Rozdział 1 Garść wspomnień

7.2K 353 177
                                    

Rozdział 1

"Garść wspomnień"

Crystal

Mój starszy, głupi brat, był naprawdę cholernym szczęściarzem. 

Nie. Momencik. 

Poprawka.

Był chodzącym, żywym dowodem na to, że cuda jednak na tym świecie się zdarzają. 

No bo jak inaczej mogłabym to nazwać? 

Aaron miał więcej szczęścia, niż rozumu. 

W niespełna w przeciągu roku odziedziczył niemal w całości firmę po ojcu, w której ja posiadałam niewielki udział, a całe kierowanie Carver Corporation spoczywało na jego barkach, ponieważ ja nie miałam o tym zielonego pojęcia. 

Na dodatek odnalazł miłość swojego życia. 

Przeżył romantyczną historię miłosną pełną wzlotów i upadków, dokładnie taką jak opisywano w książkach lub przedstawiano w filmach, czego cholernie mu zazdrościłam. Zawsze myślałam, że to ja doświadczę czegoś podobnego...

Żeby było tego mało, za tydzień miał się ożenić, a do mnie wciąż to nie docierało, że ktoś taki jak on, spotkał taką dziewczynę jak Hailey.  Nie żebym mu źle życzyła, co to to nie, w końcu był moim bratem. 

Co racja, głupim, mało ogarniętym i cholernie aroganckim, ale jednak bratem, który codziennie utwierdzał mnie w tym przekonaniu. 

A już na pewno w dniu, kiedy Aaron ściągnął mnie prosto z Asbury Ocean Club w New Jersey.

Pojechałam tam wraz z Hope, Yasemin i Silver, z którymi zorganizowałam wieczór panieński dla Hailey. Ze względu na jej wczesną ciążę, o której wiedziałam tylko ja i jej najbliższa przyjaciółka, uznałyśmy, że to będzie najbezpieczniejsza opcja, aniżeli maraton po klubach nocnych lub dalekie egzotyczne wyprawy. 

Asbury Park było raptem lekko ponad godzinę drogi od naszego domu, a na dodatek spełniało oczekiwania panny młodej, która delikatnie mówiąc była sceptycznie nastawiona do jakiejkolwiek imprezy. 

Jak w ogóle można mieć takie podejście? Dla mnie to było całkiem niezrozumiałe... 

Hailey w kółko chodziła, marudziła, że nie chce żadnego wieczoru panieńskiego, bo wolałaby ten czas spędzić w domu i skupić się na ostatnich przygotowaniach do ślubu, żeby wszystko przebiegło zgodnie z planem. Kupiła sobie w tym celu nawet ślubny organizer, a także zatrudniła wedding planerkę. 

Byłam pewna, że dwa dni nikogo nie zbawią, jeśli pozwoli sobie na chwilę wytchnienia. W końcu czekało ją całe życie u boku mojego brata, więc zasługiwała na to jak mało kto. 

Poza tym przecież każdy wiedział i domyślał się, że ja tak łatwo nie odpuszczę. Zwłaszcza, że byłam ekspertką jeśli chodzi o przygotowywanie niespodzianek, a na dodatek miałam po swojej stronie Hope, z którą świetnie się dogadywałam.

Nadawałyśmy na tych samych falach, więc to było do przewidzenia, że nie pozwolimy zaprzepaścić ostatniego tygodnia wolności  Hailey, która naszym zdaniem powinna świętować, a nie zamykać się w czterech ścianach i martwić się o to w jakim kolorze będą serwetki. 

Wspólnie obmyśliłyśmy plan wręcz idealny. Nic nie miało prawa tego pokrzyżować. 

Pod pretekstem poszukiwań sukienki, Hope zabrała Hailey do Asbury Park, gdzie wcześniej dotarłam wraz z kuzynkami, Yasemin i Silver. W oczekiwaniu na przyjazd mojej przyszłej bratowej, zdążyłyśmy udekorować apartament królewski oraz zapakować ostatnie prezenty, które swoją drogą, przeszły moje najśmielsze oczekiwania. 

Narzeczona  na zamówienie 2: Szybki Kurs MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz