Rozdział 92

49 5 0
                                    

Pov: Gabriel

Więc tak... Nic ciekawego się nie działo... ALE, mamy pomysł, aby wykraść się z hostelu kolejny raz i pożegnać się z Kaliną i resztą.

Skip time

Ricc napisał do niej, że chcemy się spotkać. No to ona, że spoko tylko o której. Padło na 22⁰⁰. Aktualnie jest 21²⁰. Pakujemy się. Tylko Olivier leży se na łóżku bo nie ma co pakować. No ta on ze sobą wziął tylko plecak i parę rzeczy. Ktoś będzie musiał go przygarnąć do siebie... Biedaczek nie będzie chyba spał na ulicy.

Dobra chyba wszystko spakowałem. Tylko rano jeszcze ładowarkę odłącze. Hmm co by tu porobić?

Wiem. Pójdę zobaczyć co u Romy.

-Idę do Romy, zaraz wracam-oznajmiam.

Idę korytarzem do jego pokoju. Otwieram drzwi a tam... Cały stół m jakichś puszkach po napojach i w całym pokoju śmierdzi pizzą.

-Jezu chłopaki ogarniać to!

-Niby czemu?

-Jutro już wracamy do Japonii!

-COOOOOOO

-COOOO

-Nie wiedzieliście?

-Nie

-Jezusie... Dobra pomogę wam

Wzięliśmy się za sprzątanie tego syfu. Ile tego tu jest...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam za to coś. Bayoo<33

174 słów

Have you ever love me?Where stories live. Discover now