej dloni lyzke i zacząłem powoli jeść,nie dałem rady zjeść wszystkiego.
-Brawo Dami-mowila szczęśliwa Laura jednak mi w tej sytuacji do szczęścia nie było-jestem tak bardzo dumna jednak przez 45 minut nie idziesz do toalety żebym miała pewność ze tego nie zwymiotujesz-okej-bawiłem się nerwowo drżącymi dłońmi
-odpoczywaj-powiedziała i wyszła a ja sie pożyłem biorąc do ręki telefon.


heja,przepraszam za taka przerwę postaram się pisać więcej

Chce być już z tobą /damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz