Rozdział 20. Dual

274 31 363
                                    

***

Gabrielle

Opatuliłam się szczelnie szalikiem i naciągnęłam opaskę na uszy, by odciąć dopływ wiatru. Jednak mimo wszystko udało mu się przedostać przez moją tarczę i mocnymi smagnięciami muskać mi policzki, które zaczerwieniły się od zimna. Już od jakiegoś czasu nie odwiedziłam taty, aż dzisiaj poczułam, że musiałam i chciałam tutaj przyjść. Potrzebowałam rozliczyć się z ojcem raz na zawsze, by móc zamknąć jego rozdział i ruszyć śmiało naprzód. Żałowałam tylko tego, że należało to zrobić w samotności, bez wsparcia Milesa czy Alexa. Tylko ja i to, co musiałam powiedzieć ojcu.

Nagrobek wyglądał identycznie jak ostatnim razem. Zapalone znicze i świeże kwiaty świadczyły, że mama regularnie tu przychodziła. Położyłam doniczkę z cyklamenem obok bukietu goździków.

 Długo zastanawiałam się, co przynieść, aż znalazłam symbol tej rośliny – rozstanie, bez możliwości pogodzenia się. Uznałam, że idealnie pasowała do mojej sytuacji z tatą. Jego śmierć rozdzieliła nas, nie pozwoliła mi przeprosić, ale przede wszystkim odmówiła mi możliwości, by przekonać ojca do mojego pomysłu na przyszłość i tego, by znaleźć kompromis dla naszej relacji. Nie zdążyliśmy rozpracować wielu rzeczy, które nie działały między nami. 

Stąd taki ogrom bólu towarzyszył mi na myśl o ojcu. Przez to widmo niewykorzystanego czasu, jaki mieliśmy. A właściwie rozgospodarowanego w nierozsądny sposób. Gdybym wiedziała, jaką konkretnie część życia spędzę razem z nim, postąpiłabym zupełnie inaczej. Ale nie wiedziałam i jak również nikt nie zdradzi mi, jak wiele czasu z bliskimi mi zostało.

Everett Bishop był rysą na mojej duszy, która ciągle nie chciała się zabliźnić. Być może wynikało to z faktu, że czasami ślady po niektórych osobach nosiliśmy jako przypomnienie tego, jakie uczucia w nas wzbudzali i jak się z nimi czuliśmy. 

Ostrzeżenie, że miłość nierzadko uosabiała truciznę, opanowującą nasz krwiobieg, myśli i emocje. Oddziaływała na cały organizm, zmuszając, by podjął walkę, z góry skazaną na sromotną porażkę. A wtedy część naszej istoty odsłaniała to jak bezbronni byliśmy. Jak prosto miłość sabotowała nas samych, zamiast nieść pokrzepienie czy siłę, przynosiła zabójczy jad.

Spojrzałam hardo w oczy ojca. Już się ich nie bałam, chociaż wzbudzały we mnie dyskomfort. Ich przenikliwość została uchwycona na zdjęciu i rozbudzała wspomnienia, które pragnęłam zakopać głęboko w sobie.

— Dawno się nie widzieliśmy — zaczęłam cicho, starając się ubrać w słowa chaos, panujący w głowie. — Przepraszam, że musiałeś tyle czekać. Musiałam sobie trochę poukładać to, co chcę ci powiedzieć.

To prawda. Potrzebowałam dystansu od ojca, by na nowo oddychać. Tym razem świeżym, bezpiecznym powietrzem, które zaczęłam odsączać z toksyny. Czasami wychodziło mi to lepiej, innym razem nieco gorzej, ale nareszcie widziałam coś więcej niż słowa rodziców, niż pogoń za spełnieniem ich oczekiwań.

— Zostanę prawniczką. Wiem, że nigdy byś tego nie zaakceptował, podobnie jak wielu rzeczy. Sama nie wierzę, że mogłabym to osiągnąć, ale muszę spróbować.

Jesteś najmądrzejszą osobą, jaką znam i wiem, że byłabyś doskonałą prawniczką, Gabrielle. To twoje życie, jeśli czujesz, że tego chcesz to właśnie o to walcz.

Od tamtej pory te słowa wracały do mnie, kiedy kładłam się spać. Ta pewność, jakby naprawdę tak uważał. I wiedziałam, że faktycznie tak było, bo Alex nigdy mnie nie okłamał. Rozpalił we mnie płomień, którego gorąc palił mnie do działania. Do zaprzestania biernego obserwowania tego, jak inni próbowali ukształtować moje życie za mnie. Zamierzałam zawalczyć o swoje marzenia i podziękować mu za to, że pomógł mi dojrzeć do tej decyzji.

Love GamesWhere stories live. Discover now