Chapter III

521 40 9
                                    


Iris minionego wieczoru padła zmęczona na łóżko i nie musiała długo czekać na sen. Była zmęczona po dniu pełnym wrażeń i nie mogła się doczekać kolejnego dnia, a raczej lekcji polskiego z Aurelią. Pełna motywacji zrobiła codzienną rutynę i stała już gotowa do wyjścia przed lustrem. Miała na sobie czarne cargo spodnie, krótki top w tym samym kolorze i rozpiętą, krótką bluzę. Uśmiechnęła się do swojego odbicia lustrzanego, po czym chwyciła plecak i wyszła z domu. Po dziesięciu minutach drogi była już pod budynkiem liceum. Zostało jej tylko pięć minut do dzwonka, więc uznała, że musi się pospieszyć. Nie chciała się spóźnić na pierwszą lekcję. W szczególności na Jej lekcję. Od razu szybkim i tym razem pewnym krokiem ruszyła w kierunku sali 96. Niestety droga do wspomnianej sali była dość długa a w dodatku korytarz szkolny był zatłoczony, więc ciężej było przejść. Uczennica stanęła przed drzwiami klasy minutę przed ósmą. Do spotkania z polonistką dzieliło ją zaledwie kilka sekund i na samą myśl o niej przeszedł ją dreszcz ekscytacji. Postanowiła, że dziś będzie bardziej odważna względem niej i tak w końcu nacisnęła na klamkę, myśląc, że dzisiaj przezwycięży stres.

— Dzień Dobry — przywitała się wchodząc do klasy, a jej wzrok od razu padł na siedzącą przy biurku blondynkę.

Gdy tylko ich spojrzenia spotkały się ze sobą Iris wiedziała, że jej genialny plan o byciu odważną w jej towarzystwie nie wypali. Przy tej kobiecie traciło się pewność siebie, a ona mogła dominować nad ludźmi i bez problemu nimi manipulować. Blondynka wydawała się mieć przewagę nad każdym. Była wyższością nad innymi.

— Dzień Dobry, Iris — na usta polonistki wypłynął ciepły uśmiech, a w ciele brunetki zawirowało stado motyli.

Adler podeszła do swojego stolika skupiając na nim swój wzrok. Uśmiech nauczycielki i jej łagodny wzrok ją zawstydził. Na innych uczniów w trakcie lekcji patrzyła takim zimnym wzrokiem, mrużąc swe powieki. Na Iris patrzyła inaczej. Nika przeglądała coś w telefonie, który odłożyła, gdy jej koleżanka odsunęła krzesełko. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje.

— Hej — powiedziała cicho brunetka, uśmiechając się koleżeńsko.

— Hejka — odwzajemniła uśmiech szatynka. - Gotowa na pierwszy dzień szkoły?

— Chyba tak — odparła zgodnie z prawdą Adler, bo wiedziała, że już bardziej gotowa nie będzie. O ile w ogóle była gotowa.

Siedząc w pierwszej ławce dziewczyna czuła na sobie wzrok polonistki. Aurelia najwyraźniej nie kryła faktu, że zainteresowała ją nowa uczennica. Iris wydawała się Lasockiej ciekawą osobą i wywnioskowała to już po tym, że pisze wiersze, a więc mają jakieś wspólne zainteresowania. W dodatku fascynowała ją ta nieśmiałość i uległość dziewczyny. Gdzieś w odległych pragnieniach chciała sprawdzić jak bardzo potrafi być uległa, chociaż doskonale wiedziała, że nie powinna myśleć tak o swojej szesnastoletniej uczennicy.

— Dobrze kochani, chyba możemy już zacząć pierwszą lekcję — powiedziała nauczycielka wstając z krzesła. — Mam nadzieję, że po wakacjach jesteście zmotywowani do dalszej pracy i każdy z was ma minimum jeden podręcznik na ławkę. W następnym tygodniu chcę go widzieć już u każdego bez wyjątku.

Adler patrzyła z ekscytacją na wychowawczynię. Wyglądała dzisiaj tak pięknie. Miała na sobie ciemno-szare garniturowe spodnie, marynarkę i bluzkę z dekoltem a do tego szpilki. Iris cholernie kręciły takie eleganckie aufity starszych kobiet, dlatego też nie potrafiła oderwać od niej wzorku. Było tak dopóki polonistka nie spojrzała na nią mówiąc ostanie zdanie. Wtedy ciało nastolatki się spięło pod wpływem jej spojrzenia, które jakby prześwietlało jej duszę i pragnienia. Jej oczy były tak wyjątkowo piękne.

Literary LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz