rozdział 20

130 5 0
                                    

Caden

     To naprawdę jakiś żart? Musiałem wjechać na autostradę. Jechałem wciąż z tą samą ogromną prędkością.
Czy tak ma się skończyć mój żywot?
Znowu Noah do mnie zadzwonił, więc odebrałem.
- Jak dasz radę, na pierwszym zjeździe opuść autostradę- usłyszałem głos Olivi. Nie zamierzałem na razie pytać, dlaczego. Szybko włączyłem lewy kierunkowskaz i za niecałą minutę opuściłem autostradę.     Wyjechałem pod górkę, a samochód zaczął zwalniać- udało Ci się?
- Tak.
     Droga zrobiła się prosta. Jechałem z prędkością 110/120 mil na godzinę. Uważam to za sukces. Wcześniej było ponad 200. Znowu droga zaczęła piąć się pod górkę. Samochód znowu zwolnił. Jechałem z bezpieczną prędkością 70 mil na godzinę. Przynajmniej jak się na czymś rozjebię to nie umrę. Kolejna górka. 50 mil na godzinę. Kolejna. Kiedy już moja prędkość wynosiła jakieś 20 mil na godzinę zobaczyłem przystanek. Skręciłem w zatoczkę. Akurat stanąłem, kiedy dojeżdżałem na jej koniec. Włączyłem awaryjne i oparłem głowę o siedzenie. Żyję. Przeżyłem to. Za jakieś 2/3 minuty podjechał Mercedes. Za kierownicą siedziała czerwonowłosa. Jej dziewczyna na siedzeniu pasażera. Obie wysiadły, a z tylnych siedzeń wyłonili się Aiden i Noah. Ja żyję. Ja kurwa żyję.
- Stary, nigdy więcej mi tak nie rób.
      Noah podbiegł i mnie przytulił. Odwzajemniłem uścisk.
- Nic Ci nie jest?- spytał.
- Nie. Skąd wiedziałaś, gdzie mam skręcić?
- Często tędy jeżdżę. Pomyślałam, że jedyne co może Cię wychamować to jakieś górki.
- Dziękuję - powiedziałem szczerze.
- Nie ma sprawy.
     W tym momencie podjechało jeszcze jedno auto i wysiedli z niego Liam, Lukas, Stella i Lily. Ten pierwszy od razu podszedł do mojego auta i zaczął przy nim grzebać.
- Ktoś spuścił Ci płyn hamulcowy - stwierdził, a mi odebrało na chwilę powietrze z płuc. Do czego on jest się jeszcze w stanie posunąć? Musiał to zrobić, kiedy na chwilę podszedłem do przyjaciół. Inne opcji nie ma.
- Ja pierdole.
- Jego pojebało. Musimy to jakoś skończyć - powiedział Aiden.
- Jak?
- Odstrzelimy go czy coś.
- Nie.
      Może miałem wiele za uszami, ale nie morderstwo i nie zamierzałem tego zmieniać. Nie chcę nikogo zabijać, nawet jeśli to taki śmieć.
- Nie zabiję go.
- Nie musisz ty- próbował dalej Aiden.
- Musimy wymyślić inny sposób, by się go pozbyć.
- Tak, Jasne- prychnął - próbuj, a on zaraz nas wszystkich powybija.
     Miał sporo racji, ale to, że nie ja bym go zabił, nie oznaczałoby, że nie byłbym winny.
- Liam, odcholujesz auto do warsztatu i naprawisz?
- Jasne.
- Pojadę z wami, Olivia odwieziesz dziewczyny do domów?
- Jasne.
- Dziękuję.
    Wsiadłem do samochodu Liama. Aiden też się przesiadł. Liam i Lukas zostali na zewnątrz, by podczepić auto. Reszta odjechała.

Sophia

- W języku hiszpańskim istnieją cztery tryby: oznajmujący (indicativo), warunkowy (condicional), łączący (subjuntivo) i rozkazujący (imperativo).- powtarzałam jak mantrę następnego dnia czekając na przyjazd Cadena. Nie miałam pewności, czy się pojawi. Może nawet lepiej, żeby tego nie robił. Jak na zawołanie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wybornie. Spojrzałam przez wizjer i otworzyłam drzwi.
- Hej- powiedział - nie jestem o niewłaściwej porze, czy coś?
- Nie. Wchodź.
     Zaprowadziłam go do salonu.
- Mój jest jak widzisz dużo skromniejszy od twojego.
- Podoba mi się, kto go urządzał?
- Moja mama.
- Ma gust.
- Yhy, chcesz coś do picia?
- Nie, Olivia Ci mówiła co się wczoraj stało?
- Nie, co się stało?
- Powiedzmy, że ciesz się, iż nie musisz mnie dziś odwiedzać w szpitalu albo na cmentarzu.
     Wytrzeszczyłam oczy.
- Ktoś mi spuścił płyn hamulcowy. Znaczy nie ktoś.
- O Matko.
- No, jakby nie twoja przyjaciółka to bym sie rozbił.
     Chyba dobrze, że mnie to tam nie było.
- No, ale słyszałem, że planujesz zemstę na jakiejś biednej dziewczynie.
- To nie biedna dziewczyna, tylko wredna suka. Ma kompleks niższości. Od zawsze nas nie lubiła, a teraz to już w ogóle jest zazdrosna. Nie żebym ja ją lubiła.
     Zaśmiał się.
- Nie chciałbym być nią.
- Owszem.
- Skoro ustaliliśmy ostatnio, że żadne z nas nie chce wchodzić w związek to możemy spędzić po prostu czas razem?
- Tak, chyba tak.
      Zdecydowanie mi to odpowiadało.
- To teraz mi powiedz w jaki sposób Olivia Ci pomogła.
      Zaczął mi wszystko opowiadać, a ja co chwilę rozdziawiałam buzię. Nie dowierzałam w to.
- Nieźle. Znaczy źle. Znaczy.
- Zrozumiałem- znowu się zaśmiał- a więc czemu nie przyjechałaś?
- Miałam randkę.
- Randkę?
- Tak, z hiszpańskim.
- Ty jesteś niemożliwa.
- Tak, owszem.
- I co? Nauczyłaś się?
- Powiedzmy. Tak, żeby dostać C. Mam w planach się jeszcze uczyć dziś wieczorem i moze jutro, ale nie gadajmy już o szkole.
- Okej. To o czym chcesz gadać?
- Hm, opowiedz mi coś więcej o sobie. W sensie np. ulubiony kolor, jedzenie.
- Naprawdę Cię to interesuje?
- No.
- Dobra. Mój ulubiony kolor to czerwony. Ulubione jedzenie w sumie nie mam sushi i sałatki chyba, a ty?
- Ulubiony kolor czarny. Jedzenie wszystko. Zwłaszcza kuchnia włoska.
- Hm okej, ulubiony serial i film.
- Nie oglądam seriali. Film to Księżniczka dwóch światów albo Taxi. A twoje?
- Ulubiony film Szybcy i wściekli - przewróciłam oczami, bo to było tak banalne- a serial też w sumie ich jakoś szczególnie nie oglądam.
- Ulubiona bajka z dzieciństwa.
- Auta.
     Znowu przewróciłam oczami.
- Moja to winx. Chociaż kocham też barbie i wiele innych. Długo by wymieniać.
- Hm, okej. Kraj, do którego chciałabyś polecieć.
- Australia i USA. A ty?
- Też USA i Japonia.
     Pokiwałam głową. Skończyły mi się pomysły.
- To teraz powiedz kim chciałabyś zostać w przyszłości.
      Zdziwiona spojrzałam na niego. Przygryzłam wargę. I tu się pojawiał problem. Nie miałam pojęcia, co chcę robić.
- Nie wiem jeszcze - odpowiedziałam szczerze.
- Ale chyba musisz mieć jakiś pomysł.
- Nie myślałam o tym za bardzo. Ja najpierw muszę zdać do następnej klasy.
- Aż tak źle jest?
- Jest tragicznie, ale nieważne. Naprawdę mam dość szkoły. Nie gadajmy o niej.
     Przez następną godzinę siedzieliśmy rozmawiając o jakichś głupotach.
- Będę się zbierał. Mam dziś jeszcze trening.
- Hm, ciekawe. Też bym pouderzała w worek. Mnie czeka z kolei nauka tego gówna.
       Odprowadzałam go do drzwi, gdy śmiał się z tego co powiedziałam.
- Powodzenia.
- Przyda się.
     Chyba żadne z nas nie wiedziało jak się pożegnać, więc po prostu staliśmy w wejściu do mojego domu. Po chwili jednak chłopak przysunął się do mnie i przycisnął swoje wargi do moich. Z przyjemnością odwzajemniłam pocałunek. Za każdym razem podobało mi się bardziej. Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc.
- Cześć - wyszeptał.
- Cześć - odpowiedziałam mu prawie niesłyszalnie. Potem weszłam do domu i wzięłam sobie zapas soku jabłkowego, chipsy, ciastka i chusteczki. To ostatnie jakby chciało mi się płakać nad tym durnym językiem. Spędziłam popołudnie i wieczór przechodząc przyspieszony kurs hiszpańskiego, ucząc się potrzebnej gramatyki i słówek. Nie płakałam, bo w sumie nie licząc czytania książek tego nie robię, ale jęczałam żałośnie, waliłam się książka po głowie. Pełna frustracji nawet wyrzuciłam ją przez okno i zdenerwowana jeszcze bardziej musiałam po nią pójść. Ostatecznie przed pójściem spać doszłam do wniosku, że bardziej przygotować się nie dało i byłam z siebie nawet dumna.

*

Zjadłam z mamą śniadanie i uprzedziłam ją, że dziś przychodzą do mnie dwie osoby, by robić projekt. Następnie spędziłam czas próbując zrozumieć funkcję liniową. Po co to komu? Około 10 zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama była na dole i już po chwili słyszałam jak kogoś zagaduje rozmową. Zeszlam na dół.
- Noah- powiedziałam stojąc na schodach.
- Cześć.
- Chodź.
     Posłusznie skierował się za mną rzucając mojej mamie ostatni, miły uśmiech. Skierowałam się do mojego pokoju. Wszystko, co już zrobiliśmy leżało na podłodze. Musiałam posprzątać trochę w pokoju, nad czym ubolewałam.
- Ciekawy pokój.
- Co w nim jest ciekawego?
- Ten regał z książkami zajmuje całą ścianę.
      Nie da się zaprzeczyć. Usłyszałam ponownie dzwonek, ale tym razem wiedziałam, że nie muszę schodzić.
- Hejka.
- Hej
    Przez resztę dnia po prostu robiliśmy ten projekt. Pożegnałam ich około 4 popołudniu i naprawdę odetchnęłam. Jutro sprawdzian z hiszpańskiego.
















nobody breaks my heart [16+] ( Break #1) [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz