„ Jeszcze 5 dni z nim?! "

185 3 0
                                    

Jak weszliśmy do chatki to był bardzo długi korytarz. Po prostu tu jak w więzieniu. Szliśmy koło wszystkich drzwi i słyszałam tak jakby ktoś wołał o pomoc . Nagle zatrzymaliśmy się koło jakiś drzwi metalowych i ten typ je otworzył i mnie wepchnął. Ale zanim je zamknął to otworzył buzię

- Idę porozmawiać z tymi co chcą cię kupić a Zara się zabawimy - powiedział i zamknął drzwi. Usiadłam na zimnych kafelkach i po prostu płakałam. Chyba pierwszy raz w życiu płakałam .

20minut puźniej

Nagle drzwi się otworzyły a z nich wyłonił się ten pożal się boże mężczyzna. Podszedł do mnie i usiadł naprzeciwko mnie.

- Jak tam? - zapytał wyciągając telefon. I chyba nagrywał nie wiem bo miałam to w dupie.

- Kurwa zajebiście - mruknęłam z irytacją.

- Suko chyba nie nauczyli się kultury - powiedział i mnie spoliczkował.

- Ała... - mruknęłam .

- Teraz masz mi powiedzieć gdzie pracuje twój brat najstarszy - powiedział.

- w dupie Martynie , nie twój interes - powiedziałam. Nie wiem czy wiecie ale ja jak mnie ktoś wkurzy to ma przejechane

- Szacunek do starszych - powiedział i kopnął mnie w brzuch . Nadal trzymając telefon.

- Szacunek do dzieci zboku - mruknęłam i mnie spoliczkował aż mi głowa odleciała w lewo.

- drugie pytanie - zaczął - Jaki macie pin do karty bankowej

- A co ja wróżka że mam wiedzieć!? - powiedziałam wkurwiona na maksa.

- uspokój się bachorze - powiedział z irytacją.

- Za to dopiero za 5 dni pujdziesz do tych typów - powiedział.

- I kurwa dobrze - szepnęłam na tyle żeby usłyszał.

- Nie no kurwa sprzedam cię dziadowi jak się nie ogarniesz - powiedział.

- W dupie mam te twoje pożal się boże szantarze - powiedziałam i zobaczyłam że mężczyzna wyciąga nuż z kieszeni.

- Albo zadzwonisz do brata żeby podał mi pin albo dostaniesz - powiedział.

- to kurwa dostanę - powiedziałam i dostałam w udo nożem.

Nuż zrobił mi dziurę w udzie. Uderzył mnie jeszcze w brzuch i wyszedł zostawiając bandarze żebym przeżyła te 5 najgorszych dni.

Zabandarzowałam sobie udo i usiadłam. Trochę się zdziwiłam że jak mnie bił to ani jedna łza mi nie spłynęła. Jak tak rozmyślałam to przypomniało mi się że gdyby była tu moja mama to by mnie uratowała a teraz jestem zdana sama na siebie. Nawet nie zauważyłam jak łzy na to wspomnienie zaczęły spływać po moich policzkach na moje kolana które miałam podwinięta pod głowę. I zasnęłam...

Przepraszam że takie krótkie 😁😁😁😁😊😊😊

„ Rodzina Monet"Where stories live. Discover now