XV "Hold my hand"

38 5 0
                                    

Elizabeth

Zapach męskich perfum, świeżej pościeli i ciepłe promienie słonńca otuliły mnie z samego początku tego poranka. Przeciągnęłam się na rozpoczęcie dnia, jak to miałam w zwyczaju, gdy nagle poczułam jak Michael ciągnie mnie w swoją stronę, sprawiając, że znowu leżałam na łóżku.
Pochylił się nad mną i złożył soczysty pocałunek na moich ustach. Uśmiechnęłam się pod nosem i delikatne odepchnęłam mężczyznę tak, że opadł na plecy, po czym nachyliłam się nad nim udając, że chcę go pocałować, lecz gdy dzieliły nas milimetry, odsunęłam się i posłałam szczery uśmiech.
- Wstawaj leniu, szkoda marnować tak pięknego dnia.
- To nie fair.- Powiedział oburzony.
- „Szkoda marnować tak pięknego dnia"- przedrzeźnił mnie udając mój głos, za co dostał poduszką prosto w twarz.
Nie pozostając mi dłużny położył dłonie na moich żebrach i zaczął mnie łaskotać.
- Nieeee, Michael błagam przestań.
- A przeprosisz?
- W życiu.
Znowu zaczął mnie gilgotać, co spowodowało, że łzy pojawiły się w końcówkach moich oczu.
- Przepraszam. Przepraszam.- Wykrzyczałam w śmiechu.
On popatrzył na mnie z triumfem i złączył nasze usta w pocałunku, który stawał się coraz bardziej namiętny i żarliwy, lecz w tym momęcie zadzwonił telefon, na co Michael cicho przeklną pod nosem.

- Miechaelu Jacksonie! Czy ty właśnie przeklnąłeś?! No nie wierzę, dlaczego tego nie nagrałam? Miałabym na pamiątkę.

Zaśmiał się pod nosem i odebrał telefon.
Przysłuchiwałam się rozmowie, lecz nic nie mogłam z niej wywnioskować.
Po paru minutach Miek podszedł do mnie i przyciągną do siebie, patrząc prosto w oczy.
- Mam do Ciebie pytanie.- Powedziała tajemniczym tonem.
- Tak?
- Pójdziesz ze mną na galę MTV?
Wpatrywałam się w niego z szeroko otwartymi oczami.
- Hallo, Elizabeth?
- Czy pójdę z tobą na galę MTV?
- Dokładnie o to Cię zapytałem.
- Ale jesteś pewny? Nie boisz się co pomyślą fani?
- Jak bym nie był pewny, to bym Ci tego nie proponował.
- A mogę to przemyśleć?
- Oczywiście, masz czas do wieczora.- Posłał mi szczery uśmiech i ucałował w czoło, po czym ruszył w nieznanym mi kierunku a ja udałam się do łazienki.

Przejrzałam się w lustrze i zamarła. Na mojej szyi, z lewej strony widniało kilka mocno czerwonych śladów.
- Jackson!- Wykrzyczałam.
Nie musiałam długo czekać, bo po chwili wbiegł do łazienki z przerażeniem na twarzy.
- Co to jest?- Wskazałam na ślady.
- Jak ja się pokażę ludziom?
Wyszczerzył się w mają stronę, podszedł bliżej i przejechał palcami po mojej szyi powodując u mnie dreszcze.
- Żeby było ładnie, to mogę Ci zrobić jeszcze z drugiej strony.- Wyszeptał, na co ja spiorunowałam go wzrokiem i posłałam sójkę w bok.
- Ale jesteś śmieszny...
- Wiem i za to mnie kochasz.- Powiedział pewnym siebie tonem.
- Dobra, wyłaź, idę się kąpać.
- Ale ja chcę zostać.- Wyszczerzył się.
- Nie ma opcji. Nie denerwuj mnie Jackson.
- Sory mała, ale masz problem, bo ja się nigdzie z tond nie ruszam.
- Mała?!
Nic nie odpowiedział tylko oparł się o ścianę, przyglądając się moim wszystkim ruchom.
Przewróciłam oczami i zaczęłam zdejmować białą koszulę, którą znowu ukradłam Michaelowi. Czułam jego wzrok na sobie, co wywołało na mojej twarzy rumieniec.

Weszłam do kabiny i włączyłam deszczownicę, czując krople gorącej wody odbijające się o moją skórę. Przymknęłam oczy rozkoszując się chwilą gdy nagle poczułam ciepły oddech na moim karku, na co moje całe ciało przeszły przyjemne dreszcze.
Michael pocałował mnie w ramię i wziął leżącą na półce gąbkę, na którą wylał trochę płynu, następnie zaczął delikatnie przemywać moje ciało.
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego piękne brązowe oczy, po czym pocałowałam go w jego pełne usta. Ułożył dłonie na mojej talii, przyciągając mnie mocniej do sobie, co sprawiło, że kolana lekko się pode mną ugięły. Czując to przycisną mnie do ściany, nie pozwalając mi upaść. Zjechałam pocałunkami na jego szyję na co on cicho zamruczał w moje ucho, co wywołało na mojej twarzy uśmiech.
Po chwili przyciągną moją twarz bliżej swojej i znowu złączył nasze usta w pocałunku. Już wiedziałam, że jestem cała jego.

