Rozdział 4

2 0 0
                                    

Sobota poranek. Godzina? Czy to ważne? Pewnie 5:13, bo całą noc nie przespałam słuchając muzyki. Muzyka jest moją terapią. To jest prawdziwy lek. Aktualnie, w tle leci ,,Romantic Homcide''. Słucham chętnie. Kaleczę chętnie. Pod nosem, uśmiecham się tylko, wsłuchuję się w tekst piosenki, oraz robię co w mojej mocy, wkładam największy wysiłek, aby zobaczyć po raz setny- arcydzieło na ciele. Mam nawet tytuł ,,Nicole- twoja kolej nadchodzi". Naprawdę, nadchodzi. Małymi kroczkami, jednak nadchodzi....
——————————————————————
W końcu już nic nie czuję. Spycham wszystko na bok. Kładę ręce na twarzy, powoli zsuwam się z krzesła na podłogę, dokładnie na... Dywan? Ach! No tak. Miałam na myśli... na dno. Wreszcie zdejmuję słuchawki, dochodzę do świata realistycznego. Do świata okrutnego. Do świata, na którym jest co raz więcej samobójstw, które popełniają młode osoby. Całkiem młode osoby. Jest to takie pewne uczucie.
Kiedy czujesz, jak coś zżera cie od środka. To właśnie to.
Kiedy czujesz niby sens, który nie ma sensu.
Wydawałoby się to zabawne dla niektórych, jednak jakby bardziej wgłębić się w ten temat, nie ma w tym powodu do śmiechu.
———————————————————————-
W południe była cudowna pogoda. Błąkałam się po ulicy, w zakamarki i liczne uliczki. Idąc, przyglądałam się grupom nastolatków. Oni za to patrzyli na mnie, jakbym była inna. W rzeczywistości jestem. I nawet czuję to.
Kiedy przechodzę obok obcego człowieka, całkiem obcego, czuję, że ta osoba jest znacznie inna. Wyróżnia się ode mnie. Wszystkim. Jestem ciekawa jak to jest być taką pogodną, lubianą osobą.
———————————————————————
Kiedy siedziałam w parku, telefon, który trzymałam w ręku, zaczął wibrować. Poczułam, jak rozbudza się we mnie ciekawość i stres. Spojrzałam w ekran i byłam w szoku. Tata.
Od 4 lat nie rozmawiałam z moim ojcem. Nawet nie wiem jak wygląda. Czy się zmienił?
-Odebrać, czy nie?- powtarzałam w kółko. W końcu, kiedy zebrałam się na odwagę, odebrałam.
-Nicole?- usłyszałam głos, który nie brzmiał jak głos kojego ojca.
-Tato? To ty?
-Nicole. Tak dawno z tobą nie rozmawiałem...- wykrztusił.
-Tato...- poczułam, jak napływają mi łzy do oczu.- Dlaczego wcześniej nie rozmawialiśmy ze sobą... dlaczego nie odbierałeś, kiedy dzwoniłam.  Dlaczego... ojcze?
-Nicole, to jest trudna sytuacja... możemy się spotkać? Chcę ci wszystko wytłumaczyć.
W tamtym momencie serce jakby stanęło mi na chwilę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czy odmówić? Czy nie?
-W podządku. Dzisiaj? O której godzinie?
-Pasuje ci zaraz nawet? To pilne...
-W porządku...- poczułam stres.
-Do zobaczenia, córo- rozłączył się.
Córo? Nigdy tak do mnie nie mówił... nigdy nie lubił tego określenia. Co się zmieniło...?
———————————————————————-

Nowy sezon zamknięty Where stories live. Discover now