Rozdział III
Clove
Nawet nie wiem jak długi czas leżałam w tej samej pozycji na podłodze walcząc sama ze sobą.
Była to jedna z cięższych walk jakie przeżyłam, ale to właśnie było najważniejsze, przeżyłam.
Wstałam cała obolała po czym przecierając twarz dłońmi podeszłam do lustra, w które z bólem spojrzałam.
Nie widać było że płakałam, to dobrze.
Poprawiłam czarną bluzę na ramionach po czym jak gdyby nic wyszłam z pokoju uśmiechając się tak jakbym przed chwilą dosłownie nie walczyła o swoje życie.
Tak, brzmi to dosyć drastycznie.
Właściwie ktoś mógłby nawet powiedzieć, że jest to wyolbrzymione, jednak tylko ci co przeżyli coś takiego wiedzą jak ogromną cenę trzeba zapłacić za to, aby się podnieść.
Życie jest darem, za który jest się wdzięcznym i cieszy się za szansę jaką zostało się obdarzonym albo się go nienawidzi.
A najdziwniejsze jest to, że nasze nastawienie do życia zależy od ludzi, bo to nie świat jest okropny tylko właśnie ludzie.
Ludzie sami kreują życie, więc nie możemy obwiniać nikogo innego jak samych siebie za to jak wygląda świat.
- Clove, jesteś już? - usłyszałam głos mojej mamy, która chwilę później wychyliła się zza ściany salonu, w którym siedziała
- Wszystko dobrze? - zapytała- Tak szybko wybiegłaś... - zaczęła na co zacisnęłam zęby nie chcąc dać niczego po sobie poznać po czym przerwałam jej:
-Tak, wszystko okej.-
Nie było okej, skłamałam.
Znowu.
Zrobiłam kilka kroków wchodząc do przedpokoju
- Idę wypakować walizkę. - powiedziałam chwytając uchwyt od bagażu po czym zaczęłam z trudem taszczyć go w stronę schodów
- Czekaj, pomogę ci. - usłyszałam za sobą spokojny męski głos na co zdezorientowana odwróciłam się
Niespodziewanie nagle obok mnie pojawił się Noah. Podszedł bliżej po czym przejął ode mnie walizkę podnosząc ją następnie z łatwością. Spojrzałam zdziwiona na bruneta, który ruszył już w górę schodów po drewnianych stopniach. Zmarszczyłam czoło nie wiedząc co o tym myśleć a następnie sama wbiegłam za chłopakiem. Chwilę później Noah wszedł do mojego pokoju z czego nie byłam zbyt zadowolona, jednak zostawił tylko walizkę na łóżku po czym skierował się w kierunku drzwi.
- Dzięki - rzuciłam bezpłciowym tonem, aby przypadkiem nie pomyślał, że przez jego niespodziewaną chęć niesienia pomocy zacznę go lubić
- Spoko - odpowiedział nawet się nie odwracając
Odprowadziłam go wzrokiem patrząc, w którą stronę idzie. Jednak zagryzłam mocniej zęby, gdy zorientowałam się, że wszedł do pokoju mojego brata, który znajdował się zaraz obok mojego.
Najwyraźniej mama właśnie tam pozwoliła mu chwilowo zamieszkać. Ale dlaczego do cholery akurat tutaj? Przecież mieliśmy mnóstwo sypialni, które mogłaby przydzielić Noahowi.
Zacisnęłam usta w cienką linię, gdy moje spojrzenie przypadkiem lub też nie powędrowało kilka metrów w prawo zatrzymując się na jednych, kompletnie niczym nie wyróżniających się od pozostałych drewnianych drzwiach.
CZYTASZ
Rich Homeless [POPRAWIANE]
Romance- Pojedziesz do miasta, w którym ona studiuje. - [...] - Tam będziesz udawał biednego bezdomnego. Zobaczymy wtedy czy ma dobre serce no i czy nie leci tylko na hajs. - Takie słowa usłyszał jeden z głównych bohaterów od swojego przyjaciela, który wpa...