Rozdział 5

37 7 0
                                    

Percy wszedł w pośpiechu do budynku Ministerstwa. Wszedł do windy, gdzie od razu zobaczył twarz Amore. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, ale widział jaka jest zmęczona. Odwzajemnił uśmiech.

- Masz ochotę iść na kawę po pracy? - zapytała kiedy wychodzili z windy.

- Chętnie - odpowiedział po chwili. Amore uśmiechnęła się i ruszyła w stronę drzwi swojego biura.

Percy stał chwilę w bezruchu. Dopiero po kilku sekundach ruszył się z miejsca i wszedł do biura. Jego sekretarka już była i od samego wejścia zaczęła mówić mu co ma dzisiaj zrobić. Percy usiadł do biurka, a ona dała mu pierwsza stertę dokumentów. Od razu wziął się do pracy.

Czuł dziwny ucisk w sercu. Stresował się. Nie mógł pozwolić, aby wróciło mu to co działo się w Hogwarcie. Pamiętał jak przemęczony był tym uczuciem. Był wiecznie wściekły na wszystkich, a tę całą złość wyładowywał na Olivierze i Vanessie, którzy tylko chcieli mu pomóc. Oczekiwał od siebie tak dużo, że jak dostawał złą ocenę od razu zaczynal się denerwować i pracować jeszcze ciężej niż zwykle. Kiedy się uczył nie czul stresu. Nie myślał wtedy o tych wszystkich złych rzeczach, które mogły się wydarzyć. Nie mógł pozwolić, żeby to uczucie stresu wróciło mu teraz.

Przez cały dzień nie wstał nawet od biurka. Dopiero z transu obudziło go pukanie do drzwi. Podniósł głowę i zobaczył Amore w drzwiach.

- Nie jesteś jeszcze gotowy? - zapytała - Skończyłeś piętnaście minut temu.

- Zasiedziałem się - powiedział I wstał od biurka. Narzucił kurtkę na siebie i wyszedł razem z Amore z biura.

- Dziwnie wyglądasz - stwierdziła, przyglądając się jego twarzy - Na pewno chcesz iść dzisiaj? Możemy to przełożyć.

- Dam sobie radę. Dzięki.

Wyszedł z windy i pokierowali do centrum Londynu. Amore uwielbiała jedna kawiarnie, która znajdowała się właśnie w centrum. Wiedziała, że Percy nie lubi tłumów, ale musiała go tam zabrać.

Kawiarenka była naprawdę mała. Mieściła zaledwie kilka stolików. Amore cieszyła się, że nie ma zawiele ludzi. Będą mogli posiedzieć w spokoju. Usiedli do stolika i Amore od razu zaczęła wymienić napoje, które są warte uwagi Percy'ego.

- Może powinnaś tu pracować a nie w Ministerstwie - powiedział z lekkim uśmiechem. Amore zmroziła go wzrokiem.

- Bardzo śmieszne - powiedziała pod nosem i wróciła do wymieniania napoi. Była zadowolona, jak Percy wybrał coś co zaproponowała - Wyglądasz na zmęczonego.

- To nic takiego - machnął ręką - Dużo pracy.

- Myślałeś o wolny? Madi cały czas mówi, że od kiedy cię zna nie miałeś dnia wolnego - powiedziała Amore.

- Nie potrzebuje wolnego. Gdybym potrzebowałbym wolne, wziąłbym sobie. Nie musisz się o mnie martwić.

Wtedy Amore zrozumiała, że Percy nie lubi jak się o niego martwi. Spojrzał na kelnera, który niósł ich kawy i położył dłonie na kubku.

- Dobrze mi w tej pracy - powiedział - Jest męczona, ale mi w niej dobrze. Cała moja rodzina mówi, że się przemęczam.

- Martwią się ciebie. Czasem siedzisz w pracy cały dzień. Percy, to niezdrowe. Kiedyś to się na tobie odbije.

- Amore, mieliśmy wyjść jedynie na kawę, nie na wizytę u psychologa. Jestem dorosły. Wiem co mogę robić i jak wystrzymały jestem. Proszę, daruj sobie gadki.

- Przepraszam - wymamrotała.

Amore zmieniła temat. Wypili kawę i Percy, po długiej kłótni z Amore, zapłacił. Wyszli z kawiarni na zimne powietrze. Schował dłonie w kurtce. Odprowadził Amore do mieszkania, które znajdował się blisko kawiarni.

- Do jutra, Percy - powiedziała z lekkim uśmiechem.

Pożegnali się i Percy teleportował się do siebie. Amore położyła się na kanapie. Myślała o całym dniu. Myślała o Percy'm. Zastanawiała się jak może mi pomóc. Wyglądał on na zranionego, który potrzebuje jedynie kogoś do kogo będzie mógł się odezwać i porozmawiać. Miał wiele ludzi od siebie. Miał ogromną rodzinę i Olivera i Vanesse. Zastanawiała się jaki jest powód tego izolowania się od ludzi.

Zadzwoniła do Vanessy i powiedziała jej wszystko o czym myślała.

- Percy nie dzieli się swoimi emocjami. Może być wykończony, ale i tak nic nie powie. Jak poszedł do Hogwartu zaczął od siebie oczekiwać niesamowicie dużo. Ciągle się uczył. Chorowanie i odpoczywanie nazywał stratą czasu. Na ostatnim roku był w rozsypce i nikomu nie powiedział. I pamiętasz tą całą sytuację z Penelopą. On ją naparwdę kochał.

- Ona się nim tylko bawiła - powiedziała Amore, przypominając sobie dzień, w którym ostatni raz rozmawiała z Penelopą. Później już nigdy nie rozmawiały - To Było okropne co mu zrobiła.

- Percy nie otwiera się z dnia na dzień. Potrzeba czasu. Mimo wszystko jest wrażliwy i przeżywa wszystko dwa razy bardziej. Potrzebuje jedynie kogoś kto go zrozumie.

- Dzięki, Van.

- Naprawdę nie wierzę, że Percy zgodził się pójść z tobą na kawę.

- Też nie mogłam uwierzyć. Jest naprawdę zabawny.

- To jedna z jego ukrytych cech.

Amore naprawdę chciała go poznać bliżej. Nie był jej całkiem obojętny. Chciała mu pokazać, że jest dla niego.

Miłość Kwitnie Wiosną | Percy Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz