Rozdział 39

749 90 4
                                    

Vincent

Wjeżdżam na podjazd i spoglądam na budynek. Szara elewacja i duże okna sprawiają, że dom wydaje się dużo bardziej przyjazny niż mój poprzedni, a ogród z altaną nadają mu jeszcze więcej ciepła. Wnętrze również diametralnie różni się od poprzedniego. Jest dużo jaśniejsze i mniej depresyjne. Nie wiem, co kierowało mną podczas kupna, ale kiedy go zobaczyłem od razu wiedziałem, że to jest to czego potrzebuję.

Po wizycie w szpitalu i odsunięciu się od Chloe, aby miała czas na pozbieranie się i podjęcie decyzji co dalej, przez kilka dni zostałem w hotelu. Nie byłem w stanie wrócić do tamtego domu. Dlatego z pomocą Christiana zacząłem przeglądać ogłoszenia i przeznaczyłem jeden dzień na oglądanie budynków. Ten dom był przedostatni, który odwiedziłem i od progu wiedziałem, że to tutaj zamieszkam.

Po podpisaniu umowy wprowadziłem się na następny dzień. W taki sposób w ciągu niecałego tygodnia sprzedałem swój poprzedni dom i zamieszkałem w nowym. Mogłoby się wydawać, że wszystko jest w porządku, ale nie do końca...

Siłą woli trzymałem się przed odwiedzinami Chloe w szpitalu, a dzisiaj mając świadomość, że wyszła do domu prawie tam do niej pojechałem. Specjalnie nadłożyłem dziesięć minut drogi, tylko po to aby przejechać obok jej apartamentowca.

Wzdycham i wychodzę z samochodu kierując się do domu. Dzięki ekipie od przeprowadzek wszystkie pudła zostały już wypakowane, a rzeczy poukładane na odpowiednie miejsca. Aiden zgłosił się do przypilnowania ich, kiedy ja musiałem udać się do pracy, aby rozwiązać nagły problem.

Kiedy zamykam drzwi wejściowe, odzywa się mój telefon. Odbieram podchodząc do panelu i przełączając tryb zabezpieczeń na taki, w którym ktoś znajduje się w domu.

- Co tam? Proszę nie mów, że coś się znowu zjebało, bo właśnie wszedłem do domu, a padam z nóg.

- Nie, spokojnie, u nas wszystko w porządku - śmieje się West - Chciałem ci tylko dać znać, że policjanci znaleźli dowody potwierdzające współpracę pana Rexa z Fosterem w handlu ludźmi, bronią i narkotykami - przymykam oczy.

- A Jeremy?

- Był dzisiaj przesłuchany. Policja udowodniła, że nic nie wiedział. Przed chwilą dostałem telefon, że został wypuszczony.

- A co z majątkiem?

Przechodzę do kuchni i wkładam do mikrofali jedzenie przygotowane przez gosposię.

- Dom jest własnością twojego brata, dlatego nie zostanie skonfiskowany, ale wszystko czego właścicielem był Edgar zostanie sprzedane, a pieniądze z tego trafią na fundacje.

- A kiedy odbędzie się rozprawa?

- Jeszcze nie wiadomo, ale żaden z nich się już z tego nie wywinie. Nie ma szans. Poza tym twój brat wyparł się na ojca i nie chce mieć z nim nic wspólnego - kiwam głową.

- Wiem, rozmawiałem z nim.

- Naprawdę?

- Tak. Spotkaliśmy się przedwczoraj na kolacji. Jeremy tak jak ja jest totalnie przeciwny nielegalnym akcjom, dlatego ojciec wszystko przed nim ukrył i zawiązał współpracę z Fosterem. Wiedział, że nie znajdzie w tym temacie poparcia u syna.

- Nie wiem, jak można być takim człowiekiem? Czy oni nie mają sumienia?

- Nie i dlatego właśnie musimy wyłapać ich jak najwięcej i wsadzić do więzienia. Foster i Rex to tylko jedni z wielu.

- Nie zamierzasz jednak zrezygnować?

- Nie wiem - wzdycham i przecieram dłonią twarz.

- Nie odezwała się?

Relacja z wyboru  | Dary losu #3 | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now