Rozdział 6 A mogło być tak pięknie...

2.3K 147 18
                                    

Rozdział 6

"A mogło być tak pięknie..." 

Crystal 

Poniedziałek i wtorek ciągnęły się niemiłosiernie. 

Przysięgam nigdy tak się nie stresowałam jak przez te dwa dni, które trwały w moim odczuciu jak wieczność. 

To były istne katusze! 

Po tym jak Hailey zgodziła się mnie zatrudnić w swojej firmie wpierw się ucieszyłam, ale to szczęście nie trwało zbyt długo. Poniedziałkowy ranek przyniósł nieoczekiwany zwrot akcji, ponieważ naszły mnie wątpliwości oraz brak pewności siebie. 

Co jeśli nie dam sobie rady? Nie mogę przecież rozczarować Hailey, ani zawieść jej zaufania, jakim mnie obdarzyła. W porównaniu do wszystkich, była jedyną osobą, która we mnie wierzyła.

 Dlatego nie chcąc sprawiać jej zawodu, poniedziałek spędziłam na dokładnym analizowaniu stron różnych firm eventowych. Czytałam ich oferty oraz pomysły na różnego rodzaju imprezy, ale im dłużej nad tym siedziałam dochodziłam do przykrych wniosków, że planowanie przyjęć to nie tylko dmuchanie balonów, ustawianie stołów czy też wybieranie odpowiednich upominków.

Firmy zajmowały się szukaniem i rezerwowaniem miejsc, gdzie miały się odbywać imprezy, współpracowały z dostawcami, klientami, a nawet lokalnymi, małymi gospodarstwami. Dbały o każdy najmniejszy szczegół od początku zlecenia eventu do samego końca jego trwania. Czuwały i dbały nad przebiegiem takiego wydarzenia, kwestiami logistycznymi, a gdy wymagała tego sytuacja same przygotowywały unikatowe i niepowtarzalne dekoracje oraz gadżety. 

Do tego dochodziła również biurokracja, której szczerze nienawidziłam. Stosy dokumentów zawsze mnie przerażały, a im dalej czytałam tym bardziej rozumiałam, że bez nich nie obędzie się moja praca, ponieważ organizowanie eventów, równało się z organizowaniem jakiś akredytacji, cokolwiek to znaczy oraz jakiś pozwoleń. 

Cudownie...Nie sądziłam, że aby zorganizować głupie przyjęcie potrzebne są jakieś zgody lub inne papierki. Przecież ja nic o tym nie wiem...Na pewno zawalę i tylko zrobię z siebie pośmiewisko. 

Z głośnym westchnieniem wyłączyłam tablet i opadłam do tyłu na stos miękkich poduszek, ułożonych przy zagłówku łóżka. W tym samym momencie usłyszałam delikatne pukanie, a zaraz potem do pokoju weszła Hailey. 

— Mogę? — zapytała dla pewności, na co przytaknęłam. 

Miała na sobie błękitną koszulę oraz jasne spodnie. Długie, ciemne włosy związała w wysokiego kucyka, który bujał się na boki, gdy zmierzała w moim kierunku. Podciągnęłam się do góry, łącząc nogi i przyciągając do siebie. 

— Nie było cię na obiedzie — zauważyła, przysiadając na łóżku. — Wszystko w porządku? Źle się czujesz? 

— Jakoś...Nie mam apetytu — wzruszyłam ramionami. 

— Chyba nie tylko o apetyt chodzi, prawda? — Jej brwi  uniosły się do góry. —Co się dzieje, Crystal? Przecież widzę, że coś cię gryzie. 

— To nic takiego, przejdzie mi — skłamałam, nie wierząc w ani jedno wypowiedziane przez siebie słowo. 

— Kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz. Aaronowi może takie wymówki, by wystarczyły, ale chyba zapominasz, że zawodowo zajmowałam się kłamaniem i kłamstwo wyczuwam na kilometr. — Parsknęła śmiechem, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam. 

Nerwowo zaczęłam skubać skórkę przy paznokciu, zagryzając dolną wargę. Dopiero po chwili udało mi się wykrztusić to co we mnie siedziało. 

— Boję się, że sobie nie poradzę. To był chyba głupi pomysł, abym pracowała w twojej firmie. — Powiedziałam drżącym głosem. — Aaron miał rację, do niczego się nie nadaję. 

Narzeczona  na zamówienie 2: Szybki Kurs MiłościWhere stories live. Discover now