Rozdział 19

777 81 12
                                    

Vincent

Otwieram drzwi, a do moich uszu dociera dźwięk zmysłowej muzyki. Nie jestem jakimś wielkim fanem tego typu, ale kiedy byłem u Josha i Avy zdarzyło się, że słyszałem ją, kiedy Ava znikała w kuchni, aby coś przygotować.

To, że dziewczyny uwielbiają twórczość The Weeknd usłyszałem od Josha już jakiś czas temu. Muzyka puszczana jest przez główny panel sterowania parterem dlatego leci z głośników znajdujących się w salonie i kuchni. Drugi taki panel znajduje się na dole i obejmuje wszystkie pomieszczenia rekreacyjne, a trzeci w pokoju gier.

Kieruję się do kuchni, skąd dobiegają mnie dźwięki stukania czegoś o garnek i cichy kobiecy śpiew. Staję w progu, jak najciszej odkładam siatkę z zakupami na podłogę i opieram się o futrynę. Kobieta odwrócona jest do mnie tyłem i kręci zmysłowo biodrami w rytm piosenki podśpiewując pod nosem.

Nie miałem pojęcia, że moja narzeczona potrafi się tak dobrze ruszać. Na widok brunetki moje serce drga i wykonuje fikołek. Korzystam z okazji i póki nie jest świadoma mojej obecności, podziwiam jej piękne ciało. Ubrana jest w dopasowane granatowe spodnie i włożoną w nią białą bluzkę z podwiniętymi do łokci rękawami, która przykryta jest moim czarnym fartuchem. Włosy spięła klamrą z tyłu głowy, a kilka pasm wydostało się z upięcia i muska jej skórę.

Chloe odkłada na bok łyżkę, następnie unosi ręce do góry i zaczyna poruszać całym ciałem. Wije się i rusza rękami. Dłonie przenosi na swój kark delikatnie dotykając ciała. Następnie schodzi nimi w dół cały czas muskając swoje krągłości i nie przestając poruszać biodrami. Przełykam głośno ślinę nie mogąc oderwać od niej spojrzenia. Mam wrażenie, że rzuciła na mnie jakieś zaklęcie, a ja gapię się na nią zahipnotyzowany. Mam ochotę podejść do niej, położyć dłonie na tych kuszących biodrach i pocałować jej długą szyję, a następnie przenieść się na jej pełne usta, które od miesięcy śnią mi się po nocach. Marzę o tym, aby zamknąć ją w swoich ramionach i już nigdy nie puszczać.

Nagle brunetka odwraca się, a kiedy mnie dostrzega krzyczy ze strachu. Próbuję ukryć uśmiech, z powodu jej miny, ale sądząc po jej oburzonym spojrzeniu, chyba nie do końca mi to wychodzi. Kobieta trzymając się za serce i próbując wyrównać przyspieszony oddech podchodzi do wyspy, na której leży jej telefon i wyłącza muzykę.

- Na śmierć mnie przestraszyłeś - stwierdza - Czy ty zawsze musisz się tak skradać? W ogóle jakim cudem wszedłeś tu tak cicho?

- Przepraszam - odpowiadam szczerze spoglądając jej w oczy.

W pomieszczeniu zapada cisza. Wpatrujemy się w siebie intensywnie i żadne z nas nie próbuje nawet oderwać wzroku. Gdy cisza się przedłuża, powoli stawiam krok do przodu. Chcę wybadać reakcję kobiety, a kiedy nie zauważam u niej żadnych oznak paniki, postanawiam kontynuować swoją wędrówkę.

Po chwili stawiam kolejny krok i kolejny, aż zatrzymuję się tuż przed nią. Miejsce między nami zajmują kwiaty w mojej ręce. Czuję jej gorące ciało obok swojego i potrzebuję ogromnej ilości silnej woli, aby nie przyciągnąć jej do siebie. Między nami czuć przeskakujące iskry pożądania, a nasze wzajemne przyciąganie porównywalne jest do grawitacji. Czuję się tak jakby od teraz ona była moją ziemią i przyciągała mnie do siebie jak magnes.

Nie wiem jakim cudem potrafiłem opierać się jej przez ostatnie miesiące. Jej oddech podobnie do mojego jest urwany i płytki. Chloe uchyla usta i oblizuje spierzchnięte wargi zwracając tym na nie moją uwagę. Opanowuję chęć posmakowania nich i próbuję przypomnieć sobie, o czym miałem z nią porozmawiać.

- To dla ciebie.

Wracam z powrotem spojrzeniem do jej dużych czekoladowych oczu i unoszę bukiet trochę wyżej. Kobieta spogląda na niego, a jej oczy zaczynają błyszczeć.

Relacja z wyboru  | Dary losu #3 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz