Rozdział 3 Nikt nie kupował kota w worku

3.5K 219 43
                                    

Rozdział 3

"Nikt nie kupował kota w worku" 

Crystal 

Tuż po przebudzeniu, następnego dnia rano, Max zachowywał się bardzo dziwnie.  W zasadzie nie powinno mnie to, ani trochę dziwić, ponieważ doskonale zdawałam sobie sprawę co zaprząta jego myśli. 

Nie wspomniał słowem o rozmowie z rodzicami jaką odbył. Nie poruszył ze mną tego tematu. Jeszcze.  A to coraz bardziej mnie niepokoiło. 

Na wpół otwartymi oczami obserwowałam jak nerwowo chodzi po pokoju i szuka czystych ubrań, które zostawił w mojej garderobie ubiegłego wieczoru. Dopiero po paru minutach, przycisnął całą dłoń do czoła, przeklął pod nosem i po cichu wszedł do pomieszczenia, by wyjść z niego ze spodenkami i czarną koszulką w rękach. Od razu udał się do łazienki, a po chwili dobiegł mnie szum puszczanej wody spod prysznica. 

Odwróciłam się na plecy, głośno wzdychając. 

W nocy nie zmrużyłam, ani na chwilę oka. 

Zastanawiałam się czy Max powie mi prawdę i zechce przegadać ze mną sprawę związaną z warunkami jakie postawił przed nim jego ojciec. W głowie mi szumiało, a na dodatek żołądek nieprzyjemnie zaciskał się za każdym razem, gdy przypominałam sobie o podsłuchanej rozmowie. 

Sama już nie wiedziałam, czy to z nerwów, czy z nieprzyzwoitej jak dla mnie ilości tequili, którą w siebie wlałam, gdy Max zaczął mnie ignorować na weselu. Oddalał się ode mnie, ciągle szukał sobie zajęcia, byle tylko nie musieć zostawać ze mną sam na sam. 

Unikał mnie, ale domyślałam się dlaczego tak postępował.  

Bał mi się spojrzeć w oczy, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie mógłby od tak, udawać, że nic się nie wydarzyło. Kiepsko kłamał, więc prędzej czy później coś by mogło mu się wymsknąć. 

Wiedziałam w głębi serca, że Max był naprawdę wrażliwym mężczyzną. 

Nigdy nie zaznał prawdziwej miłości ze strony rodziców, ponieważ oni oczekiwali od niego bycia dumą rodziny, kimś kto sprosta ich wymaganiom. Starał się ich nie zawieść, a przez to zapominał często o sobie i o własnych potrzebach. 

Czasami przypominał mi w tym Aarona, od którego tata wymagał tak wiele, nie zważając na to, czy jest szczęśliwy. Dlatego być może chłopaki już od dziecka złapali wspólny kontakt. Obaj uciekali przed tym co im z góry narzucano. Zachowywali się czasami jak duże dzieci, bo nie mieli okazji nimi tak naprawdę być. 

Byłam istnym kłębkiem nerwów. Nie potrafiłam tak jak inni ludzie, tłamsić i dusić w sobie emocji, bo czułam się jak tykająca bomba, która w każdej chwili może eksplodować. Musiałam wiedzieć na czym stoimy i dokąd zmierza nasz związek. Prawda była dla mnie dużo ważniejsza, niż mrzonki i złudzenia, że i z tym kryzysem damy sobie radę.  

Tylko jak powinnam zacząć tą rozmowę? "Max, wiem o wszystkim?" — Bez sensu. "Kochanie, przepraszam, ale słyszałam twoją kłótnię z rodzicami?" — To brzmi jeszcze gorzej. "Max, musimy pogadać. Wiem o ultimatum jakie otrzymałeś od ojca, co z tym zrobimy?" — Niech mnie ktoś dobije, przecież to jakaś katastrofa. 

Przyłożyłam dłoń do pulsującego czoła i zacisnęłam mocno szczękę, by nie krzyknąć z frustracji. Zamarłam ze strachu, gdy woda przestała nagle lecieć spod prysznica. Mój wzrok powędrował w kierunku drzwi od łazienki, zza których słychać było krzątanie.  Cała moja pewność siebie i odwaga wyparowały w jednej sekundzie. Obróciłam się szybko na bok i zacisnęłam mocno powieki, udając, że śpię. 

Narzeczona  na zamówienie 2: Szybki Kurs MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz