3

1 0 0
                                    

Victoria wstała jak zwykle wcześnie. Był pierwszy dzień szkoły, semestr zaczynał się 23 września . Mino wczesnej pory w sierocińcu było głośno, kilka osób z sierocińca szło do 1 klasy (9 latkowie ) i robiły zamieszanie. Leżała przez chwilę z zamkniętymi oczyma słyszała że w jej  pokoju ktoś już też nie spał. Usiadła na łóżku dziwnie zmęczona
-wiecie która godzina ?
-jak byłam przed chwilą w kuchni-odpowiadała jej Łucja - była 5:30 około.
-dzięki- wstała i podeszła do szafy, wyciągała z niej mundurek - brązową sukienkę do kostek i ciemno zieloną kamizelkę. -nie lubię tej Kamizelki, nie ważne jak wytnę te dziury to zawsze mnie bolą skrzydła, dobrze że trzeba ją  zakładać tylko na uroczystości .
-jak byś była normalna to by ci nic nie przeszkadzało - mówiła pod nosem Zuza typowym dla siebie ironicznym tonem zakładając kamizelkę  - może by cię wtedy nie zostawili-powiedziała jeszcze ciszej ale Victoria to usłyszała , nie dała się sprowokować.
Wyszła do łazienki się przebrać
    Na apelu byli dyrektor sierocińca i szkoły, nauczyciele i opiekunki stali oni na podwyższeniu  w małej auli, uczniowie stali stłoczeni. Było ich może około 50.
-witam uczniów w nowym roku - krzyczał dyrektor - mam nadzieję że pamiętacie zasady a dla nowych uczniów, Pamiętajcie to przywilej  tu być, nie zmarnujcie go uczcie się i nie rozbrajacie. Starzy uczniowie możecie rozejść się do swoich sal. A nowi -wysłuchujcie swoich nazwisk i podejdźcie do swojego nauczyciela.
Victoria nie słyszała dalszej przemowy y dyrektora bo poszła do swojej sali. Siedziała już w niej cała klasa - Zuza, Dawid, Dalia (była jedyną 13 latka i musiał być w niższej klasie ) Konrad który był wysokim bogatym brunetem, Victoria go nie lubiła podobnie jak reszta ale nikt tego nie ukazywał, wszyscy się go troje bali był wyrośnięty jak na swój wiek i jego rodzice byli bogaci . Była też Ewelina ruda wysoka elfka i Filip był synem rolników ale jakimś cudem mieli pieniądze  na jego szkole . W klasie nie było jeszcze nauczyciela więc do ich klasy musi dołączyć ktoś nowy. W momencie gdy victoria o tym pomyślała do klasy wszedł nauczyciel a za nim wysoka  postać z długimi brązowymi włosami- to była Jaśmina- gdy dziewczyna weszła Victoria pokazała na kawkę koło niej, ale dziewczyna zignorowała to i usiadła koło nauczyciela.
-mamy jedna nową  uczennice - pokazał całą dłonią na Jaśminie która się zaczerwieniła - rozdam wam teraz wasze plany - wziął z biurka karki i krążył po klasie- nie powinny się gryźć z planem dyżurów ale jeśli tak to proszę pójść do pani Dominiki. - spojrzał na Jaśmine - no tak ty jeszcze nie masz dyżurów! Zaraz do niej pójdziesz, wybierz sobie kogoś kto ci pomoże - dziewczyna pokiwała głową- dobrze!  W tym roku będziecie się uczyć :łaciny, biologii, geografii i historii, jeśli jesteście ambitni możecie też wybrać sobie inne dodatkowe przedmioty. -chwilę panowała cisza- jakieś pytania ?nie ? To dobrze rozejdzie się poszukajcie książek w bibliotece i do zobaczenia jutro !
Gdy Victoria wychodziła z klasy Jaśmina ciągle się siedziała w ławce. Może chciała o coś spytać pana Willow .Victoria szła do biblioteki przez za tłumione korytarze- 50 osób to nie dużo ale nie na taki mały budynek- myślała przepychając się. Gdy dotarła do biblioteki zaczęła szukać książek, najbardziej cieszyła się z biologi - dużo już umiała bo uczyła się wcześniej- po znalezieniu wszystkich książek spakowała je do torby i poszła do pokoju. Była w nim sama, usiadła na łóżku i zaczęła czytać podręcznik od biologi "stworzenia morskie"
Minęło trochę czasu i Victoria usłyszała dzwony - obiad - zawsze na pierwszym  obiedzie byli wszyscy uczniowie a w sierocińcu nie było tyle stołów więc nauczycie i opiekunki krążyli po stołówce. Jedzenie nie było luksusowe ale nie było też obżydliwe- tradycja na rozpoczęcie roku był rosół i sernik, dziwne połączenie. Victoria zajadała się bo akurat tego posiłku nie musiała robić. Po obiedzie był czas wolny Victoria chciała poszukać Jaśminy, zauważyła ją jak wychodziła z kuchni i pobiegła za nią. Złapała ją za ramia i powiedziała
-Czemu nie usiadłaś ze mną?
-Wołałam być bliżej nauczyciela -odpowiedziała nie patrząc na nią.
-A chcesz usiąść ze mną na innych lekcjach ?
-Nie wiem czy ty chcesz żebym z tobą siedziała
-czemu?
-nie boisz się Konrada ?-tym razem spojrzała na nią
-a co on ma związanego z tobą ?
-no bo moi rodzice pracują u jego rodziców - mówiła cicho rozglądając się - i on mnie nie lubi, nienawidzi.
-tylko za to że twoi rodzice tam pracują ?-zapytała ciągle zastanawiając  się jaki to ma związek
-nie za to -ciągle się rozglądała -jego rodzice chyba bardziej mnie lubią -nagle wyprostowała się i powiedziała głośniej - ale po co ja ci to mówię, -zrobiła chwilę pauzy a gdy Victoria otworzyła usta żeby coś powiedzieć przerwała jej - jeśli nie chcesz być gnębiona przez Konrada to się zemną nie zadawaj- powiedziała i poszła w stronę wyjścia.
Victoria nie chciała jej gonić bo i tak by jej nie powiedziała. Kiedy szła do sypialni przypomniała sobie że Jaśmina miała pójść do pani Dominiki po plan, jeśli nie poszła to może się źle skończyć dla niej, dzieci które nie mieszkały w sierocińcu miały mniej obowiązków ale nadal sporo - sprzątanie sal, toalet i pomaganie młodszym w lekcjach- Victoria trochę się zastanawiała ale po namyśle poszła do pani Dominiki spytać czy dziewczyna wzięła plan.
Proszę - dobiegł głos zza drzwi
-dzień dobry. Chciałam się spytać
-znowu jakieś pytanie, wy tylko pytania zadajecie , jakie?
-czy Jaśmina , nowa uczennica była u pani odebrać plan obowiązków ?
-nie był nikt u mnie -wstała od stołu i poszła do drugiego pokoju - jak się nazywa ? -krzyknęła zza ściany
-Jaśmina !
Pani Dominika chwilę szukała planu w tym czasie Victoria rozglądała się po pokoju- jeszcze nigdy nie była tu tak długo - na półkach i regałach stały kamienie i fiolki z uschniętymi kwiatami, ale w pomierzeniu było też dużo żywych roślin, na stole który służył pani Dominice jako biurko stała wielka donica  z wrzosami, pewnie wykopanymi z pobliskich wrzosowisk. Po kilku chwilach zza rogu wyłoniła się Dominika
-Jaśmina tak ?-zapytała spoglądając na kartkę
-tak, bardzo dziękuję- odpowiedziała sięgając po kartkę - dam jej to jutro gdy przyjdzie do szkoły.
-a właściwe - przeciągnęła kartkę do siebie gwałtownym ruchem - dlaczego chciałaś sprawdzić czy ją wzięła ?
-nie chciałam żeby miała problemy w pierwszy dzień Pani profesor.
-to bardzo miło -podała victoria kartek a dziewczyna odwróciła się do drzwi - robić coś dla kogoś kto nie chce z nami rozmawiać- dodała gdy Victoria chwyciła klamkę.
-skąd pani wie ?-odwróciła się gwałtownie-przecież tam pani nie było
-Ja wszytko wiem, pamiętaj , no teraz idź-pokazała gestem ze ją wygania
Victoria poszła szybkim krokiem do sypialni. Była 19, nie była zmęczona ale chciała się wyspać wzięła piżamę i poszła do łazienki

Śniło jej się jak pani Dominika mówi wszystkim jej sekrety - o tym jak codziennie myśli o rodzicach , czemu ją zostawili-czy musieli , czy po prostu się znudzili dzieckiem.
Obudził ją trzask zamykanej szafy-Zuza specjalnie tak zamknęła szafę żeby wszystkich obudzić
-musisz tak robić ? -Łucja z oburzeniem podeszła do niej
-dobra uspokój się  - powiedziała odpychając od siebie Łucje i wyszła z pokoju.

Przed lekcja Victoria szukała Jaśminy ale nie mogła jej znaleść. Znalazła ją dopiero w sali biologicznej gdzie siedała w 1 ławce- była pierwsza w sali
-masz -położyła kartkę na jej biurku i usiadła w najbliższej ławce-twój plan , zapomniałaś go odebrać wczoraj - dodała gdy zobaczyła zdezorientowaną twarz dziewczyny
-oh.  Dzięki ale dała bym radę - było widać na jej twarzy wdzięczność ale udawała że jej to nie wzruszyło - mówiłam żebyś nie siadała ze mną - dodała poważnym tonem.
-mam go gdzieś -rozejrzała się po klasie czy przypadkiem się nie pojawił, bo jednak trochę się go bała- co on mi może zrobić? Pobić? Jak to go wywala.
-sama ryzykujesz -wzruszyła ramionami i lekko uśmiechnęła.
Po paru minutach ciszy zabił dzwonek, wszyscy oprócz nauczyciela który pojawił się chwilę po dzwonku byli już w klasie.
-Dzień dobry - powitał ich wychowawca nauczyciel biologi. -dzisiaj nic trudnego, macie podręczniki ?- wszyscy w klasie kiwnęli głowami - to dobrze dzisiaj omówimy funkcje i działanie pobliskich roślin. Otwórzcie książki na stronie 19.
Lekcja minęła szybko jak resztę dnia. Victoria wróciła do sypialni zmęczona  o 21 bo przez 2 godziny opiekowała się niemowlakami. Wszyscy w sypialni już spali- nie było tylko Zuzy. Padła na łóżko w ubraniach i odrazu zasnęła.

ViWhere stories live. Discover now