Rozdział 15

123 11 0
                                    


Patrzyłam na Virgila i nie mogłam zrozumieć co do mnie mówi. Czy on naprawdę to powiedział?

-C-co? – W końcu z siebie wydusiłam.

-Była z Liviu na przejażdżce konnej. Zatrzymali się na obrzeżach ziem należących do naszego Pana. W pewnym momencie zaczęła narzekać na ciebie, moja Pani i na zakazy. Gdy mój bratanek nie patrzył, rzuciła się biegiem w stronę lasu. Niestety Liviu nie mógł jej namierzyć, dlatego od razu tu przybiegł.

-Okej. – Przełknęłam głośno ślinę. – Musimy ją teraz znaleźć. Zadzwonić na policję. Macie tu policję? -Starałam się brzmieć spokojnie, ale tak naprawdę panikowałam i to bardzo.

Zauważyłam, że Virgil znacząco spojrzał na Antona.

-Moi ludzie już jej szukają, również do nich dołączę. – Mężczyzna opuścił moją sypialnie.

-Zaczekaj! – Chciałam za nim pobiec ale Anton złapał mnie za ramię. – Co jest?!

-Zostań tu. – Powiedział stanowczym głosem. – Nie znasz okolicy.

-Chyba żartujesz? Moja siostra zaginęła! A co jeśli coś się jej stało?!

-Dołączę do poszukiwań, ale ty tu zostań.

-Nie ma mowy! Tu chodzi o moją siostrę! Puszczaj! – Próbowałam wyrwać się z jego uścisku ale były to marne próby.

-Jak niby pomożesz?! – Spojrzał mi prosto w oczy. – Nie znasz okolicy. A co jeśli sama się zgubisz? Będziemy musieli i ciebie szukać!

-Będę cały czas przy tobie. Proszę, to moja siostra i ja jestem winna jej zniknięciu!

-Nie jesteś. To ona sama postanowiła uciec. -Anton poprowadził mnie do fotela i zmusił bym usiadła. – Zostań tu, będziesz tu bezpieczna.

-Mam to gdzieś! – Wstałam ale mężczyzna natychmiast mnie posadził.

-Tsera będzie ci towarzyszyła. – Jak na zawołanie, kobieta weszła o sypialni niosąc tacę.

-Niech skupią się na poszukiwaniach Panienki Ann. – Postawiła parującą filiżankę na stoliku.

-Znajdziemy ją. – Zapewnił Anton który opuścił moją sypialnie.

-Proszę wypić. – Wskazała na filiżankę. – Pomoże się uspokoić.

-Nie pomoże. – Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. – Powinnam jej szukać.

-Nie znasz Pani tych terenów.

-Ale ty znasz. – Spojrzałam z pełną nadzieją w oczach na Tsere. – Możemy zacząć jej szukać we dwie!

-To jest niebezpieczne. -Spojrzała w stronę okna. – A do tego zbliża się wieczór, a co za tym idzie noc, a ja nie mogę wychodzić nocą.

-Chryste! – Opadłam na fotel.

Jak mogłam do tego dopuścić? To moja wina. Ann jest jeszcze taka młoda, nie rozumie pewnych rzeczy. Powinnam ją pilnować, przecież nie jesteśmy u siebie.

-Proszę wypić. – Kobieta podstawiła mi filiżankę pod nosem.

Westchnęłam i wzięłam ją do dłoni, ciepło trochę mnie uspakajało. Czując, że Tsera mnie obserwuje, napiłam się. Czułam smak zwykłej, czarnej herbaty więc dosyć szybko wypiłam całą zawartość filiżanki.

-Lepiej, prawda? – Kobieta uśmiechnęła się do mnie i zabrała puste naczynie.

-T-tak. – Przetarłam dłonią oczy. Tak jakoś dziwnie się czułam.

Uzdrowicielka wampiraDonde viven las historias. Descúbrelo ahora