Pov: Lucyfer
Chodziłem wkurzony po chodniku, patrząc na ziemię.
-Ughh znowu ten Alastor!! Jak ja go nienawidze!! Niech sie zabije!...
Wyzywałem go tak pod nosem, gdyż na przeciwko usłyszałem czyjis głos.
-Ten jebany jelen znowu to zrobil!... Czemu on taki jest wkurwiajacy?! -powiedziala osoba przede mną.
Ten grzesznik... tez nienawdził Alastora!? Lekko rumieniąc się, podniosłem głowę do góry. Tą osobą był telewizor, lecz przystojny.
-T-ty tez nie lubisz Alastora?? - zapytalem nie śmiało.
Osoba podnosla wzrok i sie na mnie spojrzala.
-Ty sie jeszcze pytasz?! Nienawidzę go!!!
Po tych slowach zapadła nie zręczna cisza.
-N-nazywam się L-Lucyfer.... A ty?? -przerwałem tę ciszę
-Jestem Vox, leader Vees!! -powiedzial z uśmiechem. - Miło poznać kolejnego hejtera Alastora :)
-Ta-tak... Mi również miło!... -rumieniec na mojej twarzy się powiększył.
-Umm... Może chciałbyś umówić na kawę? Nie daleko znam dobrą kawiarnię - zaoferował Vox.
-Z-z przyjemnością!...
-W takim razie chodźmy!!
Wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wydawało mi się, ze nie tylko ja się rumienilem. Miałem wrażenie, że on też
Po kilku minutach doszliśmy do kawiarni. Vox podszedl do random stołu i odsunął mi krzesło.
-Proszę usiąść, kociaku :)
-D-dziękuje... - usiadlem na krzesle, które odsunął.
Wtem on zasunął krzeslo i zajął na przeciwko mnie. Patrzelismy przez kilka sekund w oczy,aż odwrocilem wzrok zawstydzony.
-...C-co chcesz zamówić?... - próbowałem zmienić temat.
-Hmm... Wiesz... Udanie się tutaj było wymówką...
-Co?? C-co masz n-na mysli?...
-Szczerze... KOCHAM CIE LUCYFER -powiedział Vox z rumiencem.
Cały się zarumieniłem. On mnie kochał...Nie mogłem w to uwierzyć!!
-V-vox....
-T-tak?...
-J-ja... ja t-tez cie kocham!!
-Czyli... Zostaniesz moim chłopakiem?...
-Z p-przyjemnoscia!...
Z zaskoczenia Vox mnie pocałował! Tak z kilka minut namiętnie się całowaliśmy, aż przerwala nam burza i trafiła w Voxa. Ekran Voxa zacząl byc dziwny...
-VOX?! WSZYSTKO DOBRZE!?...-rzekłem z łzami w oczach.
-J@.... 4M13R4M... W¥B4CZ M1....-mowil zlagowanym głosem
-Nieee!! Vox... Nie możesz.... - mocno przytulałem Voxa do siebie
-Przkro mi... Prosze, zaopiekuj sie Vees... Kochalem cie, Luc...-zanim dokonczyl zdanie, jego ekran stał się czarny.
-NIEEEEEE!! VOX!! - płakałem cały czas.
Najwazniejsza osoba w moim życiu odeszla... Jak to możliwe.... Nie... Nie potrafie bez niej żyć.... Na stole zauważyłem coś błyszczącego, wiedzialem co to.... Cały czas tuląc Voxa, wziąłem nóż z stołu i wbiłem w serce... Wybacz Vox, jak ty to i ja..... Umarłem....
KONIEC!!
BAD ENDING :((387 SŁÓW
.
..
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
.
.BONUS
Pov: Alastor
Spacerowałem po ulicach tego pięknego piekła, poszukując moich wrogów!! Nigdzie nie mogłem znaleźć ani Lucyfera ani Voxa... I z kim ja mam teraz kłócić się o córkę czy też robić rap battle?
Chodząc tak, zauważyłem coś przed kawiarnią. Dwa zwłoki, normalność. Podszedłem bliżej nich i wtem uświadomiłem kto to... LUCYFER I VOX NIE ŻYLI!! Patrzałem sie na nich chwilę.
-No cóż! Każdy koniec ma dwa kije, a kto umrze ten nie żyje HAHAHA. Zaniosę może do Rosie, jej kanibale będą mieli kolacje :3
Wziąłem zwłoki za nogi i udałem się do Rosii. Czym szybciej pozbędę się śmieci tym lepiej. A zwłaszcza gdy dzięki temu dzieci w Afryce, a znaczy w wiosce kanibali nie będą głodować :D
YOU ARE READING
Hazbin Hotel ⚝ One shots || PL
Short Story⨯ . ⁺ ✦ ⊹ ꙳ ⁺ ‧ ⨯. ⁺ ✦ ⊹ . * ꙳ ✦ ⊹⨯ . ⁺ ✦ ⊹ ꙳ ⁺ ‧ ⨯. ⁺ ✦ ⊹ . * ꙳ ✦ ⊹ ! REQUESTY NADAL OTWARTE !! Witaj drogi grzeszniku!! Interesuje cię o się dzieje właśnie w piekle?? W Hazbin Hotelu??? To właśnie to!! Zapraszam cie do przeczytanka i...