Rozdział 1

10 1 3
                                    

Był deszczowy i ponury dzień, a wiatr nie sprzyjał pogodzie. Było słychać z oddali jakieś tuptanie (Nie było tam Kaśki :c).
Jeden mężczyzna przechodzący koło latarni. Wokół- cisza i pustka. Miał na sobie długi, ciemny, przemoknięty płaszcz, ciemne, jeansowe spodnie, eleganckie buty i kapelusz (podchodzący pod celinder) o kolorze brązowym. Miał siwe i sine wargi, czoło pokryte zmarszczkami oraz długi noc. Był cały mokry. Ręce schowane miał w kieszeni, gdy wówczas...jeb do tyłu. Była zima... Pełno lodu i śniegu pod nogami. Nim się pozbierał, mężczyzna spojrzał przed siebie, gdy pojawił się chłopaczek :3. Był niewiele młodszy od starca. Był zrobiony na buzz cut, miał nieco mniej zmarszczek na czole. Krzaczaste brwi, duże usta, uszy o dziwnym kształcie, długie rzęsy i piękne, duże, niespotykane oczy o kolorze błękitu.
-Dzień dobry- uśmiechnął się szczerze i wyciągnął rękę na powitanie. Ten zaś chwycił za nią i podniósł się.
-Witaj. Nigdy cie tu nie było. Tyś nowym osadnikiem?
-Och, oczywiście, że nie! Jestem Andrzej. Przyjeżdżam tu do swojego brata- Amakriminalusza (przepraszam). Dosyć rzadko się tu zjawiam. Pracuję w mieście Pernolym. Słyszałem, że prowadzisz swój własny kantor. Według mnie jesteś za ambitny, aby prowadzić go w tak nie znanej i małej wiosce. Pomyśl, ile ludzi...
-Scroogie. Miło mi cię poznać. Wiesz, nie jestem zainteresowany twoją ,,ofertą''- przerwał mu puszczając rekę, gdyż nie miał chęci stać ma deszczu i słuchać obcego.
-Ależ, panie Scroogie...
-Przepraszam, muszę już iść. Może się jeszcze spotkamy to zamienimy temat. To tyle. Do zobaczenia.- wyminął go, gdy Andrzej nie zdążył się pożegnać. Odwrocił się i patrzył na starca.

Pogryziony przez ptakaWhere stories live. Discover now