4.

77 11 7
                                    

The world doesn't makes sense, so why I should  paint pictures that do?
~ Pablo Picasso

Świat nie ma sensu, więc dlaczego miałbym malować obrazy, które go mają?
~ Pablo Picasso


Obudziłam się po dziewiątej. W końcu mogłam się wyspać. W końcu był weekend.
Obiecałam dzisiaj dla Camelii iść do klubu, miałam nadzieję, że dobrze mi to zrobi i dostanę jakiejś weny twórczej czy coś.

Konkurs odbywał się za półtora tygodnia, więc teoretycznie miałam jeszcze czas, ale gorzej było z praktyką.

Przez cały dzień nie miałam kontaktu z rodzicami, co jak najbardziej mi odpowiadało. Mogłam w spokoju zejść na dół po jedzenie i wrócić do nauki.
Wciąż jeszcze czekałam na ocenę za esejz który wczoraj oddałam. Strasznie mnie to stresowało.

Około dziewiętnastej postanowiłam się zbierać. Nałożyłam czarną, przylegającą, krótką sukienkę, czarne buty na obcasie, a włosy spięłam kokardą. Makijaż zrobiłam taki jak na co dzień, tylko dodałam więcej czarnego cienia na dolną powiekę.

Na szczęście nawet teraz nikogo nie było na dole, więc na spokojnie wyszłam z domu.

Drogę przebyłam na rozmyślaniu, czy aby na pewno to był dobry pomysł. Gdy będę tam sama, szansę na nieprzyjemne rzeczy o wiele się zwiększą, co ani trochę mi się nie podobało.

Otworzyłam drzwi do klubu i podeszłam do baru.

- Nasza kochana Toni! A gdzie zgubiłaś Came? - zapytał znajomy barman.

- Nie przyjdzie bo jest chora, więc masz mnie pilnować bo nie chcę, żeby ktoś mnie zgwałcił. - uśmiechnęłam się ironicznie.

- No i dobra! Będę twoim ochroniarzem. Ale tak z daleka czy jak..

- Zachowuj się normalnie, pstryknę palcami jak coś będzie nie tak.

- Okej! To co zawsze?

- To co zawsze!

Rozglądałam się w poszukiwaniu znajomych twarzy, jednak nigoko nie zauważyłam.

Sączyłam powoli swojego drinka.

- Toni! - usłyszałam znajomy głos, więc obróciłam się w jego stronę.

- Ethan, hej! - uścisnęliśmy się i chłopak usiadł obok mnie.

- Ty w takim miejscu? Nie spodziewałem się.

Parsknęłam.

- Błagam cię, co dwa dni chodziliśmy razem do klubu.

Zaśmiał się.

- Co prawda to prawda.

Ethan i ja znamy się od podstawówki, na początku liceum byliśmy razem, ale oboje stwierdziliśmy, że lepiej nam jako przyjaciele.

- A Camelia gdzie? - spytał po chwili.

- W domu, leży i kwiczy bo jest chora. - wzruszyłam ramionami.

I'll heal youWhere stories live. Discover now