16.

759 25 0
                                    

W autokarze tradycyjnie zostałyśmy policzone i ruszyłyśmy w drogę powrotną do Gdańska. Gdy tylko autokar ruszył zauważyłam trenerkę idącą w naszą stronę. Podeszła do miejsca, w którym siedziała Maja i Jagoda.

- Wypad mała. - rzuciła uśmiechnięta do Jagody i zajęła miejsce obok Majki. - Rozmawiałam z lekarzem, zalecił Ci zimne okłady. - wyciągnęła zza pleców paczkę z lodem i podała ją dziewczynie.

- Serio? - Majka była niepocieszona.

- Serio, serio. - przytaknęła trenerka. - Bardziej spodziewałabym się, że wdacie się w bójkę podczas waszej wyjściówki a nie, że stanie się to dzisiaj pod oczami wszystkich. - zaśmiała się. - Niunia, to ma być na głowie. - zwróciła się w stronę Majki, chwyciła od niej woreczek z lodem i przyłożyła go do jej czoła.

Głowa Majki oparła się lekko na ramieniu trenerki, natomiast Emily żeby było jej wygodniej położyła swoje ramię na karku dziewczyny z przodu przykładając do jej głowy zimny kompres. Coś mnie zakuło w sercu. Dziwne uczucie. Musiałam przyznać, że cholernie mocno chciałabym być na miejscu Majki.

- Więc o co tak w ogóle poszło?

- Kiedyś tańczyłam w tej ekipie. - zaczęła Maja. - Dawne dzieje. Z Gośką i Jowitą miałam nawet niezły kontakt, w sumie nawet trochę się przyjaźniłyśmy, ale czułam, że tam nie pasuje. Powiedzmy, że znajomość z nimi źle na mnie wpływała, z perspektywy czasu jestem w stanie stwierdzić, że to były toksyczne relacje. Później nadarzyła się okazja na zmianę, wiązało się to z wyprowadzką z Warszawy i w sumie decyzję o tym czy zostajemy czy się wyprowadzamy rodzice pozwolili podjąć mi. Nie chcieli mnie do niczego zmuszać, wiedzieli też, że taniec jest dla mnie wszystkim, ale ja potrzebowałam zmian. Byłam wykończona tym zespołem, tamtym miejscem.

- Nigdy nie mówiłaś nam o tamtym zespole. - wtrąciłam.

- Bo nie wspominam czasu spędzonego w nim jakoś dobrze. Zasadniczo odcięłam się od tamtego etapu mojego życia, zwyczajnie poszłam dalej, zostawiając z tyłu to co już było i to czego nie mogę zmienić.

- Okej, ale jaki to wszystko ma związek z dzisiejszą bójką? - dopytywała trenerka.

- Dziewczyny z zespołu wiedziały, że decyzję o wyjeździe podjęłam ja, nie podobało im się to. Jak zwykła mawiać Gośka: „od ich zespołu się nie odwraca". Więc stałam się ich wrogiem tylko przez to, że wybrałam nowe życie a późnej inny zespół. Spotkałyśmy się już kiedyś na jednych zawodach. Były to czasy trener Koniecznej i faktycznie byłyśmy wtedy nikim, zajęłyśmy jedno z przedostatnich miejsc z czego one były niesamowicie zadowolone. Dzisiaj poczuły się najwyraźniej urażone tym, że wyprzedziłyśmy je w rankingu.

- Wszystko ładnie pięknie, ale skąd wiedziały o mnie? - zapytała Wera świdrując Majkę wzrokiem.

- Bo byłam głupia. Pamiętacie moje początki w waszej ekipie? Nie było łatwo. Wy znałyście się z gimnazjum, z turniejów, z zawodów, z Gdańska. Ja byłam ta nowa, nie przyjęłyście mnie jakoś ciepło. Więc mimo wszystko starałam się „trzymać" w miarę dobre kontakty z nimi. Często do siebie dzwoniłyśmy i gadałyśmy i opowiadałam im o tym jak się czuję. I kiedyś opowiedziałam im za dużo. Pamiętasz jak chyba na drugich moich zajęciach z wami niechcący wpadłam Ci pod nogi przez co się wywaliłaś?

- Pamiętam. - przytaknęła moja przyjaciółka.

- Powiedziałaś: „Wypierdalaj z mojego zespołu ofiaro losu". A ja miałam wtedy naprawdę ciężki czas w życiu, w domu i jeszcze z wami. Ty? Byłaś ta najbardziej chamska, wredna i... W każdym razie tamtego dnia coś mnie przerosło i musiałam się wygadać, niefortunnie wygadałam się Jowicie. Przepraszam.

Lose ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz