Tak jak powiedział Vasil, jechaliśmy ponad 2 godziny. Gdy w końcu się zatrzymaliśmy było chwilę przed 20 lokalnego czasu.
Wysiadłam z samochodu i rozciągnęłam zbolałe mięśnie.
Zatrzymaliśmy się przed wiejskim domkiem. Witała nas tabliczka z napisem „Zajazd pod urokami. Pokoje&Pub"
-Pod urokami? – Powiedziałam sama do siebie. – Ciekawe.
Drzwi frontowe otworzyły się i w przejściu pojawiła się kobieta, prawdopodobnie po sześćdziesiątce. Włosy miała blond splecone w warkocz. Była ubrana w długą kolorową spódnice i biały top.
-Witam! – Krzyknęła uradowana, a ja cieszyłam się, że mówi po angielsku. - Zapraszam! – Uśmiechnęła się szczerze. – Vasil, zanieś walizki na górę!
I nie czekając na odpowiedź ruszyła w głąb budynku, nie mając wyboru ruszyłyśmy za nią.
-Musicie być głodne! – Głos dobiegał z Sali, w której był Pub.
W środku Sali był duży bar, kilka stolików, a także kanapa i parę foteli wraz ze stolikiem. Było przytulnie, jednak nikogo nie było.
-Bar zamknięty? – Spytałam się stojąc wraz siostrą na środku Sali.
-Bar? – Spytała się przynosząc do stolika dzbanek z czerwonym napojem. – Ah! Tak, tak. Pomyślałam, że możecie być zmęczone, więc wolałam byście zjadły spokojnie.
-Czy nie powinnam się zameldować? – Spytałam się niepewnie.
-Ava i Ann Wood, prawda? – Uśmiechnęła się ciepło. – Jesteście jedynymi gośćmi zajazdu. Siadajcie. – Wskazała na krzesła i ponownie zniknęła za nieznajomymi drzwiami.
-Jestem głodna! -Stwierdziła moja siostra i usiadła przy stole, który był już zastawiony. Przysiadłam się i czekałam na właścicielkę.
-Przygotowałam na dzisiaj ostropel de pui, czyli kurczaka w sosie pomidorowym z czosnkiem. – Po swoich słowach kobieta postawiła miskę z kurczakiem na stole. – Jeszcze puree. – Powiedziała i ponownie na chwilę zniknęła by wrócić z miską tłuczonych ziemniaków.
-Dziękujemy. – Powiedziałam, gdy siostra zaczęła nakładać sobie jedzenie. – Jak mam się do pani zwracać.
-O mój najwyższy! – Zachichotała gdy do szklanek wlewała czerwony napój, który wcześniej przyniosła. – Mówcie mi Crina. Tak się cieszę, że tu jesteście dziewczyny! – Crina uśmiechała się szeroko. – Tak rzadko mamy tu gości.
-Jakie to dobre! – Nagle odezwała się moja siostra. – A co to jest? – Wskazała na szklankę z nieznanym napojem.
-Kompot z czerwonych porzeczek. Zimny i orzeźwiający.
-Dziękujemy za gościnę. – Powiedziałam gdy już nałożyłam sobie kolacje.
-To co macie u nas zamiast robić?
-Cóż. – Zamyśliłam się. Co miałam powiedzieć? Przecież nie mogę powiedzieć prawdy. – Były nam potrzebne wakacje. Ja potrzebowałam wyciszenia, a siostra chciała wakacji. Pewnie pochodzimy po okolicy. Z chęcią pójdę do muzeum górnictwa.
-Siostra nie odpuści żadnego muzeum, w końcu sama w jednym pracuje.
-Och tak? – Kobieta zdawała się być zainteresowana.
-Tak. – Potwierdziłam upijając kilka łyków chłodnego kompotu. - Opiekuję się zbiorami, zajmuje się wystawami, takie tam.
-Dobra praca. – Crina cały czas się uśmiechała. – Mój syn jutro powinien przyjechać, on na pewno z chęcią pokaże wam okolice. Jeśli potrzebujesz wyciszenia to doskonałym miejscem będzie Cheile Jietului, jest to rezerwat przyrody. Można napotkać piękne wodospady i znaleźć ciszę.
YOU ARE READING
Uzdrowicielka wampira
FantasyAva dostaje zlecenie odnalezienia obrazu który powinien nawet nie istnieć. Wraz z młodszą siostrą leci do Rumuni i dość szybko zaczynają spotykać ją dziwne rzeczy. Wraz z siostrą zetknie się ze światem który znała tylko z bajek lub ze strasznych kos...