To nie wasz problem

859 25 5
                                    


Właśnie samochód wjeżdżał do garażu. Było już po 22. Gdy Vincent zaparkował otworzyłam drzwi i wyszłam. Ujrzałam naszą rezydencje. Westchnęłam poszłam do drzwi. Weszłam i udałam się do salonu. Byli już wszyscy. Zajęłam miejsce na jakimś fotelu. Wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. Była kompletna cisza.

- Co kurwa masz na twarzy – zaczął Dylan

- No więc tak... - i wytłumaczyłam każdemu wszystko dokładnie.

Więc gdy skończyłam wszystkim opowiadać zerwałam się z krzesła i poszłam w kierunku schodów

- Hailie nie tak szybko za nim pójdziesz do pokoju to zapraszam cię do biblioteki – zatrzymał mnie Vincent

Poszłam za nim. Gdy doszliśmy otworzył mi drzwi i weszłam do środka. Biblioteka z ciemno brązowymi regałami a książki były poukładane kolorystycznie. Przyjrzałam się im dokładnie. Znalazłam takie serie jak students, WestWood academy i wiele innych popularnych książek. Zajęłam miejsce na ciemnym fotelu. Vincent zajął naprzeciwko mnie.

- Więc należy ci się prawda – przerwał. Westchnął i myśląc co ma dokładnie powiedzieć - Zacznijmy od początku. Gdy miałaś około 6 miesięcy pojechałaś z Lissą do rodziny. Podczas jazdy zatrzymali was organizacja, która była przeciw Monet. Lissy została zamordowana. Gabriela brała udział w tym całym napadzie, gdy przerzedła kolej na ciebie to ona niebyłe wstanie cię w żadnym sposób zabić więc postanowiła pojechać do ich siedziby i dostać pozwolenie na twoją opiekę. Szef po dłużnym namawianiu się zgodził, ale pod jednym warunkiem, że pod żadnym pozorem nie odkryjesz prawdy. Wyjechaliście do Anglii.

niepewnie ona się tobą opiekowała do puki nie umarła. Teraz oni chcą cię zamordować jako pierwszą. – powiedział a mnie po prostu zatkało.

Nie umiałam się prostu pozbierać. Tyle rzeczy się przeżyłam, że moja psychika is dead. Zawsze próbowałam być twarda, ale po prostu czasem nie mogłam wytrzymać więc w wieku 14 lat tak się pocięłam, że trafiłam do szpitala, ale to inna historia.

- To co teraz? - zaczęłam niepewnie

- Na razie jeszcze nie wiem, ale przez dwa tygodnie będziesz siedziała w domu – mruknął

- Okej to mogę już iść? – zapytałam gotowa już wybiec

Pokiwał głową na znak, że mogę. Pobiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi z hukiem. Śmignęłam do łazienki. Spojrzałam w lustro.

- Kurwa jesteś taka słaba – powiedziałam sama do siebie.

Tak byłam w środku wrażliwa, ale nigdy tego nie pokazywałam, dlatego kiedyś się cięłam. W poprzedniej szkole byłam popularna, ale zawsze się znajdą się takie osoby, które chcą cię zniszczyć. Były takie dwie dziewczyny i jeden chłopak którzy mnie od dzieciństwa niszczyli. Dręczyli i bili do nieprzytomności. Sytuacja trochę się później polepszyła, ale do dziś mam taką mała traumę przez nich. Wzięłam żyletkę głęboko schowaną, żeby nikt ją nie znalazł. Zrobiłam dwa średniej wielkości cięcia w mało widocznym miejscu na ciele. Poczułam, jak krew spływa mi po skórze. Czułam również pieczenie w tych naciętych miejscach. Zatamowałam krew i wyszłam z łazienki, żeby zejść na kolacje.

2 tygodnie później

Przez ostatni czas polepszyłam relacje z rodzeństwem. Szczególnie polubiłam bliźniaków. Wstawałam zaliczyłam toaletę i ubrałam się tak samo jako ostatnio do szkoły. Dostałam niedawno nowy telefon i IPad. I ostatnio dowiedziałam, że można zapisywać notatki na urządzeniach. Zeszłam na dół i zjadłam lekkie śniadanie. Wzięłam torbę poszłam do garażu po swój motocykl. Wsiadłam i pojechałam do szkoły. Zaparkowałam i weszłam do budynku. Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje a ja pobiegłam do Sali, żeby się nie spóźnić. Teraz miałam geografię. Weszłam do klasy ledwo na czas. Zobaczyłam, że miejsce na którym wcześniej siedziałam jest wolne. Usiadłam koło blondynki.

- Hejka Monet, dlaczego cię nie było- zapytała Eli

- A nie ważnie- odpowiedziałam i lekcja się zaczęła

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę wszyscy wyszli. Była pora na lunch. Szyłam spokojnie, gdy Eli mnie zaczepiła

- Choć poznasz moich przyjaciół – krzyknęła i zaciągnęła mnie do jakiegoś stolika.

Gdy mnie doprowadziła przy stole siedział jakaś brunetka i brunet. Uśmiechnęli się w moim kierunku.

- Dobra ten chłopak to jest Janson a ta dziewczyna to Amy. – powiedziała z entuzjazmem

- Hej jestem Hailie Monet – przywitałam się

Pogadaliśmy trochę i udaliśmy się na resztę lekcji. Polubiłam ich. Amy dodała mnie do grupy powiedziała, że jeszcze jest Diana, ale ona wyjechała gdzieś. Pożegnałam się i ruszyłam na parking. Odpaliłam motor i pojechałam się trochę przejechać. Po pół godziny wróciłam do rezydencji. Weszłam do domu i poszłam na górę, żeby się przebrać. Wychodziłam z pokoju i zaczepił mnie Dylan. Było to dość dziwne, bo średnio się z nim polubiłam. Po prostu sobie dokuczaliśmy strasznie

- Hailie chciałem byś...

726 słów


Rodzina Monet inna historiaWhere stories live. Discover now