Rozdział 5

72 5 8
                                    

            - Dobra, wiadomo, że jest to pojebane ale poradzimy sobie – uspokajał mnie Michael, gdy wyprosił wszystkich z imprezy i siedzieliśmy już wszyscy w salonie.

- Mam przyjaciela który zna się na komputerach i tak dalej – powiedział nagle Trevor – Może sprawdzić monitoring

- No bo na pewno kurwa coś na nim będzie – prychnęłam – Porwali Kaye. Nawet nie wiem kto

A może i wiem. Mój stalker?

No i jak na zawołanie poczułam jak telefon w mojej torebce wydał charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości.

Spojrzałam na wyświetlacz i no zmarłam kurwa.

Nieznany: Hejka, tu twoja przyjaciółka :)

- Kurwa Clair, co jest zbladłaś? – zapytał Trevor. A ja całkiem już poddana po prostu podałam mu telefon. – Boże on tak cię nęka?

Podniosłam szybko głowę i wyrwałam mu telefon z dłoni.

- Nie twoja spr...

- Zamknij się kurwa, jasne że moja! Jeśli chcesz przyjaciółkę powrotem to współpracuj do chuja – ryknął

- Trevor – mruknął Michael

- Co Trevor, kurwa? – zapytał wkurwiony – Boże. Nie wytrzymam z wami

Po tych słowach po prostu wyszedł. Ja pierdole.

- Siemano! – wzdrygnęłam się na nagły krzyk. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam trzech wysokich chłopaków – Przyszliśmy z pomocą

- Zamknij się – powiedział drugi

- Gdzie nasze maniery – odezwał się trzeci – Jestem Evan – wskazał na tego który odezwał się pierwszy – To Jaxon – wskazany pomachał i uśmiechnął się szeroko. W końcu Evan wskazał na tego który uciszył Jaxona – To William.

- No i? co robicie w moim domu? Ktoś was przysłał – zapytał zdezorientowany tak jak ja Michael.

- Bliscy przyjaciele Trevora – powiedział Jaxon, po czym bez pytania rzucił się na kanapę i sięgnął po miskę z chipsami, leżącą na stole, zaczynając jeść – Chcecie? – zapytał z pełną buzią

- Chętnie – odpowiedział mu Evan, przysiadając się do niego.

Usłyszałam trzask drzwi więc spojrzałam w tamtą stronę. Trevor z miną wyrażającą czyste wkurwienie właśnie wszedł do środka.

- Jezu a ty już coś wpierdalasz? – zwrócił się z irytacją do Jaxona

- Tak – odpowiedział mu z szerokim uśmiechem

- To jest ta której przyjaciółka zginęła? – zapytał William wskazując na mnie palcem. Lekko pokiwałam głową. Boże czemu on jest taki gburowaty i wredny? Totalnie jak Trevor.

- Weź trochę milej może – powiedział mu Jaxon

- Dobra ogarnijcie się, musimy się skupić – powiedział Trevor – Od kiedy ktoś cię gnębi? Widziałaś go już

Nie powinnam mu mówić. Mój stalker może się dowiedzieć i mi coś zrobić. A jebać.

- Trzy lata temu to się zaczęło. Potem przestał i teraz wrócił – przyznałam cicho.

- Ej a to nie trzy lata temu um... - zaczął Evan ale Trevor mu przerwał

- Zamknij się – warknął. Evan przewrócił oczami, lecz nic nie powiedział.

- Dobra mam plan – odezwał się po chwili ciszy Trevor

***

- I co to twój pomysł? – zapytał William, gdy wszyscy – ja, Michael, Trevor i jego przyjaciele – siedzieliśmy w moim pokoju.

' - No on tu przyjdzie ją pomęczyć, my wyskoczymy i go zaskoczymy – powiedział pomysłodawca.

- Ale rymy – zaśmiał się Evan, za co zawtórował mu Jaxon i zbili sobie piątkę. Boże oni byli totalnym przeciwieństwem Williama i Trevora.

- Serio macie humor sobie żartować?! – krzyknęłam, wstając z krzesła – Ktoś, kto jest zapewne niebezpieczny porwał Kaye!

- Clair, spokojnie – powiedział łagodnie Michael

- Jakie spokoj... - zaczęłam, lecz nie dane mi było skończyć

- Boże, uspokój się! Musisz teraz być silna. Trzęsiesz się co chwilę jak galareta! A musisz umieć używać broni! – wydarł się William

Patrzyłam na niego z otępieniem. Ale w sumie to miał rację. Muszę być silna. Dla Kayi...

- Czekaj, jaka broń? – zapytałam gdy uświadomiłam sobie co powiedział. Chłopak uśmiechnął się – po raz pierwszy. Odwrócił się i wyjął coś z plecaka. Gdy zobaczyłam przedmiot rozszerzyłam oczy.

' - Dla ciebie – wyciągnął rękę z pistoletem w moją stronę – No weź ją

Nie chętnie wzięłam. Była ciężka.

- Po co jej to dajesz? Najpierw trzeba nauczyć ją jak tego używać – powiedział Michael. Wstał i podszedł do mnie.

Usłyszeliśmy nagle dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na wyświetlacz.

Nieznany: Nie jestem głupi, kochaniutka J

Drżącą ręką podałam telefon Trevorowi. Wziął go i się zaśmiał

- Wiedziałem – powiedział – Dobra, zbieramy się

I wyszli – tak jak weszli, czyli przez okno. Został tylko Michael. Zerknął na mnie i westchnął.

- Trevor jest skomplikowany – odezwał się

- Zauważyłam – powiedziałam – Wiedziałeś?

- Co?

- Że jest gangusem? – zapytałam. Michael się zaśmiał

- Jest kimś znacznie gorszym...

Broken insideWhere stories live. Discover now