IV

13 2 0
                                    

Jest już sobota, ale jestem z jednego powodu szczęśliwa dlatego że mój ojciec w końcu wraca z pracy.
Nie widziałam go już od lipca, on zawsze musi pracować.
Dziś z mamą i Angelą miałyśmy po niego jechać ale Angela rozchorowała się a matka kazała mi poszukać jakiegoś transportu, więc stwierdziłam że może Kally albo Alex się zgodzi by podwieźć mnie na lotnisko i odebrać tatę.

Olivia: Hejka Kally! Masz może teraz czas?
Kally: Tak a co?
Olivia: Mój ojciec przyjeżdża, 
a Angla się rozchorowała i matka ją nie zostawi samej.
Czy mogłabyś podwieźć mnie na lotnisko i odebrać starszego?
Kally: Jasne akurat jestem blisko twojego domu i jadę z Alex.

Wysłała mi zdjęcie Alex kiedy w losowej sekundzie coś odpiernicza.
Zaśmiałam się pod nosem i wyszłam na zewnątrz.
Czarny Nissan Skyline GT-R R35 czekał już na mnie przy domu, dość ściemniło się więc widoczne były przepiękne fioletowe ledy przyczepione do samochodu.
-Witaj!-Roześmiała się Alex gdy wchodziła na tyły samochodu.
-Siema, dlaczego wychodzisz z przodu?
-Bo chce byś widziała jak się prowadzi-Dziewczyna uśmiechnęła się i walnęła drzwiami auta.
-Lepiej się nie dało!?-Zawrzeszczała Kally
Kiedy już weszłam, w aucie zapanował pół mrok.
Fiolet ozdabiał tak pięknie od środka maszynę że nie jeden miłośnik motoryzacji by zazdrościł.
-No to ruszajmy.
Odpaliła auto i od razu ruszyła z piskiem opon.

                                                            ***

-Cześć dziewczyny.-Uśmiechnął się do nas a potem spoglądnął na mnie.
-tato tak nie wiesz jak za tobą tęskniłam.- Rzuciłam się na niego by go przytulić.
-Aleś wyrosłaś, jesteś podobna do mamy kiedy ją poznałem- powiedział po czym zaraz dodał- ale tylko z urody.
-Dobra siadajmy- Rzuciła Kally
Weszliśmy do Nissana po czym ruszyliśmy do domu.
Chciałam coś zjeść ale dziewczyny upierała się byśmy jak najszybciej byli w domu bo one też miały jakieś tam obowiązki.
Dziwne to zawsze było kiedyś utrzymywaliśmy tak bliski kontakt a teraz zaczęła stawać się dla mnie mało ważne, ale wmawiałam sobie ze one tez mają swoje życie i na przykład nie mogą ujawnić co robiły kiedy w ogóle nie utrzymywałyśmy kontaktu.
Co się tam działo? I gdzie były?

                                                             ***

-Tatuś! Jak ja dawno cię nie wiedziałam, masz coś dla mnie?- Jak zawsze liczyły się dla Angeli tylko prezenty.
Wyczekiwała na tatę tylko po to, można by powiedzieć że umysł odziedziczyła po mamie bo ona również o to zapytała.
-Usiądźmy do stołu jest już kolacja.
Na stole znajdowały się tace z przysmakami z Hiszpanii.
Mój tata tam właśnie pracował przywoził je zawsze i oczywiście na drugi dzień zawsze ich brakowało.
-A więc Angela jak tam podoba ci się w nowej klasie?- Zapytał po czym ja od razu dostałam padaczki umysłowej.
-Jest fajnie mam nowych przyjaciół...-powiedziała i przystopowała jakby miała cos dodać- Och... I jeszcze chcę zapytać, czy mogę jutro jechać z nimi do muzeum? Zaproponowali mi a ja tak bardzo bym chciała.
-Oczywiście możesz, a ty Olivia? Co jutro porabiasz?
-Nic takiego, może się po uczę a potem może pójdę się przyjść po plaży.
-Prawidłowo, powinnaś się więcej postarać by być najlepsza, w tamtym roku zadziwiająco słabo ci poszło z nauką, chciałabym żebyś miała same piątki.- Powiedziała matka a mi na te słowa zaczynało zbierać się na wymioty.
Że mi kurwa w tamtym roku źle szło z nauką?!
Chyba ona bardziej wspomina Angelę jak się podpiła na ostatniej imprezie a mnie skrzyczała że jej nie pilnowałam.
Po prostu za chuja nie mogę pojąć jej toku myślenia, o ile to w ogóle myśli.
Ale bardziej zastanawiał mnie jednak fakt że jej pozwoliła iść jutro gdzieś. I jeszcze do tego niby "Muzeum"

                                                             ***

Wczesnym rankiem zbiegłam ze schodów w panice ze jest poniedziałek, ale jak potem się okazało ze niedziela.
Weszłam na górę i rzuciłam się na łóżko.
Czułam się jak gówno, nie miałam ochoty na nic więcej niż leżenie.
Mama pewnie powiedziała by to swoje słynne "Jesteś taka jak twój ojciec, leniwa"
A tak naprawdę to jest odwrotnie tylko ona tego nie widzi.
Zobaczyłam na telefon z pełną skrzynka wiadomości.
Odblokowałam ją i pierwszą aplikacją którą otworzyłam to Snapchat aż nie wierzyłam ze mam sześćdziesiąt snapów wysłanych od jakiś randomowych ludzi których nie kojarzyłam.
Obróciłam się na plecy i otwierałam je tak szybko jak potrafiłam.
Następnie był messenger z dwiema nie odebranymi połączeniami od Any.
Od razu do niej zadzwoniłam.
-Halooo
-Co się tak drzesz, jest rano, po co dzwonisz?
Nie takiej odpowiedzi oczekiwałam ale odpowiedziałam pytaniem.
-Co chciałaś ode mnie wczoraj?
Usłyszałam wzdychanie dziewczyny jakbym ją czymś wkurzyła.
-Słuchaj, wczoraj to było wczoraj tylko dziś się liczy, ale jak już się słyszymy to idziesz gdzieś dzisiaj?
-Akurat chyba nic ważnego nie będę robić, a co?
-Kally i Alex powiedziały mi żebym zaprosiła ciebie na przechadzkę po centrum handlowym, one tez przyjdą.
-Może uda mi się wyrwać.
-Dobra kończę, pa.
Nawet nie zdążyłam się z nią pożegnać a ona już się rozłączyła.
Byłam zrezygnowana. Teraz czułam się jak gówno i w dodatku jak siedem nieszczęść.
Zwlekłam się z łoża i poturlałam się na beżowy dywan.
Taki nie ład panował w moim pokoju że o dziwo postanowiłam posprzątać.
Uwinęłam się sprawnie.
Była już ósma więc spodziewałam się tylko obecności ojca i nie myliłam się.
Ubrałam szlafrok, wzięłam telefon i zeszłam do kuchni.

Ojciec coś przeglądał w laptopie a ja wzięłam dwie kromki chleba i nalałam sobie troszkę herbaty.
Nie ma to jak powiew luksusu.
-O cześć Olivia, jak się spało?
-W miarę dobrze do póki nie uświadomiłam sobie ze jest dzisiaj niedziela a nie poniedziałek.- Zaśmiałam się pod nosem i dodałam.- a ty?
-Też dobrze. Tam są tosty francuskie jak chcesz to bież.- Wskazał na zapełniony talerz pełen żółtawych tostów.
-Mogę jechać do galerii z dziewczynami?
-Możesz ale postaraj się szybko uwijać bo słyszałem że mama chcę cię gdzieś zaciągnąć.
 
                                                           ***

W galerii było wsumie jak na niedzielę dość pusto.
Było w sam raz, może poszczególne sklepy były zamknięte, a niektóre w ogóle nie przykuwały mojej uwagi.
Byłyśmy tak głodne że weszliśmy do do Mc'Donalds zamówiłam sobie nagetsy i frytki razem z coca-colą.
Jedyne co przykuwało moją uwagę to dziwne zachowanie Kally i Alex, ciągle patrzyły się jakby jakaś mafioza po nas przyjechała, i właśnie nie wiem dlaczego w myślach zawsze muszę  coś wykrakać.
Dziewczyny wybiegły z reztaułracji w popłochu.
A my z Aną postapiłysmy tak samo tylko że zgubiłysmy trop przyjaciółek.
Byłam tak zdesperowana, nie wiedziałam co jest grane?!
Po kilkunastu minutach kitrania się w jednym ze sklepów dostrzegłam czarną postać w kominiarce, ale obok też ktoś stał.
Moja pieprzona wada wzroku dawała po sobie.
Szturchnełam Ane, ale zapomniałam że ona też na to cierpi.
Wychyliliśmy się zza wyjścia sklepu i nie mogłam uwieżyć na własne oczy.
Kally razem z Alex rozmawiały z nieznajomym.
A niech je prąd kopnie!!!
Podeszłam dumnym krokiem wleczac Anę w stronę grupki.
-Ej! Dziewczyny możecie nam powiedzieć kim on jest? I co to za nagła ucieczka?
Chłopak wyglądał dość męsko, miał wytatuowane ręce i bladą skórę, jego ciemno brązowe włosy idealnie pasowały do takich samych oczu. Miał na sobie czarną koszulę z odsłoniętymi rękawami i szare jeansy. Jego wygląd zapierał wdech w piersiach.
-Spokojnie Olivia, złość piękności szkodzi.
-Nie zesraj się, mów!
-No dobra, Davidzie to jest Olivia Karle, Olivia poznaj Davida Dark.
-A mnie to nie przedstawisz?-Odezwała się Ana.
-Tak to jest Anna Clarke.
-O ma tak samo na na zwisko jak ty Alex, nie opowiadałaś mi że masz siostę która jest w tym samym wieku co ty, biźniaczki?
Alex uśmiechneła się po czym padła ze śmiechu.
-Nieee! To moja kuzynka.
-Dobra to cześć jestem David.
-Aha... no cześć, moge cię o coś zapytać?-Brunet kiwnóą głową z potwierdzeniem a ja zaczełam.-Kim jesteś dla Kally i Alex?
-Achh czyli nie powiedziałyście im? Jestem z Kally od tamtych wakacji a Alex poznałem tak samo jak Kally.
-Nie chwaliłaś się, no dobrze wróćmy do jedzenia bo jestem głodna.
-Ty zawsze jesteś głodna
- Nie prawda
- Prawda- każda się zgodziła z tym.

We were striving for loveWhere stories live. Discover now