-//-

Na zewnątrz robiło się ciemno, a temperatura spadała w zawrotnym tempie. O szyby okien rozbijały się krople deszczu, które łączyły się w dźwięku ciepłej jazzowej muzyki wychodzącej z gramofonu, który również znajdował się na statku. Korzystając z tego, że Mike miał coś do załatwienia w swoim tymczasowym biurze postanowiłam poczytać książkę.
Od nie pamiętam kiedy kochałam bajki. Miały one w sobie coś niesamowitego, taką beztroskę, ale i cudowne lekcje.
Postawiłam na „The Giving Tree", co mnie zdziwiło to to, że Mike miał aż 10 egzemplarzy, każdy w innym wydaniu. Lekko się zaśmiałam.
Lektura była bardzo krótka więc szybko się z nią rozprawiłam, co zmusiło mnie do wybrania kolejnej książki.

Pomyślałam, że zacznę książkę, którą w tym momencie czytał Michael, więc ruszyłam do sypialni, gdzie odrazu w oczy rzuciła mi się brązowa książka w skórzanej oprawie. Bez zastanowienia podeszłam i chwyciłam ją w dłoń i otworzyłam żeby sprawdzić gdzie jest zakładka.
Jakim zdziwieniem było dla mnie to, że książka nie okazała się być książką lecz notesem. Wiem, że nie powinnam, ale ciekawość wzięła górę i otworzyłam na stronie z zakładką. Moim oczom ukazały się słowa:

„Hold my hand, feel the touch of
your body cling to mine
You and me, makin' love, all the
way through another night
I remember you and I, walking
through the park at night
Kiss and touch, nothing much, let
it blow just touch and go
Love me more, never leave me
alone by house of love
People talk, people say what we
have is just a game
Oh, I'll never let you go, come
here girl
Just go to make sweet love 'til
the brake of down"

Przeczytałam tekst uważnie czując ciepło, które zaczęło mnie wypełniać od środka.
Odłożyłam ostrożnie książkę w miejsce, z którego ją zabrałam i poszłam w stronę wyjścia, gdy nagle drzwi przede mną się otworzyły, a ja odbiłam się od czegoś miękkiego. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam parę ciemnych oczu wpatrujących się w moje oczy.

- Wszędzie Cię szukałem.
- No i znalazłeś.
- Co tu robiłaś?- Zapytał z Ciekawością.
- Szukałam jakieś książki, którą mogłabym przeczytać, bo wiesz, nie da się czytać „The Giving Tree" dziesięć razy.- Wyszczerzyłam się.
- Mówiłem Ci że lubię kolekcjonować książki.- Spojrzał za moje plecy w stronę notatnika.
- I znalazłaś coś ciekawego?
- Nie szczególnie.- Skłamałam.
- Yhym.- Popatrzył na mnie podejrzliwie.

Starałam się powstrzymać od zaśmiania się, to nie był takie proste.
- Zagramy w monopoly?- Przerwałam ciszę.
- Wiesz na co się piszesz?
- Już mnie raz straszyłeś przy szachach i jak to się skończyło?
- Tragicznie.- Odpowiedziałam za niego.
- Przecież wygrałem z tobą wtedy.
- Dałam Ci wygrać.
- Ale mądra jesteś.
- Jestem najmądrzejsza.
- Znasz już odpowiedź na moje poranne pytanie?- Zmienił temat.
- Które?- Poruszyłam zabawnie brwiami.
- Wiesz, które młoda Panno.
- Aaa, to pytanie. Jeszcze nie.
Uniósł brwi do góry i się zaśmiał.
- A mogę Cię jakoś przekonać?
- A jak byś chciał mnie przekonać?
- Zagram z tobą w monopoly.
Zaśmiałam się.
- Umowa stoi.- Podałam mu rękę.
- Czyli tak?- Zapytał cicho.
- Tak Panie Jackson.
Przytulił mnie mocno i wziął na ręce, na co się głośno zaśmiałam i ruszył w stronę salonu.
Postawił mnie na kanapie i ruszył do szafy z grami, z której wyciągną czerwone pudełko.

- Ja chcę być kapeluszem.- Wykrzykną niczym dziecko, co mnie lekko rozbawiło.

Wybrałam pieska i zaczęła się agresywna gra. Nikt nie brał jeńców. Nieszczęśliwy traf chciał, że wyrzuciłam taką liczbę oczek, że stanęłam na najdroższej karcie Mika, co zakończyło moją grę i skutkowało jego zwycieńdtwem.
- Masz po prostu szczęście Jackson. To przez to, że statek się buja na falach.- Sama zaśmiałam się z tego co przed chwilą powiedziałam.
- Teraz już nie Jackson. Teraz mów mi Królu Michaelu Jacksonie I.

Oboje nie mogliśmy powstrzymać się ze śmiechu i już po chwili zwijaliśmy się na podłodze.

Reszta wieczoru mięła nam na słuchaniu muzyki, tańczeniu i rozmowach, które mogłyby ciągnąć się bez końca, gdybym nie zasnęła w ramionach mojego mężczyzny.

Hejka,
Dajcie mi koniecznie znać, co myślicie o nowym rozdziale.
Wiem, że trochę opóźniony, ale miałam bardzo zabiegany czas.
Koniecznie dajcie mi znać jak wam miną pierwszy miesiąc roku i do następnego.

Przytulam was:)

Whatever Happens (ukończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz