2

9.3K 355 147
                                    


STELLA

Układ?

Źrenice Gabriela rozszerzają się na te słowa, a targający mną niepokój jeszcze wzrasta.

Co to jest? Co jest między nimi?

– Nie słuchaj jej. Posłuchaj mnie. – Opuszki palców Gabriela niemal boleśnie naciskają na moją szczękę. Jest w tym jakaś desperacja i właśnie ona sprawia, że robię się czujna.

– Jaki układ? – nalegam.

– Chodziło w nim mniej więcej o to, że odpowiednim momencie wrócimy do siebie – ciągnie blondynka. – Damy sobie drugą szansę i zaczniemy od nowa. – Poprawia spinkę wpiętą we włosy, a następnie ogląda swój kolorowy manikiur. 

Ma ewidentnie gdzieś, że właśnie niszczy moją miłość. Moją nadzieję. Wszystko.  

– To prawda? – chrypię.

Wrócą do siebie?

Da jej drugą szansę?

Gabriel wyrzuca wiązankę przekleństw, spuszcza głowę i kopie leżący na chodniku kamień.

– Tak. Nie. – Nerwowym gestem pociera skronie. – Kurwa, to nie tak.

O Boże. Nie dam rady. A jednak muszę. Nie wolno mi być tchórzem.

Wiodę wzrokiem do Lucy i czekam, aż skończy tę pokręconą opowieść.

– Co prawda, złożyliśmy sobie tę obietnicę już dawno temu, ale Gabriel... Rozstał się ze mną nie dlatego, że przestał mnie kochać, tylko dlatego, że nie mógł inaczej postąpić. Zmusiły nas do tego okoliczności i...

Nim zdążę choćby mrugnąć, Gabriel dopada do Lucy.

– Przestań! – Potrząsa nią wcale niedelikatnie. – Zamknij się. 

Dziewczyna początkowo wdaje się zaskoczona jego gwałtownym wybuchem, ale zaraz odzyskuje swój świetlisty uśmiech.

– Chcesz jej sam o nich opowiedzieć? – mruczy.

Nie patrzę na nich. Skupiam spojrzenie na przechadzającym się nieopodal tłumie.

– Miałeś zamiar do niej wrócić? – Przyciskam rozedrganą dłoń do ust, by stłumić wzbierający w moim wnętrzu szloch.

Czuję... tak wiele bólu. Wszędzie, w każdym włóknie pod moją skórą.

Dlaczego byłam taka głupia?

– To wszystko wydarzyło się, zanim się w tobie zakochałem. – Głos Gabriela dociera do mnie jak zza ściany.  Daleki, odległy. – Teraz nie ma już najmniejszego znaczenia, Stella.

– Gabriel bardzo cierpiał po naszym rozstaniu i uznał, że najlepszym sposobem na zagłuszenie uczuć będzie niezobowiązujące pieprzenie z innymi dziewczynami. – Lucy krzyżuje ramiona na piersi. – Jak sądzę, jesteś jedną z nich, tak?

Jedną z nich?

No jasne, pewnie, że tak. To właśnie ja.

– Nie! Kocham ją! – Krzyk Gabriela zwraca na nas uwagę kilku przechodniów.

Lucy wzdycha sfrustrowana. Wiatr miota troczkami od jej czarnej sukienki, a ja wbrew sobie przyglądam się jej dokładniej i odkrywam, że... doskonale pasuje do Gabriela. Jest piękna, a zarazem ma w sobie coś ostrego i nieustraszonego. Ten sam rodzaj ognia, który pokochałam w Gabrielu płonie w tej dziewczynie. Na jej rękach mienią się ciemne wzory. Kilka tajemniczych tatuaży wystaje spod rękawów jej sukienki oraz spod brzegu sukienki kończącej się w połowie uda.

Nie jest jak ja.

Ja nie jestem jak ona.

– Rozumiem, że nie chcesz jej skrzywdzić, zwłaszcza jeśli ona się w tobie zakochała – mówi. – Rozumiem nawet, że chcesz ją kochać, bo pewnie kochanie jej byłoby łatwiejsze niż miłość między nami, co? Ale to nie jest właściwy sposób. Już dobrze. – Przeciąga kostkami po jego policzku.

Kiedy widzę ten  intymny gest ponownie ogarniają mnie mdłości. Część mnie, ta przepełniona złością, pragnie się na nią rzucić i zrobić jej krzywdę. To okropna myśl, ale po raz pierwszy mam ochotę kogoś uderzyć. 

– Nie dotykaj mnie. Co ty w ogóle gadasz?

– Wciąż pisaliśmy do siebie listy, choć jakiś czas temu, Gabriel przestał odpowiadać. Zamilkł – ciągnie blondynka, marszcząc brwi. – Wybrałeś ją, żeby o mnie zapomnieć, prawda?

To za dużo. Zbyt wiele.

Potykam się i prawie upadam, ale w porę udaje mi się podtrzymać stolika.

– Co? – szepczę.

Gabriel krzywi się z rozpaczą.

– Nie. Jezu, Stella. Nie. – Wsuwa dłoń na mój kark. – Kocham cię. Przysięgam. Ona niczego nie rozumie.

– Wybrałeś mnie, żeby o niej zapomnieć? – sapie.

To... te słowa tną moje serce na pół. Przez chwilę nie mogę zaczerpnąć tchu. Nie potrafię. Łzy zamazują obraz przed moimi oczami, a zimno przenika mnie do kości.

Nagle to wszystko pasuje. Już rozumiem, dlaczego Gabriel nie chciał rozmawiać ze mną o swojej Lucy.

Bo miałam być tylko jego sposobem na zapomnienie o niej. Bo w którymś momencie zamierzał do niej wrócić, a tego nie mógł mi przecież wyznać. 

– Już nie musisz kłamać – mruczy na dokładkę ta wredna suka. – On się obudził.

I nagle każdy mięsień w ciele Gabriela sztywnieje.

– Co powiedziałaś? 

Jej palce zaciskają się na jego napiętym bicepsie.

– Obudził się, kochanie – powtarza.

Niczym w hipnozie Gabriel odwraca się w kierunku Lucy i tak oto zapomina o moim istnieniu. Wstrząsa nim spazm, a ja chcę zapytać, o czym oni mówią.

Kto taki się obudził, że to aż tak poruszyło Gabrielem?

A jednak moja podeptana godność, resztki dumy nie pozwalają mi tkwić tu i błagać o jakieś strzępki wyjaśnień ich sekrecików.

– Jesteście popieprzeni. Oboje. – Cofam się chwiejnie. Potem zauważam wracającą Amber, więc  wykorzystuję jej pojawienie się, by się wymknąć.

– Stella, proszę, nie odchodź. – Gabriel podąża za mną z wyciągniętą ręką. Znowu chce mnie pochwycić, ale mu na to nie pozwalam.

– Zostaw mnie w spokoju! – wrzeszczę na granicy histerii. – To koniec.

Zamiast mojej dłoni, mała rączka pięciolatki szarpie go za rękaw kurtki, a ja zmuszam się, by posłać jej uśmiech.

Słoneczny dzień nagle zasnuwają ciemne, burzowe chmury, a ja przyspieszam kroku, idąc przed siebie niemal na oślep.

Koniec wszystkiego. Czymkolwiek to było. 

******

I jak się zapowiada ta część? Emocje były? 

Jakie macie plany na wakacje? Może ktoś wpada na Warmie i Mazury? Bo ja tu mieszkam 😁

THE LOVE BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz