16. Cichy płacz serca

20.1K 1.8K 687
                                    

MOLLY

Droga powrotna do domu była więcej niż tylko niewygodna. Czułam się tak, jakby żelazne łańcuchy przywiązały mnie do fotela, zwiększając nacisk na płuca i żołądek. Byłam więźniem własnych myśli, po raz setny przetwarzając w myślach makabryczne szczegóły z akt:

Ślady pobicia widoczne w postaci rozległych siniaków.

Złamania kości długich kończyn górnych i dolnych z przemieszczeniem odłamów kostnych.

Liczne rany cięte i kłute.

Złamania żeber, niektóre z nich z przemieszczeniem odłamów kostnych do jamy opłucnej.

Odcięty język w okolicy nasady, rana cięta, nieregularna.

Oczy wydłubane, z uszkodzeniem tkanek oczodołów.

Roztrzaskana twarzoczaszka z licznymi złamaniami kości twarzy (kość nosowa, jarzmowa, szczęka) oraz kości czaszki (czołowa, ciemieniowa).

Ślady wskazujące na silne uderzenie narzędziem tępokrawędzistym.

Rozległe krwiaki podskórne oraz krwotoki wewnątrzczaszkowe.

– Dobrze było spotkać się z przyjaciółmi, prawda? – Głos mamy ledwie przedarł się do mojej głowy. – Widziałam, że byłaś taka rozbawiona, gdy rozmawiałaś z Ace'm.

Nie byłam w stanie wydusić z siebie odpowiedzi. Emocje wrzały we mnie niczym smoła w kotle, uderzając mnie falami wściekłości, poczucia zdrady i zmieszania. Zdjęcia zwłok, szczegółowe notatki z przeprowadzonej sekcji i... dowód rzeczowy w postaci karteczki.

Trzymaj się z daleka od mojej rodziny.

Przerażająco uderzające podobieństwo do pisma mojego ojca utkwiło mi w pamięci. On wiedział. Czy to znaczy, że był blisko? A co, jeśli ktoś grał mi na emocjach? Ale dlaczego ktokolwiek miałby wiedzieć, że ta wieść do mnie dotrze?

Mama, pokonana moim milczeniem, włączyła radio i pozwoliła, by Happy Xmas, war is over zastąpiło echo utraconej rozmowy. Zdobyta informacja z każdą sekundą wydawała się być coraz cięższa. Zerknęłam we wstecznym lusterku na Ravena, który spał z głową na oparciu. Musiał paść po zabawie z innymi dzieciakami.

Reszta przejazdu do domu przebiegała w niespokojnej ciszy. Tylko teoretycznie. W głowie słyszałam krzyki. Własne krzyki. Każdy przebyty kilometr przybliżał mnie do konfrontacji z mamą, na którą nie miałam pewności, czy byłam gotowa.

– Molly? – Dotyk na kolanie wybudził mnie z rozterek. – Coś się stało?

Zorientowałam się, że dojechałyśmy na miejsce. Widok znajomego domu jednak nie ukoił emocjonalnego zamętu.

Miałam już coś powiedzieć, ale w chwili, w której rozchyliłam usta, gula w gardle i szczypanie pod powiekami zmusiło mnie do ich zamknięcia. Zamiast tego po prostu potrząsnęłam głową, bez słowa opuszczając samochód.

Chłodne powietrze musnęło odkryte ramiona, wywołując nieprzyjemny dreszcz. Otuliłam się rękoma, a każdy przybliżający mnie do domu krok zdawał się być walką. Wewnątrz było jeszcze ciszej, a światło padające z kuchni jako jedyne rozproszyło mrok w korytarzu.

Przystanęłam w progu, nawiązując spojrzenie z Christianem. Zmarszczył brwi, a jego twarz w jakimś stopniu odzwierciedlała zmartwienie.

– Dobrze się czujesz? – zapytał z widelcem zastygniętym w ręce przy ustach.

Fading Red || Molly x Ares +18Where stories live. Discover now