VI

7 1 0
                                    

Od pewnego czasu zaciekawiło mnie wiele ukrywanych tajemnic Kally i Alex.
Nic nie mówiły o wakacjach ciągle mówiły "dowiesz się w swoim czasie"
Postanowiłam zrobić krok do przodu i wyłudzić z nich jakieś odpowiedzi.

Olivia: KALLY I ALEX?!
Kally: Co ci się dzieje? Coś nie tak z rodziną?
Olivia: W porzo z rodziną ale nie mogę żyć z tym waszym "Dowiesz się w swoim czasie".
Alex: ?
Kally: ?
Olivia: Nie zgrywajcie głupich, wiecie co mam na myśli.

Nikt nie odpisał.

                                                              ***

Postanowiłam tego dnia napisać jakąś wiadomość do Patricka, miałam go od tamtej pory kiedy zobaczyłam jego z tą zdzirą i zablokowałam go.

Olivia: Mimo iż zdradzałeś mnie z "nią" to powiedz jaki był tego cel, może ci wybaczę.
Patrick: Jak dobrze że napisałaś, nienawidzę tamtego siebie.
Patrick: Casper nakłonił mnie bym cię zdradził, strasznie cię przepraszam.
Patrick: Wrócisz do mnie?
Zachowywał się jak pierwszy lepszy dupek który nie wyciąga wniosków z żadnego błędu.
Jednak to coś w środku przełamało mnie i wyszeptałam do siebie "Dlaczego nie?"
Olivia: Wiesz kochaniutki ze musisz wiele zapracować na moje wybaczenie?
Olivia: Niech ci będzie, to jest twoja druga szansa.
Czasami dawanie komuś drugiej szansy, jest jak dawanie komuś drugiej kuli, bo nie trafił cię za pierwszym razem.
Patrick: Miłej drzemki misiu. <3

                                                                ***

Coś zawibrowało w moich spodniach co spowodowało wybudzenie się.
Sprawdziłam wyświetlacz telefonu.

Kally: O 20:20 masz być gotowa przed domem.

I nic więcej, dziwne.
Zczołgałam się z łóżka i ubrałam jakieś ciuchy.
Jedynie co miałam pośród swojej góry ciuchów, wygrzebałam szerokie jeansy, biały top i w oko wpadła mi czerwona bluza.
Zeszłam po ciuchu ewidentnie nie było nikogo w domu za co bardzo dziękowałam.
Natychmiast przed domem witały mnie dość bardzo drogie fury.
Weszłam do czarnego nissana od razu po zamknięciu drzwi ruszyliśmy.
Kally nie odzywała się.
-Kally gdzie jedziemy?-Zapytałam.
-Chciałaś wiedzieć co robimy to się dowiesz.-Odpowiedziała z obojętnością.
Gdzieś około 20:25 pojawiłyśmy się przy jakimś skupisku bardzo drogich aut.
Czy one mnie zawiozły na jakieś targowisko czy na pokaz?
A okazało się że co innego.

Kally strasznie się spięła ale zaraz wyluzowała i zaparkowała obok trzech aut.
Po prawej stronie zobaczyłam Alex razem z Aną która trzęsła się jak nie wiem.
Wzdrygnęłam się i wtedy pomyślałam na trzeźwo.
My się będziemy ścigać.
Oplotłam się pasem bezpieczeństwa i skuliłam się na siedzeniu pewnie wyglądałam dość słodko ale Kally wybuchła śmiechem.
-Co ty robisz?
-Jak widzisz, boję się.
-Ehh... Nie mówiłyśmy wam o tym że uczestniczymy w nielegalnych wyścigach.-Nabrała poważniejszej miny i dodała.-Bo to pogorszyło by wszystko.
-Co masz na myśli?
-Nasza przyjaźń.
-Czyli?
-Chili to taka przyprawa wiesz? Po prostu zagrażało by to naszej przyjaźni, nie chciałyśmy aby ktokolwiek was straszył ani demolował wam wszystko co osiągnęliście.
-Aha to teraz mówisz nam to i będziemy nachodzone?
-Oczywiście tylko przez tych dupków.
-Nie ogarniam, będziesz się teraz ścigać?
-Tak dzisiaj jest wysoka stawka, aż za wysoka.
Zwróciłam wzrok na przednią szybę, przed linią stanęła pół naga kobieta z flagą w rękach.
- To teraz się ścigamy, tak od razu?!- ledwo mówiąc przez strach spojrzałam na Kally
- A co ty myślałaś- zaśmiała się przyjaciółka
-Gotowa?- zawołała kobieta wskazując na nas- Gotowy?- tym razem skierowała pałac na samochód obok-No to zaczynajmy- i po tych słowach machnęła flagą.
-Ty na pewno umiesz jeździć?- zapytałam nadal będą w osłupieniu
-No jakbym nie umiał to bym takiej fury nie miała- zaśmiała się ale ciągnie nie przestając jechać z dużą prędkością.
-Wygrałaś- zaczęłam skakać w samochodzie.
-No a co ty myślałaś- zaparkowała przyjaciółka- No wysiadaj już idziemy szmal odebrać-stanęła i wpatrywała się w jakąś postać.
Wysiadłam i ujrzałam opierającego się o auto Nataniela.
Jak ja nienawidzę tego świata że akurat on tu musiał być.
Kumpela poszła a ja dziwnie postawiłam krok w stronę wroga.
-Hej ty!
-Coś nie tak Olivia? Wyglądasz jakbyś pierwszy raz mnie zobaczyła.-Roześmiał się po czym spoważniał.-No,no, nigdy cię w takiej wersji nie zobaczyłem, twój pierwszy raz czy bywasz dużo razy tutaj z kumpelami?
-Dziś wszystko obróciło się o 180 stopni.-Powiedziałam po czym wyszeptałam- Dlaczego one mi tego wcześniej nie powiedziały?
-Czyli pierwszy raz. Dobra idę.

                                                          ***

Kiedy jechałyśmy w stronę domów zadzwonił do mnie telefon.
Nie byle kto dzwonił.
-Halo Olivia!
-Jestem chciałeś coś?
-Hmm... Jasne że tak, chcę kogoś.
-Kogo?
-Przyjedziesz?
-Mogę, do ciebie?
-Takkk... Czekam.
Rozłączył się.
-Dziewczyny? Jest sprawa.
-Jaka?
-Podwieziecie mnie do Patricka?
Kally spojrzała to na mnie to na Ane w lusterku.
-No nie patrzcie się tak na mnie.
-No dobra tylko napisze Alex by poczekała.
-Dzięki.

                                                             ***

Kiedy zadzwoniłam na dzwonek Chłopak od razu otworzył i zbliżył się obejmując mnie.
-Tak na ciebie czekałem.
-Co będziemy robić?
Zdjął ze mnie kurtkę a następnie pociągnął do swojej sypialni.
Tego się nie podziewałam.
Kiedy weszliśmy do niego brunet popchnął mnie na swoje lóżko. Chwycił mnie za moje włosy i popłynęliśmy razem w namiętnym pocałunku. Zerwał ze mnie top. Nie chciałam by ta chwila się kończyła. Przekazywał mi mokre i czule pocałunki na moim ciele.
-Olivia... Podoba ci się to co robię?
-Patrick wiesz że cię kocham?
Zepchnął mnie bardziej w otchłań swojego łóżka, zaś pocałował mnie w szyję i wrócił w dół ściągając przy tym moje kremowe dresy po czym zobaczył moje koronkowe majtki. Poczułam napływający stres w podbrzusza. Potem ja postanowiłam zrobić krok do zdjęcia mu czarnej koszulki. Odsłoniło się to co też w nim tak bardzo kochałam. Zrobiłam kilka pełnych pocałunków i zmierzałam w dół lecz on mnie odepchnął i zaś rzucił na łóżko po czym zdjął mój stanik a potem majtki. Popatrzył się na mnie po czym spytał.
-Mogę?
-Jeszcze się pytasz? Chcę tego.
Cala spięłam się a on ssał je zachłannie. Cala agresję wylaliśmy na siebie, cale pożądanie wszystko co do siebie czuliśmy.
Czasami zgrywał dupka jakim był na pewno ale całym sercem go kochałam do czasu...



We were striving for loveWhere stories live. Discover now