Rozdzial 3

65 3 0
                                    

Razem z Camilą parkowałyśmy pod domem organizatora imprezy, a następnie wyszłyśmy z auta i kierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych dom był naprawdę duży i chyba była to jakaś rezydencja. Spojrzałam na dziewczynę,
która wyglądała prześlicznie w pofalowanych blond włosach do połowy pleców i czerwonej sukience z odkrytymi ramionami z wcięciem na udzie. Kiedy tylko przekroczyłam próg drzwi do moich uchu dotarł okropnie głośny dźwięk muzyki puszczanej z głośników, a do nozdrzy od razu dostał się ten charakterystyczny zapach alkoholu, potu i różnych używek.

-Zaczynamy zabawę! - krzyknęła mi do ucha Camila, żebym ją usłyszała. -Choć na chwilę! - znowu krzyknęła, a następnie złapała za mój nadgarstek i pociągnęła za sobą do kuchni gdzie było zdecydowanie ciszej niż w salonie.

-Z tego co wiem na tej imprezie jest Kai. - powiedziała mi, widocznie przerażona. -To impreza jego znajomego. Radziłabym na niego uważać, typ jest niebezpieczny. - ostrzegła mnie. -Jest wysoki, ma ciemno brązowe włosy i ciemne oczy, ma też dużo tatuaży na rękach. - mówiła dalej, ale ja już w połowie się pogubiłam.

-Co? Czemu niby jest taki niebezpieczny? - zapytałam, bo naprawdę mnie to ciekawiło. Byla to impreza stricte dla nastolatków, więc musiał mieć on około siedemnaści, a dwadzieścia lat, co w tak młodym wieku można zrobić by być uważanym za niebezpiecznego?

-Jest dilerem narkotyków i bawi się w jakieś nielegalne gówna. Ogólnie obraca się w nieciekawym towarzystwie. - Następnie nachyliła się do mnie i wyszeptała prosto do mojego ucha. -Krążą plotki, że kiedyś nawet zabił. - Po tym jak to usłyszałam jestem pewna, że kolory odpłynęły z mojej twarzy. Czy ja właśnie byłam na jednej imprezie z jakimś niebezpiecznym facetem, który kogoś zabił? Przecież to absurdalne.

Chwile później jednak zostałam sama, ponieważ Camila dostrzegła w tłumie swoich znajomych, z którymi, jak mi powiedziała, dawno się nie widziała i obiecała, że zaraz wróci, dlatego poszłam do salonu i wcisnęłam się w tańczący tłum by, chociaż na chwilę zapomnieć o wszystkim i bawić się dobrze na imprezie. Aktualnie leciał jakiś remix, którego nie znałam, ale i tak tańczyłam do niego jakbym słuchała go codziennie. Jednak coś mi przeszkadzało podczas tej zabawy, a raczej ktoś, bo cały czas czułam na sobie czyjeś spojrzenie, więc przestałam tańczyć ignorując wszystkich wokół mnie, którzy krzywo na mnie patrzyli. Rozglądałam się dookoła coraz mocniej czując na sobie ten wzrok.
I wtedy go zobaczyłam.
Siedział na kanapie z innymi chłopakami, jednak wyglądał jakby niezbyt się nimi przejmował, bo patrzył prosto na mnie. Nawet kiedy przyłapałam go na patrzeniu się, on nie odwrócił wzroku tylko dalej się wpatrywał. Na myśl, że patrzył tak na mnie cały czas zrobiło mi się nie dobrze. Zdecydowanie musiałam się czegoś napić.

Poszłam do kuchni i sięgnęłam po pierwszy lepszy alkohol. Znowu to uczucie ulgi, które uwielbiałam. Wtedy nagle to przeszywające mnie spojrzenie zniknęło.

-A tobie, co? - odezwał się ktoś za mną prześmiewczo. Odwróciłam się i zobaczyłam Alexandra z plastikowym kubkiem w ręce. Wyrwałam mu ten kubek z ręki i wypiłam resztę zawartości.
-Hej, hej, spokojnie. - powiedział zabierając mi go. -Choć usiądziemy gdzieś i się napijemy na spokojnie. Zgodziłam się, więc chłopak zrobił nam na szybko jakieś drinki, a potem poszliśmy usiąść na drugą kanapę która znajdowała się w salonie.

-Chyba trochę ci się rozmazał makijaż. - zaśmiał się cicho chłopak skanując moją twarz. Boze jeszcze tylko tego brakowało.

-W takim razie poczekaj chwile, pójdę się tylko na szybko poprawić. - uśmiechnęłam się szeroko, po czym wstałam i zaczęłam kierować się do łazienki. Nie miałam pojęcia gdzie jest więc otwierałam drzwi po kolei dopóki nie trafiłam na poprawne. W końcu je odnalazłam, więc weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Od razu spojrzałam na siebie w lustrze, przeskanowałam wzrokiem całą swoją twarz i wcale nie byłam rozmazana. Ile on wypił alkoholu w takim razie?

ACY - Always Choose YouWhere stories live. Discover now