Rozdzial 10

36 3 0
                                    

Na następny dzień obudziłam się mocno zdezorientowana i nie do końca wiedziałam co się dzieje. Otwierałam powoli oczy próbując przyzwyczaić je do światła. Gdy mi się to udało odwróciłam się czując na szyi czyiś oddech. Obok mnie leżał Kai. Spokojnie sobie spał jak gdyby nigdy nic, a ja prawie zeszłam na zawał. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale w domu są rodzice, a nie chcę wiedzieć jakbym skończyła gdyby nas zobaczyli. W tym momencie drzwi mojego pokoju zaczęły się otwierać, a ja odmawiałam w myśli wszystkie modlitwy błagając by świat się nade mną zlitował. Do mojego pokoju wszedł Marcus, a ja głośno odetchnęłam z ulgą kładąc rękę na piersi.

-Spokojnie bo na zawał zejdziesz. - zaśmiał się blondyn, a ja spojrzałam na niego spod byka.

-Już myślałam, że to któreś z rodziców. - odpowiedziałam chłopakowi spoglądając na słodko śpiącego Kai'a. Zrobiłabym mu teraz zdjęcie i z chęcią ustawiła na tapetę.

-Nie ma ich w domu. -powiedział chłopak, a mnie to nie dziwiło bo często gdzieś wyjeżdżali. I byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa.

Pogadałam jeszcze chwilę z Marcusem za drzwiami mojego pokoju, żeby nie budzić niepotrzebnie Kai'a. Po jakiś piętnastu minutach wróciłam do pokoju, w którym dalej spał brunet i zaczęłam się szykować. Jednak moje szykowanie się przerwał dzwonek telefonu. Zaczęłam rozglądać się po pokoju szukając miejsca, z którego dochodzi dźwięk. Szafka nocna. Bingo.

Podbiegłam szybko do telefonu z zamiarem wyłączenia go, bo zaraz zapewne obudzi Kai'a. Jednak gdy spojrzałam kto dzwoni o tak wczesnej godzinie jaką jest dziewiąta rano. Bardzo wczesna godzina. Zatkało mnie. Wpatrywałam się tępo w telefon, ponieważ nie był mój, a osoba dzwoniącą była zapisana „Zayn" zastanawiałam się czy odebrać, ale wystarczyło tylko spojrzeć na spokojnie śpiącego chłopaka i odpowiedź sama się nasuwała. Podniosłam telefon i odebrałam połączenie. Najwyżej jak chłopak się dowie to mnie zabije.

-Tak słucham? - zapytałam oficjalnie bo jednak nie wiedziałam do kogo się zwracam.

-Kto mówi? - usłyszałam w słuchawce głos jakiegoś młodego chłopca. Obstawiam że miał około dziewięciu lat.

-Mam na imię Nevaeh. - przedstawiłam się. -Kai śpi, więc postanowiłam odebrać. Coś się stało? - spytałam pod koniec.

-Yyy... - zaciął się chłopiec. Czułam, że byśmy się dogadali, bo tak samo odpowiedziałam ostatnim razem przez telefon na pytanie bruneta. -Jestem bratem Kai'a. - powiedział, a ja otworzyłam szeroko oczy mimo, że tego nie widział. Miał młodszego brata i chyba rozczuliło mnie to bardziej niż powinno. -A ty jesteś...? - zaczął chłopiec, a ja szybko mu odpowiedziałam.

-Przyjaciółką Kai'a.

-Tą, której poszedł dać kwiaty? - spytał zaciekawiony Zayn.

-Tak. - odpowiedziałam pewnie, lecz było mi strasznie głupio na samą myśl o tej żenującej sytuacji, gdy zobaczył mnie z Marcusem.

-W takim razie jesteś dla niego kimś więcej niż przyjaciółką. Nic się nie stało, chciałem tylko zapytać brata gdzie jest, ale jak już wiem to wszystko dobrze- dopowiedział mi chłopiec i następnie się rozłączył, a ja zaniemówiłam stojąc dalej z telefonem przy uchu.
Kimś więcej niż przyjaciółką.

Jako, że Kai nadal spał, a ja miałam cudowne pomysły to włączyłam aparat na telefonie chłopaka, ułożyłam sobie ładnie włosy i porobiłam sesję zdjęciową. Na niektórych zdjęciach się uśmiechałam, a na innych robiłam z ust dziubek. I było jeszcze jedno zdjęcie, na którym szczerze się uśmiechałam ukazując swój aparat na zęby, który noszę od niecałych sześciu miesięcy. Nie byłam jeszcze do końca przekonana do niego.

ACY - Always Choose YouWhere stories live. Discover now