Pov. Bloom...
Leżałam na łóżku patrząc nieruchomo w jeden punkt.
W dłoni trzymałam Ognistą różę, której ktoś starannie oderwał wszystkie kolce tak,aby nie mogły mnie zranić,dlaczego?...🥀
Aż do wschodu słońca nie udało mi się zasnąć.
Poraz pierwszy od śmierci mojego męża oglądałam sama wschód słońca i patrząc na Ognistą różę, złoty wisiorek znajdujący się na mojej szyi i czując jego znak na sobie,poraz pierwszy od jego odejścia nie czułam się samotna,a wschód słońca znów był tak piękny jak kiedyś.
Jak wtedy,gdy oglądaliśmy go razem poraz pierwszy.
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego,że...kilka tygodni temu były moje urodziny,a ja,mimo iż tak długo czekałam na ten dzień,nie wykorzystałam klucza,który stworzyła Elis i nie spotkałam się z moim mężem,choć...czy sen,w którym mnie uratował przed cierniami,w którym prosił bym mu zaufała,nie był naszym ponownym spotkaniem?🥀🥀
Przymknęłam powieki czując na sobie czyiś wzrok,a kiedy wreszcie je otworzyłam i spojrzałam w stronę drzwi,ku mojemu zaskoczeniu nie zobaczyłam lekarza,służącej,mojej mamy,ojca,Daphne lub moich dzieci,przy drzwiach stała...Stella. Zdając sobie sprawę,że obraz przed moimi oczami nie jest jedynie snem lub halucynacją stworzoną z przemęczania, podniosłam się do siadu,by po chwili wstać z łóżka.
Stałyśmy tak przez chwilę mierząc się wzrokiem i chyba żadna z nas nie była pewna co powinna powiedzieć.- Przepraszam,ja...nie chciałam Cię obudzić - zaczęła niepewnie,po długim milczeniu.
- Nie obudziłaś mnie.
Nie spałam chyba przez całą noc -
przyznałam.Pomyśleć,że kiedyś tak łatwo było nam rozmawiać,nawet wtedy,gdy nie znałyśmy się zbyt dobrze,a teraz mimo iż znamy się od tylu lat,nawet nie wiemy co powiedzieć,choć mamy sobie tak wiele do powiedzenia.
- Jak się czujesz?- Już lepiej. Dziękuję,że pytasz. Przyszłam tylko zobaczyć jak Ty się czujesz i pożegnać się,bo za chwilę wracam na Solarię -
po tych słowach usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi.- Księżniczko Stello,poratl już czeka - usłyszałam za drzwiami głos jednej ze służących.
Po jej słowach wiedziałam,że wcale nie czuła się lepiej,gdyby tak było byłaby w stanie stworzyć portal sama.- Dziękuję,już idę - odparła blondynka,słysząc oddalające się kroki służącej.
Uśmiechnęła się lekko w moją stronę,po czym otworzyła drzwi,lecz kiedy miała przekroczyć ich próg,złapałam ją za rękę,a Ona zaskoczona odwróciła się w moją stronę. Nim zdążyła zapytać mnie o co kolwiek,nim ja sama zdążyłam się powstrzymać,zrobiłam to... zniszczyłam ten mur,który powstał między nami.
Przytuliłam ją...zrobiłam to poraz pierwszy od kilku lat.
Ona przez chwilę stała jak sparaliżowana zaskoczona moim zachowaniem i nie wiedząc jak sama powinna się zachować,po chwili niepewnie objęła mnie ramionami. Gniew wewnątrz mnie wciąż jeszcze krzyczał,ogień nienawiści wciąż płonął w moim zranionym sercu,lecz ten krzyk po chwili ucichł,ogień został ugaszony i zastąpiony nie tym,który niszczy wszystko na swojej drodze,ale tym,który daje ciepło i światło...drugą lub ostanią szansę...nadzieję.- Przepraszam,że zawiodłam Twoje zaufanie,że Cię okłamałam i jeszcze wciągnęłam w to wszystko Winx. Tak bardzo...mi przykro,Bloom - wyszeptała i ocierając łzy,poczułam jak przytula mnie mocnej.
- Ja też,przepraszam. Przepraszam,że nie potrafiłam Ci wybaczyć...dać Tobie...Wam... drugiej szansy. To,co się stało nie jest tylko Waszą winą,może gdybym ja była lepszą przyjaciółką i przywódczynią,którą nigdy nie miałam być,żadna z Was nigdy nie bałaby się podejść do mnie i pewnego dnia wyznać mi prawdy,nim sama ją odkryłam.
Żadne z nas nie jest w tym bez winy,jednak wciąż nie rozumiem...jaki cel miała w tym wszystkim Pani Fargonda i dlaczego moim rodzice,choć znają prawdę,wiedzą,że Fargonda ich zdradziła,pozwoliła by Trzy Prastare Wiedźmy wciągnęły ich do mrocznej otchłani Obsydianu wciąż kłamią,grają i muszę przyznać,że są wspaniałymi aktorami,którzy udają że wszystko jest w porządku.
CZYTASZ
(𝑁𝐼𝐸)𝑆𝘱𝘦ł𝘯𝘪𝘰𝘯𝘦 𝘮𝘢𝘳𝘻𝘦𝘯𝘪𝘦 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
Fanfiction𝘒𝘖𝘕𝘛𝘠𝘕𝘜𝘈𝘊𝘑𝘈 𝘬𝘴𝘪ąż𝘬𝘪 "𝘒𝘪𝘦𝘥𝘺 𝘴𝘬𝘰ń𝘤𝘻𝘺 𝘴𝘪ę 𝘮ó𝘫 𝘤𝘻𝘢𝘴. 𝘉𝘭𝘰𝘰𝘮 𝘹 𝘝𝘢𝘭𝘵𝘰𝘳" 𝑆𝑇𝑅𝐴Ż𝑁𝐼𝐶𝑌 𝑃𝑅𝑍𝐸𝑍𝑁𝐴𝐶𝑍𝐸𝑁𝐼𝐴. Klucz do szczęścia cz.I : (Nie)Spełnione marzenie 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 "Każdy z n...