☕️Vox x Lucyfer

213 9 53
                                    

Pov: Lucyfer

Chodziłem wkurzony po chodniku, patrząc na ziemię.

-Ughh znowu ten Alastor!! Jak ja go nienawidze!! Niech sie zabije!...

Wyzywałem go tak pod nosem, gdyż na przeciwko usłyszałem czyjis głos.

-Ten jebany jelen znowu to zrobil!... Czemu on taki jest wkurwiajacy?! -powiedziala osoba przede mną.

Ten grzesznik... tez nienawdził Alastora!? Lekko rumieniąc się, podniosłem głowę do góry. Tą osobą był telewizor, lecz przystojny.

-T-ty tez nie lubisz Alastora?? - zapytalem nie śmiało.

Osoba podnosla wzrok i sie na mnie spojrzala.

-Ty sie jeszcze pytasz?! Nienawidzę go!!!

Po tych slowach zapadła nie zręczna cisza.

-N-nazywam się L-Lucyfer.... A ty?? -przerwałem tę ciszę

-Jestem Vox, leader Vees!! -powiedzial z uśmiechem. - Miło poznać kolejnego hejtera Alastora :)

-Ta-tak... Mi również miło!... -rumieniec na mojej twarzy się powiększył.

-Umm... Może chciałbyś umówić na kawę? Nie daleko znam dobrą kawiarnię - zaoferował Vox.

-Z-z przyjemnością!...

-W takim razie chodźmy!!

Wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wydawało mi się, ze nie tylko ja się rumienilem. Miałem wrażenie, że on też

Po kilku minutach doszliśmy do kawiarni. Vox podszedl do random stołu i odsunął mi krzesło.

-Proszę usiąść, kociaku :)

-D-dziękuje... - usiadlem na krzesle, które odsunął.

Wtem on zasunął krzeslo i zajął na przeciwko mnie. Patrzelismy przez kilka sekund w oczy,aż odwrocilem wzrok zawstydzony.

-...C-co chcesz zamówić?... - próbowałem zmienić temat.

-Hmm... Wiesz... Udanie się tutaj było wymówką...

-Co?? C-co masz n-na mysli?...

-Szczerze... KOCHAM CIE LUCYFER -powiedział Vox z rumiencem.

Cały się zarumieniłem. On mnie kochał...Nie mogłem w to uwierzyć!!

-V-vox....

-T-tak?...

-J-ja... ja t-tez cie kocham!!

-Czyli... Zostaniesz moim chłopakiem?...

-Z p-przyjemnoscia!...

Z zaskoczenia Vox mnie pocałował! Tak z kilka minut namiętnie się całowaliśmy, aż przerwala nam burza i trafiła w Voxa. Ekran Voxa zacząl byc dziwny...

-VOX?! WSZYSTKO DOBRZE!?...-rzekłem z łzami w oczach.

-J@.... 4M13R4M... W¥B4CZ M1....-mowil zlagowanym głosem

-Nieee!! Vox... Nie możesz.... - mocno przytulałem Voxa do siebie

-Przkro mi... Prosze, zaopiekuj sie Vees... Kochalem cie, Luc...-zanim dokonczyl zdanie, jego ekran stał się czarny.

-NIEEEEEE!! VOX!! - płakałem cały czas.

Najwazniejsza osoba w moim życiu odeszla... Jak to możliwe.... Nie... Nie potrafie bez niej żyć.... Na stole zauważyłem coś błyszczącego, wiedzialem co to.... Cały czas tuląc Voxa, wziąłem nóż z stołu i wbiłem w serce... Wybacz Vox, jak ty to i ja..... Umarłem....

KONIEC!!
BAD ENDING :((

387 SŁÓW

.
..
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

.
.
.
.
.
.

BONUS

Pov: Alastor

Spacerowałem po ulicach tego pięknego piekła, poszukując moich wrogów!! Nigdzie nie mogłem znaleźć ani Lucyfera ani Voxa... I z kim ja mam teraz kłócić się o córkę czy też robić rap battle?

Chodząc tak, zauważyłem coś przed kawiarnią. Dwa zwłoki, normalność. Podszedłem bliżej nich i wtem uświadomiłem kto to... LUCYFER I VOX NIE ŻYLI!! Patrzałem sie na nich chwilę.

-No cóż! Każdy koniec ma dwa kije, a kto umrze ten nie żyje HAHAHA. Zaniosę może do Rosie, jej kanibale będą mieli kolacje :3

Wziąłem zwłoki za nogi i udałem się do Rosii. Czym szybciej pozbędę się śmieci tym lepiej. A zwłaszcza gdy dzięki temu dzieci w Afryce, a znaczy w wiosce kanibali nie będą głodować :D

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 07 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hazbin Hotel ⚝ One shots  || PLWhere stories live. Discover now