Rozdział 22

393 4 0
                                    

Nick
Obudziła mnie szepcząca mi do ucha Noah.
– Nick – powiedziała cicho – obudź się.
Nie otwierałem oczu, warknąłem coś, a w odpowiedzi jej język uwodzicielsko i
delikatnie przesunął się po mojej szczęce.
Cholera!
– Nick – powtórzyła, a jej ręka zjeżdżała w dół po mojej piersi i zatrzymała się tuż nad ciemną linią włosów, która sięgała pępka.
Zadrżałem, ale postanowiłem kontynuować tę grę.
– Jestem wykończony, Piegusie. Jak czegoś chcesz, musisz się bardziej postarać. Zwykle Noah nie musiała przyciągać mojej uwagi w ten sposób, prawie zawsze to
ja ją atakowałem, kiedy tylko mogłem. Podobała mi się ta zamiana ról.
– Będę musiała poszukać sobie innego – rzuciła, natychmiast stawiając mnie w
stan gotowości. Poczułem, że się odsuwa, otworzyłem oczy i poło-
żyłem się na niej tak szybko, że nawet gdyby chciała, nie mogła mi się wymknąć.
Przycisnąłem mocno jej ciało i otarłem się erekcją o jej miękkie jak jedwab majtki. Westchnęła głęboko i zapatrzyła się w moje oczy. Wsunąłem dłoń pod jej koszulkę i
delikatnie ścisnąłem nagą pierś.
– Prawie w ogóle nie spaliśmy, Piegusie – powiedziałem, pieszcząc ją i całując
delikatnie w szyję. – Skąd ten poranny atak?
– Wymagam, żebyś spełniał swoje obowiązki jako mój chłopak – odpowiedziała,
wypychając biodra w górę. Jej urywany oddech pieścił moje nagie ramię.
– Zawsze możesz korzystać ze swojego chłopaka, a teraz spokój! –
nakazałem, unieruchamiając ją na łóżku. Boże, była tak drobna pod moim dużym
ciałem! Miałem ochotę delikatnie obsypać ją pocałunkami, aż zapomni swoje własne imię. – Zdajesz sobie sprawę, że rodzice mogli już wrócić, prawda?
Gówno mnie obchodzą rodzice, ale chciałem, żeby musiała jeszcze poczekać, zanim dam jej to, czego chciała. W odpowiedzi na moje pytanie
objęła mnie w pasie nogami i delikatnie się do mnie przycisnęła.
– Od kiedy cię to obchodzi? – spytała rozzłoszczona.
Uśmiechnąłem się w półmroku. Zanim się zorientowałem, jej ręka sięgnęła do
moich spodni. Chciała włożyć ją pod materiał, ale powstrzymałem ją, zanim całkiem pozbawiłaby mnie kontroli.
– Jeśli dobrze pamiętam, ostatnio też ty przejęłaś stery, Piegusie, a teraz znowu chcesz to zrobić. Kto ci pozwolił?
– Pozwolił? – powtórzyła, unosząc brwi. – W końcu nic nie zrobimy, zobaczysz.
Zaśmiałem się i schowałem twarz w zagłębienie między jej ramieniem a szyją. Ugryzłem ją delikatnie i na chwilę straciła głowę.

– Nie pożałujesz, że mnie obudziłaś, kochanie – zapewniłem ją. Zdjąłem jej piżamę i pieściłem jej ciało, aż dotarłem tam, gdzie chciałem. Całowałem delikatnie jej nogi, uda i liczyłem do dziesięciu, żeby nie stracić kontroli. Noah poruszała się niespokojnie, wzdychając po cichu. Zauważyłem, jak chwyta prześcieradło, potwierdzając, że moje słowa stają się rzeczywistością. – Patrz na mnie – poprosiłem.
Kiedy nasze oczy się spotkały, nie mogłem już odwrócić wzroku.
– Boże! – wykrzyknęła.
– Podoba ci się? – spytałem i wtedy usłyszałem hałas za drzwiami.
Zakląłem pod nosem, położyłem się na niej, całkiem ją nakrywając moim ciałem i
przykryłem nas oboje kołdrą.
– Co robisz?!? Właśnie miałam... – zakryłem jej usta dłonią, kiedy drzwi mojego
pokoju otworzyły się ze skrzypnięciem.
– Nicholas? – rozległ się głos Raffaelli w półmroku.
Cholera!
– Spałem – odpowiedziałem, starając się ukryć podniecenie w głosie.
Noah napięła się pod moim ciałem, sztywna jak pal.
– Przepraszam. Chciałam ci tylko podziękować, że zostałeś z Noah.
Przycisnąłem swoje ciało do ciała Noah i zauważyłem, że drży. Zacisnęła powieki. – Nie ma za co. Nie zostawiłbym jej samej – oznajmiłem, uśmiechając się w
ciemności i głaszcząc ją uspokajająco. Spojrzała na mnie przerażona, musiałem użyć całej siły woli, żeby się nie roześmiać.
– Wiem – powiedziała spokojnie Raffaella. – Już ci nie przeszkadzam, śpij sobie. Twój ojciec i ja chcielibyśmy zjeść dziś śniadanie we czwórkę.
Idę obudzić Noah.
– Świetnie – odpowiedziałem, wykrzywiając twarz z bólu, kiedy Noah dziko ugryzła mnie w ramię. Jej matka zamknęła w końcu drzwi, a Noah walnęła mnie mocno w ramię.
– Głupek! – rzuciła wściekła.
Śmiałem się i uciszyłem ją pocałunkiem. Wsunąłem język między jej zaciśnięte wargi i smakowałem jej usta, gdy moje palce bawiły się jej skórą.
Wściekłość znikała tak szybko, jak szybko poruszałem palcami.
– Jesteś złamasem – powiedziała, zaciskając powieki i rozkoszując się moim dotykiem.
– Złamasem, który ma szczęście. Chodź tutaj – poprosiłem, zdejmując bieliznę. Przytuliłem ją mocno. Jęknąłem w poduszkę, czując jej ciało przy-ciśnięte do mojego. Wymruczała coś niezrozumiałego, a ja zacząłem się w niej poruszać, nie tracąc czasu.
– Proszę, Nicholas, muszę dojść... – wyszeptała, obejmując mnie z taką siłą, że wbiła mi paznokcie w plecy. Przedtem zostawiłem ją w pół drogi, więc wróciłem teraz do pieszczot, a ona poruszała się pode mną.
Kiedy usłyszałem, jak wzdycha, zatrzymałem się na kilka chwil, mocno się koncentrując, żeby przedłużyć ten moment i nie dojść razem z nią.
Zatkałem jej usta dłonią, żeby nikt jej nie usłyszał i zacząłem od nowa, tym razem powoli, czekając, aż dojdzie do siebie.
Nic nie mogło się równać z tym, kiedy tak ją czułem, bez żadnej bariery, ciało przy ciele, skóra przy skórze. Od kiedy brała tabletki antykoncepcyjne, mogliśmy sobie na

to pozwolić.
– Jeszcze raz, Noah – poprosiłem, przyspieszając teraz. – Dojdźmy teraz razem. I doszliśmy... Razem osiągnęliśmy to cudowne uwolnienie, które zosta-wiło nas
bez tchu. Leżeliśmy wyczerpani w łóżku, dysząc i starając się odzyskać kontrolę nad oddechem.
– To są skutki budzenia mnie rano – wyszeptałem jej w szyję.
– Następnym razem będę pamiętać.
Minęły miesiące, od kiedy jadłem śniadanie z ojcem w kuchni. To chyba było
niedługo po tym, jak Noah wróciła ze szpitala po porwaniu.
Dziwnie się teraz czułem, siedząc z nim razem na śniadaniu. Była też Raffaella,
więc mieliśmy posiłek rodzinny.
Starałem się, żeby nie zauważyli, jak bardzo nie chciałem tam być.
Zwłaszcza że Noah robiła się smutna, kiedy wiedziała, że jestem wściekły na jej
matkę, więc starałem się zachować spokój. Siedziała obok mnie, bawiąc się raczej, niż jedząc płatki. Jak zwykle grało radio, ale kiedy ojciec i Raffaella usiedli przed nami, zrozumiałem, że to nie będzie zwykłe rodzinne śniadanie.
– Tak więc... – zaczął ojciec, patrząc to na mnie, to na Noah. – Co słychać? Niedługo zaczynasz studia, Noah. Jesteś gotowa?
– Co? Nawet jeszcze nie zaczęłam przygotowań – odpowiedziała, pakując do buzi wielką łyżkę płatków.
Zesztywniałem, kiedy nie powiedziała nic o tym, że ma ze mną zamieszkać... To był dobry moment, ale nie wyglądało na to, żeby miała zamiar poruszyć ten temat. – Wiesz już, kto będzie twoją współlokatorką? – dopytywała jej matka, a Noah o
mało się nie zadławiła. Poklepałem ją po plecach.
– Jeszcze nie – odpowiedziała szorstko.
Szlag, miałem ochotę wyjść z tej kuchni.
Raffaella spojrzała na ojca, a potem razem się do nas zwrócili.
– Chcieliśmy z wami porozmawiać – zaczął on. – Wydaje mi się, że w ciągu
ostatnich miesięcy nie zachowywaliśmy się jak rodzina... Były kłótnie, a teraz chcielibyśmy rozwiązać te problemy i żyć w zgodzie.
Tego się nie spodziewałem. Utkwiłem spojrzenie w ojcu i postawiłem kubek na stole. Zamieniłem się w słuch.
– Zaakceptujecie w końcu to, że jesteśmy parą? – wypaliłem bez wahania. Raffaella wyprostowała się na krześle, a ojciec rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie. – Akceptujemy, że jesteście młodzi i że się sobie podobacie, i że... –
powiedziała Raffaella.
– Kochamy się, mamo, to chyba więcej niż się sobie podobać – oznajmiła Noah,
wtrącając się do rozmowy.
Jej matka zacisnęła usta i przytaknęła.
– Rozumiem to, Noah, naprawdę, wiem, że uważacie, że utrudniam wam życie i że
nie akceptuję waszego związku. I być może macie rację...
Ale jesteście bardzo młodzi i prawie pięć lat różnicy między wami to bardzo dużo,
szczególnie jeśli ktoś dopiero co skończył osiemnaście lat, Noah
– wypunktowała, skupiając uwagę tylko na niej. – Proszę was tylko, żebyście nie
działali pochopnie. Nick, mam nadzieję, że potrafisz zrozumieć, że moja córka ma

przed sobą całe życie, że właśnie ma zacząć studia i że chcę, żeby doświadczała życia i dobrze się bawiła, żeby wykorzystała do maksimum wszystko to, o czym nawet nie marzyłam, że będę mogła jej dać.
Spiąłem się i poczułem, jak wściekłość zaczyna się we mnie gotować na wolnym ogniu.
– Chcesz powiedzieć, że ze mną nie bawi się dobrze, że nie dam jej studiować?
– Chce powiedzieć, żebyście nie skupiali waszego życia tylko na sobie nawzajem. Oboje macie jeszcze wiele do zrobienia i do przeżycia, nie chcemy, żebyście działali w zbytnim pośpiechu – wtrącił się ojciec, starając się załagodzić atmosferę. – Zmierzamy do tego – kontynuował z głębokim westchnieniem – że chcemy zaproponować wam umowę, coś jak porozumienie pokojowe. Co sądzicie?
– Nie zamierzam zawierać żadnych umów: Noah jest moją dziewczyną, co tu negocjować?
Ojciec westchnął głęboko i wiedziałem, że opanowuje chęć, by po prostu narzucić nam swoje zdanie.
– Więc potrzebuję, żebyście zrobili nam przysługę, a w zamian obiecu-jemy, że nie będziemy mieszać się do waszego związku.
– Jaką przysługę? – przerwałem mu, chcąc w końcu przejść do sedna. Ojciec jakby zastanawiał się, jak ma sformułować prośbę.
– Za miesiąc będziemy obchodzić sześćdziesiątą rocznicę powstania Leister
Enterprises. Na uroczystości będzie mnóstwo różnych osób, prawdopodobnie nawet prezydent. Cały dochód z imprezy przeznaczamy na
darowiznę dla organizacji, która walczy z głodem w krajach rozwijających się. To niezwykłe wydarzenie dla firmy, wiesz dobrze, o czym mówię, Nicholas, a teraz, kiedy zaczynamy nowe projekty, jest niezmiernie ważne, żebyśmy pokazali się światu jako grupa silna i jednomyślna, żeby prasa i goście zobaczyli w nas jedną drużynę.
– Wiem, jak bardzo jest to ważne, pracowałem przy organizacji tej uroczystości – powiedziałem ze zmarszczonymi brwiami, – ale nie wiem, co to ma wspólnego z moim związkiem z Noah.
– To bardzo proste: jeśli na imprezie pokażecie się jako para, łatwo możecie sobie wyobrazić, co będzie pisać na ten temat prasa... Cała uwaga skupi się na was i na skandalu, jakim jest ten związek. Nie, Nicholas, nie przerywaj mi – zwrócił się do mnie, widząc, że miałem zamiar zaprotestować. – Wiem dobrze, że wasz związek, chociaż może nam się nie podobać, jest zupełnie akceptowalny, jesteście po prostu przybranym rodzeństwem, ale wiele osób widzi to inaczej. Potrzebuję pokazać światu silną rodzinę, a jeśli wy wystąpicie jako para, image naszej rodziny wzbudzi wątpliwości i
odrazę wielu zaproszonych gości. Mówię o starszych osobach, ludziach bardzo bogatych, którzy nie akceptują pewnych zachowań.
– To śmieszne, nikt się nie będzie nami zajmował, na Boga! Nikogo nie obchodzi, co robimy albo czego nie robimy.
– Tak by było, gdybyś w ostatnich latach nie spotykał się z pewnymi kobietami, które pojawiają się w brukowcach i na plotkarskich stronach w internecie. Nicholas, dobrze wiesz, że prasa zawsze się tobą interesowała, wystarczy popatrzeć, jak na ciebie czekają na każdej cholernej imprezie, w której zdecydujesz się uczestniczyć.

Noah spojrzała na mnie kątem oka, a ja zakląłem pod nosem. Szlag!
– Prosisz mnie, żebym przyszedł sam na imprezę i żebym się zachowywał, jakby Noah była moją cholerną siostrzyczką?
– Proszę cię, żebyś przyszedł z którąś z twoich przyjaciółek i żebyście przez jeden wieczór nie byli razem. Noah też przyjdzie z kimś innym, będziemy pozować do zdjęć jako rodzina, zjemy kolację, pogadamy i odbędziemy ważne negocjacje z gośćmi, a potem każdy pójdzie do domu i wszystko będzie jak dawniej.
Zanim wybuchnąłem, Noah postanowiła się wtrącić.
– Wydaje mi się, że to dobry plan – zgodziła się, a ja posłałem jej mordercze spojrzenie.
– Ani mi się śni, nie pójdziesz na tak ważną imprezę z jakimś dupkiem, który będzie myślał, że jesteś sama. Odmawiam.
Raffaella, która do tej pory milczała, zdecydowała się przemówić.
– Nicholas, właśnie do tego się odnoszę, kiedy mówię, że powinieneś brać wszystko na spokojnie. To tylko impreza. Twój ojciec mówi, jak ważna jest dla firmy, a nie, że Noah ma wziąć ślub z innym, na Boga! Jeśli chce przyjść na nią sama, dla nas to wszystko jedno.
Wziąłem kilka głębokich oddechów i wstałem.
– Pójdziemy, będziemy pozować do zdjęć, tak jak chcesz, ale ostrzegam cię, że kiedy z czasem nasz związek wyjdzie na jaw, będziesz postrzegany jako hipokryta.
Wyszliśmy razem do ogrodu, oboje milczący. Byłem tak wkurzony, że patrzyłem tylko na fale, które rozbijały się o urwisko pod naszym domem.
Starałem się uspokoić. Poczułem, jak Noah obejmuje mnie z tyłu i opiera
delikatnie policzek o moje plecy. Przycisnąłem do siebie jej dłonie i poczułem się trochę lepiej.
– To nic takiego, Nick – powiedziała wtedy, odbierając mi nadzieję na spokój. Odwróciłem się i spojrzałem na nią z powagą.
– A właśnie, że jest, dla mnie jest... Noah, nie mogę znieść, że ci ludzie będą myśleli, że nie jesteś moja.
– Ale jestem, wiesz, że jestem. To tylko głupia impreza, kilka godzin, nie więcej. Nie przywiązuj do niej więcej wagi, niż na to zasługuje.
Pokręciłem przecząco głową i ująłem jej twarz w dłonie.
– Zasługuje na całą moją uwagę. To ostatni raz, kiedy ustępuję – pocałowałem ją, zanim zdążyła coś powiedzieć. – Chciałbym wykrzyczeć całemu światu, że jesteśmy razem. Nie rozumiem, że ty nie czujesz tego samego.
Skrzyżowała ramiona i uśmiechnęła się.
– Mnie nie obchodzi, co myślą ludzie. Ty wiesz, że jestem twoja, i to powinno wystarczyć.
Westchnąłem i pocałowałem ją w czubek nosa. Powinno, ale nie wystarcza, pomyślałem. Wszystko musi się zmienić.

Culpa Tuya (Twoja wina)Where stories live. Discover now