Rozdział 16

5 2 0
                                    

Na lekcjach w sumie nie działo się nic ciekawego. Jednak gdy tak siedziałam i słucham Kevina przypomniałam sobie o jednej rzeczy. Pytałam Kevina czy przyjdzie a zapomniałam, że mam trening z Radą. I teraz muszę wymyślić co zrobić aby nie dowiedział się, że wychodzę.

Po lekcjach razem ze Scarlet udałyśmy się na obiad. I wtedy wpadł mi do głowy pomysł.

— Pomożesz mi w jednej sprawie z Kevinem? — zapytałam.

— Jasne. W czym?

— Kev ma przyjść wieczorem a ja mam dzisiaj trening. Pójdziesz ze mną a ja mu napiszę, że idziemy na spacer i napiszę jak już wrócimy? Proszę.

— Chcesz jednak zrealizować plan Aierrasa?

— Nie. Ale chcę się nauczyć jak władać magią, którą posiadam i tylko o to chodzi. Wspomnienie wracają ale nie pamiętam jak używać magicznych zdolności. Może wcześniej się nie uczyłam jak ich używać.

— Skoro Kevin jest Królem magii to nie możesz mu powiedzieć prawdy aby on cię uczył?

— Nie mogę na razie. Boję się, że nie wybaczy mi tego dlaczego tak naprawdę tu jestem nawet jeżeli już nie chcę pomagać Aierrasowi i Radzie.

— Dobrze, pomogę Ci. Mam nadzieję, że nie będziesz żałować swojej decyzji. Ta tajemnica może was poróżnić. — odrzekła.

*****

Za nim wyszłam razem ze Scarlet napisałam do Kevina.

Ja
Idziemy ze Scarlet na spacer. Poobgadujemy cię ha ha. Napiszę jak wrócimy, zgoda?

Chwilę później przyszła odpowiedź.

Kevin
Pytasz o zgodę na obgadanie mnie czy o napisanie później?

Ja
I to i to.

Kevin
Bawcie się dobrze przy obgadaniu. Będę czekał u siebie. Przyjdź jak wrócisz albo napisz a ja przyjadę.

Ja
Dobrze przystojniaku.

Wyszłyśmy ze szkoły i udałyśmy się do kryjówki Aierrasa.

— Potwierdzisz wszystko co powiem? — zapytałam

— Pewnie.

Wyszłyśmy do środka.

— Cześć. — powiedziałam głośniej. — Przyszłam z koleżanką, jak coś. Nie powie Kevinowi.

— To dobrze. — odrzekła Veronica. — Cześć. Veronica. — wyciągnęła rękę w kierunku Scarlet.

— Scarlet.

— Dowiedziałaś się czegoś? — Veronica zwróciła się do mnie.

Okey. Teraz trzeba skłamać wiarygodnie aby nie skapnęła.

— Niczego. Kevin chyba stracił mną zainteresowanie po tym jak ostatnio poszłam do niego na noc. Nic tam nie znalazłam ale to już mówiłam ostatnio. Do pokoju mnie nie wpuszcza a nasze rozmowy ograniczają się do tych w klasie albo chwilę na korytarzu. Czasem niby podrywa ale nic więcej.

— Stał się ostrożny. — mruknęła Veronica. — Naprawdę nic więcej między nimi się nie dzieję? — zapytała patrząc na Scarlet.

Aż tak fatalnie kłamie? Nie może uwierzyć na słowo?

— Nic. — odrzekła Scarlet.

— Spróbuję coś wymyślić aby zostać z nim sam na sam aby znowu się mną zainteresował. — odezwałam się.

— Rób co musisz.

Później standardowo trening. Ponownie okazało się, że mogę sięgnąć po mocniejsze zaklęcia, potem zaklęcie ukrycia magii i wróciłyśmy do Akademii.

— Idziesz do niego czy on przychodzi do nas? — zapytała Scarlet.

— On przyjdzie. Jego nikt nie zapyta po co idzie na górę a mnie może każdy idę do skrzydła nauczycielskiego.

— Racja.

Weszłyśmy po schodach a następnie weszłyśmy do pokoju i każda z nas udała się do swojej sypialni. Przebrałam się w piżamę i z telefonem w ręce położyłam się na łóżku. Wysłałam wiadomość do Kevina.

Ja
Jestem w pokoju i trochę mi zimno. Chodź mnie przytulić.

Kevin
Nowa metoda na podryw? „ Zimno. Tulimy?”

Ja
No kto by pomyślał, że nagle będziesz miał coś przeciwko.

Kevin
Tego nie powiedziałem. Rozkręcasz się kochanie.

Ja
Chodź do mnie albo znajdę sobie......

Kevin
Kogoś innego? Uuu szantaż. Uwielbiam takie zabawy skarbie. Zaraz będę.

Uśmiechnęłam się. Czyli mogę sobie z nim tak pisać a on nie odbierze tego w zły sposób? Ale może lepiej za często tak nie pisać.

— Witam moją małą szantażystkę. — spojrzałam na drzwi w których stał Kev.  — Skończyłaś obgadywać mnie ze Scarlet?

— Nie do końca.— zaśmiałam się. — To jak Kev? Przytulisz mnie?

— Kev? Dawno nie słyszałem tego zdrobnienia. Ostatni raz chyba mama tak do mnie mówiła. — odrzekł pochodząc do łóżka i położył się obok przyciągając mnie do siebie. — Ale nie pytaj mnie o nich, nie pamiętam co się z nimi stało.

— Czyli mam się tak do ciebie nie zwracać? — zapytałam. — Przywołałam bolesne wspomnienia?

— Nie przeszkadza mi to, że tak mówisz. Mów jak chcesz. 

— Dobrze przystojniaku. — odchyliłam głowę aby złączyć usta moje i Kevina. Odpowiedział pogłębiając pocałunek i wsuwając rękę w moje włosy.

— Mam propozycję. — Odezwał się Kev.

— Jaką?

— Co powiesz aby skończyć podchody i zostać parą? Już i tak zachowujemy się jakbyśmy byli razem to czemu nie być oficjalnie? Ja będę cały twój a ty cała moja. Co ty na to?

— No nie wiem. — popukałam się palec w brodę. —  Mogłabym być bardzo zazdrosna o to, że inne widzą twoją muskulaturę.

— A niech się patrzą i Ci zazdroszczą. Po za tym z uczennic tylko ty się mną interesujesz. Ale sekretarka jest na mnie chętna.

— Chętnie sprawdzę jakby było być z tobą. Wiesz, że właśnie straciłeś swoją małą szantażystkę?

— Zawsze możesz znaleźć coś innego do małego szantażu.

— Jesteś nienormalny. — roześmiałam się.

— A mówiłem kiedyś, że jestem?  Sięgnąłem po władzę, której nigdy nie chciałem. Jednak teraz ją polubiłem i nie chcę jej w sumie oddawać.

— Nie boisz się, że ktoś odbierze Ci magię, którą sobie wziąłeś? — zapytałam nie pewnie obawiając się jego reakcji.

— Nie wyciągną jej ze mnie. Nawet magia Królowej to za mało. Musiałbym sam ją oddać a nie zamierzam w najbliższych latach. Może kiedyś jak mi się znudzi.

To dlatego nie mogłam jej znaleźć. Nie było żadnej skrytki bo on sam nią jest.

— I obiecajmy sobie coś. — odezwał się Kevin. — Żadnych kłamstw, zgoda?

O kurczę. Będę musiała mu w końcu powiedzieć.

— Zgoda. A tak teoretycznie pytając. Istnieje zaklęcie aby nikt nic nie słyszał?

— Istnieje. — odrzekł z uśmiechem na ustach. —  Gdybyś chciała to daj znać. Rzucę zaklęcie bo wiem po co pytasz.

SPEŁNIĆ PRZEPOWIEDNIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz