23.01.2024
Najpierw chciałam poinformować, że od dziś jestem w sanatorium i codziennie będę wrzucać po rozdziale. Możliwe, że będą one wstawiane dość późno, bo mam dużo zajęć.
A przechodząc do dzisiejszego dnia.
Pierwszy dzień w sanatorium, czyli najgorszy dzień 😔
Na początku nie mieli dla mnie przyszykowanego pokoju. Musiałam czekać na korytarzu.
Zajebiście.
No i finał tego dnia.
Obiad.
Poszłam na niego nieświadoma co jest do jedzenia co jest do mnie nie podobne. Potem kiedy wiedziałam, że są ziemniaki, kotlet schabowy i jakaś tam surówka🤮🤮🤮🤮 (żygam), stałam tam gdzieś, gdzie dają dania i prawie zajebałam im talerz. Nie wiem co mnie opętało. Następnie kiedy powstrzymałam żygi i było w miarę dobrze to oczywiście musiałam coś odjebać. Przy odkładaniu talerza, upuściłam widelec tak, że wszyscy na mnie patrzyli 😭😭
Umieram.
W międzyczasie miałam wideo rozmowę z beszti 😘(kocham was)
Na szczęście już nic nie odjebałam tego dnia. (Boję się jutra)
Na religii przeżyłam. Nie mam pojęcia jak, ale z rozmowy o Bogu przeszliśmy do sexu😏😏🤢🤮
Poza tym to nic.
I takie info dla Natanka 😘🥰, za psychikę nie odpowiadam hihihihi
Odliczam dnii:
21 dni do końca 😢😭😭
Amenooo
Natan ratuj!!***
To wydarzyło się jakieś 20 min temu...
Oglądałam film (mega smutny), który wyświetlił mi się w proponowanych. Liczyłam na coś takiego, na czym nie będę płakać, ale nie wyszło. Po filmie byłam w totalnej rozsypce... Jeszcze przypomniała mi się jedna osoba... I to by było na tyle z fajnego wyjazdu...Chcę do domu...
Na dodatek, kiedy poszłam do łazienki aby się opanować, moja kol z pokoju mnie zauważyła. Jak płaczę
Super...
Pomocy...
PS mam nadzieję, że moi rodzice tego nie znajdą bo by mnie zatłukli.
CZYTASZ
My life in sanatorium
Random,, Czas nie leczy ran, on sprawia, że się do nich przyzwyczajamy" ,, To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia" ,, Cierpienie ma to do siebie, że po przekroczeniu pewnej granicy przestajesz je odczuwać, przestajemy odczuwać cokolwiek...