Percy wszedł w pośpiechu do budynku Ministerstwa. Wszedł do windy, gdzie od razu zobaczył twarz Amore. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, ale widział jaka jest zmęczona. Odwzajemnił uśmiech.
- Masz ochotę iść na kawę po pracy? - zapytała kiedy wychodzili z windy.
- Chętnie - odpowiedział po chwili. Amore uśmiechnęła się i ruszyła w stronę drzwi swojego biura.
Percy stał chwilę w bezruchu. Dopiero po kilku sekundach ruszył się z miejsca i wszedł do biura. Jego sekretarka już była i od samego wejścia zaczęła mówić mu co ma dzisiaj zrobić. Percy usiadł do biurka, a ona dała mu pierwsza stertę dokumentów. Od razu wziął się do pracy.
Czuł dziwny ucisk w sercu. Stresował się. Nie mógł pozwolić, aby wróciło mu to co działo się w Hogwarcie. Pamiętał jak przemęczony był tym uczuciem. Był wiecznie wściekły na wszystkich, a tę całą złość wyładowywał na Olivierze i Vanessie, którzy tylko chcieli mu pomóc. Oczekiwał od siebie tak dużo, że jak dostawał złą ocenę od razu zaczynal się denerwować i pracować jeszcze ciężej niż zwykle. Kiedy się uczył nie czul stresu. Nie myślał wtedy o tych wszystkich złych rzeczach, które mogły się wydarzyć. Nie mógł pozwolić, żeby to uczucie stresu wróciło mu teraz.
Przez cały dzień nie wstał nawet od biurka. Dopiero z transu obudziło go pukanie do drzwi. Podniósł głowę i zobaczył Amore w drzwiach.
- Nie jesteś jeszcze gotowy? - zapytała - Skończyłeś piętnaście minut temu.
- Zasiedziałem się - powiedział I wstał od biurka. Narzucił kurtkę na siebie i wyszedł razem z Amore z biura.
- Dziwnie wyglądasz - stwierdziła, przyglądając się jego twarzy - Na pewno chcesz iść dzisiaj? Możemy to przełożyć.
- Dam sobie radę. Dzięki.
Wyszedł z windy i pokierowali do centrum Londynu. Amore uwielbiała jedna kawiarnie, która znajdowała się właśnie w centrum. Wiedziała, że Percy nie lubi tłumów, ale musiała go tam zabrać.
Kawiarenka była naprawdę mała. Mieściła zaledwie kilka stolików. Amore cieszyła się, że nie ma zawiele ludzi. Będą mogli posiedzieć w spokoju. Usiedli do stolika i Amore od razu zaczęła wymienić napoje, które są warte uwagi Percy'ego.
- Może powinnaś tu pracować a nie w Ministerstwie - powiedział z lekkim uśmiechem. Amore zmroziła go wzrokiem.
- Bardzo śmieszne - powiedziała pod nosem i wróciła do wymieniania napoi. Była zadowolona, jak Percy wybrał coś co zaproponowała - Wyglądasz na zmęczonego.
- To nic takiego - machnął ręką - Dużo pracy.
- Myślałeś o wolny? Madi cały czas mówi, że od kiedy cię zna nie miałeś dnia wolnego - powiedziała Amore.
- Nie potrzebuje wolnego. Gdybym potrzebowałbym wolne, wziąłbym sobie. Nie musisz się o mnie martwić.
Wtedy Amore zrozumiała, że Percy nie lubi jak się o niego martwi. Spojrzał na kelnera, który niósł ich kawy i położył dłonie na kubku.
- Dobrze mi w tej pracy - powiedział - Jest męczona, ale mi w niej dobrze. Cała moja rodzina mówi, że się przemęczam.
- Martwią się ciebie. Czasem siedzisz w pracy cały dzień. Percy, to niezdrowe. Kiedyś to się na tobie odbije.
- Amore, mieliśmy wyjść jedynie na kawę, nie na wizytę u psychologa. Jestem dorosły. Wiem co mogę robić i jak wystrzymały jestem. Proszę, daruj sobie gadki.
- Przepraszam - wymamrotała.
Amore zmieniła temat. Wypili kawę i Percy, po długiej kłótni z Amore, zapłacił. Wyszli z kawiarni na zimne powietrze. Schował dłonie w kurtce. Odprowadził Amore do mieszkania, które znajdował się blisko kawiarni.
- Do jutra, Percy - powiedziała z lekkim uśmiechem.
Pożegnali się i Percy teleportował się do siebie. Amore położyła się na kanapie. Myślała o całym dniu. Myślała o Percy'm. Zastanawiała się jak może mi pomóc. Wyglądał on na zranionego, który potrzebuje jedynie kogoś do kogo będzie mógł się odezwać i porozmawiać. Miał wiele ludzi od siebie. Miał ogromną rodzinę i Olivera i Vanesse. Zastanawiała się jaki jest powód tego izolowania się od ludzi.
Zadzwoniła do Vanessy i powiedziała jej wszystko o czym myślała.
- Percy nie dzieli się swoimi emocjami. Może być wykończony, ale i tak nic nie powie. Jak poszedł do Hogwartu zaczął od siebie oczekiwać niesamowicie dużo. Ciągle się uczył. Chorowanie i odpoczywanie nazywał stratą czasu. Na ostatnim roku był w rozsypce i nikomu nie powiedział. I pamiętasz tą całą sytuację z Penelopą. On ją naparwdę kochał.
- Ona się nim tylko bawiła - powiedziała Amore, przypominając sobie dzień, w którym ostatni raz rozmawiała z Penelopą. Później już nigdy nie rozmawiały - To Było okropne co mu zrobiła.
- Percy nie otwiera się z dnia na dzień. Potrzeba czasu. Mimo wszystko jest wrażliwy i przeżywa wszystko dwa razy bardziej. Potrzebuje jedynie kogoś kto go zrozumie.
- Dzięki, Van.
- Naprawdę nie wierzę, że Percy zgodził się pójść z tobą na kawę.
- Też nie mogłam uwierzyć. Jest naprawdę zabawny.
- To jedna z jego ukrytych cech.
Amore naprawdę chciała go poznać bliżej. Nie był jej całkiem obojętny. Chciała mu pokazać, że jest dla niego.
CZYTASZ
Miłość Kwitnie Wiosną | Percy Weasley
FanfictionPercy oddaje wszystko swojej pracy. Jest pracoholikiem i dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Jednak coś go odciąga od pracy. Jego myśli odbiegają do jego koleżanki z Ministerstwa Magii i szkoły. Jest to do niego nie podobne, szczególnie, że nie przepa...